reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

teściowa mnie wk…

Droga Autorko wątku, bardzo dobrze, że się odezwałaś. Zazdroszczę takiej postawy, ja nie jestem wygadana i pyskata, a teściową mam równie wk... 🥴 Moja ma np [między innymi] jedną taką brzydką cechę: zawsze musi grać pierwsze skrzypce. Nie ważne czy przy gościach, czy w normalnych rozmowach z domownikami, czy w stosunku do wnuka, mojego syna. W jej obecności nie da się porozmawiać z nikim swobodnie, bo zawsze się wtrąca i opowiada swoje historie. I nic już nie powiesz, bo raz że słowa nie w tracisz, a jeśli się uda, to w ogóle się do tego nie odniesie tylko będzie monologi wygłaszać. Kiedyś przyszła sąsiadka, krótko po tym jak urodziłam i rozmawiałyśmy o porodzie, a teściowa nagle przyszła i zaczęła opowiadać o swoich porodach ponad 30 lat temu, przerywając nam w pół zdania. Kiedy rozmawiam z synem, potrafi mnie zagłuszać mówiąc do niego coś po swojemu. Przykładowo ostatnio mówię do małego, że tata pojechał autem, dziadek pojechał, a ta mi wpół zdania przerwała głośnym "tidit! Tata pojecha! Tidit! Tata pojechał!" i to tak głośno, że nie słyszałam co sama mówię i powtórzyła chyba z 5 razy, jakby się zacięła. Czasem się zastanawiam, czy ona jest normalna... Jak ktoś mówi do dziecka to ta zawsze musi powtórzyć po swojemu. Ciocia pyta "no jaki duży już jesteś? Pokaż." a ta powtarza to samo, ale jej musi być ostatnie słowo. I tak ze wszystkim. Wiele razy też było tak, że dawałam dziecko tacie do potrzymania, bo musiałam wyjść do toalety, powiesić pranie czy coś, wracam a mały już u babci. Od razu podchodziła i wyrywała tacie, bo "tata musi odpocząć". Strasznie mnie ta baba irytuje i naprawdę chciałabym czasem jej odpyskować, ale z drugiej strony nie chcę robić dymu, bo mieszkamy razem, a taka atmosfera kłótni nikomu nie jest potrzebna.
Zastanawiam się tylko, Autorko, czemu odsunęłaś się po tym od swojej córki? Wątpisz w siebie jako matkę? Ja po takim gadaniu mam odwrotnie, mam ochotę zabrać dziecko, uciec jak najdalej i w spokoju się nim zająć. Z czego wynika to, że nie masz chęci do niej podejść?
 
reklama
Ja teściową mam super, chociaż do małych dzieci też potrafi głupoty gadać. "Mamusia je i się nie podzieli, a Ty też byś chciała ","bose stópki i zimno małej" i tak dalej. Ale widzę, że ona gada cokolwiek, byle gadać, bo się dziecko cieszy. Im dziecko bardziej rozumne, tym mniej takich tekstów miała, a do ponad dwulatka już w ogóle nic przeciwko rodzicom nie mówi. Nawet jak nam wygada, to przy dziecku nigdy 😅
 
Moja ma np [między innymi] jedną taką brzydką cechę: zawsze musi grać pierwsze skrzypce. Nie ważne czy przy gościach, czy w normalnych rozmowach z domownikami, czy w stosunku do wnuka, mojego syna. W jej obecności nie da się porozmawiać z nikim swobodnie, bo zawsze się wtrąca i opowiada swoje historie. I nic już nie powiesz, bo raz że słowa nie w tracisz, a jeśli się uda, to w ogóle się do tego nie odniesie tylko będzie monologi wygłaszać. Kiedyś przyszła sąsiadka, krótko po tym jak urodziłam i rozmawiałyśmy o porodzie, a teściowa nagle przyszła i zaczęła opowiadać o swoich porodach ponad 30 lat temu, przerywając nam w pół zdania.
Ojej, moja identycznie, jak chcę pogadać z mężem to muszę czekać żeby jej nie bylo w pobliżu bo nie wie o co chodzi a się wtrąca, komentuje i swoje trzy grosze wtrąca. I to nie tak, że siedzimy razem, bo nawet jak w pokoju rozmawiamy a ona jest obok w kuchni i słyszy to krzyczy przez zamknięte drzwi 🤣
 
Ludzie często nie myślą co mówią, szczególnie starsi. Niby nie chciała urazić, ale jednak się udało. Moja teściowa wcale nie jest lepsza. Jak córka miała z miesiąc to często i długo płakała wieczorami to potrafiła wparować o 22 na górę z gębą co ja jej robię, że tak płacze. Mąż kazał jej wyjść.
Ogólnie to córka nie lubi z nią przebywać bo od razu marudzi i płacze a teściowa dziećmi zajmować się nie umie i to widać gołym okiem, ale na siłę będzie ją brać na ręce i nosić. Efekt jest taki, że ryk nie do opanowania. Uspokaja się i uśmiecha jak gdyby nigdy nic dopiero jak ją wezmę i teściowa zniknie z pola widzenia.
Pomijając fakt pieprzenia, że to przeze mnie ona jej nie lubi. Pewnie dlatego, że ja jej każę się drzeć kiedy ona przychodzi 😂 ona tak uważa.
Głupie komentarze pt. że będzie normalnym dzieckiem dopiero wtedy kiedy ją ochrzczę, że nikt do tego czasu nie może na nią spojrzeć bo rzuci urok 😂 albo do lustra broń boże jej nie dawać bo diabła zobaczy 🤦‍♀️
Mogłabym wymieniać jeszcze wiele przykładów, ale nie będę się wku.wiać 😉
Do brzegu.
Jesteś najlepszą mamą dla swojej córki i nie masz prawa myśleć inaczej bo ktoś coś palnął bez sensu (szczególnie teściowa 😜) Nikt lepiej od ciebie się nią nie zajmie ❤️

Edit. Pomijając już wgl fakt jak mówi do córki, że jest brzydka i głupia bo u niej na rękach płacze i ogólnie bez przerwy marudzi a u mnie się moment uspokaja i jest uśmiech. Córka ma prawie 5 msc i jeszcze nie rozumie, ale w końcu zacznie i pojawi się problem i kompleksy bo babcia straszy i zwraca się do niej w taki sposób. Zwracanie uwagi nie pomaga.
Ja myślę, że poprostu dzieci czują dobrych 😉
 
Często słyszę „nie słuchaj mamy, babcia ci pozwala”, „mama nie chce ci dać, to choć babcia da, bo mama jest bee”. Jak jej mówię, że ma nie podważać mojego zdania, że ja próbuję wychowywać syna, to ona na to, żebym sobie wychowywała jak jej nie ma, bo ona jest od rozpieszczania. Ręce i cycki opadają.

Jak bym swoją matkę słyszała, ostatnio się na nią wydarłam mówię , że jak dalej tak będzie mówić i da jej coś słodkiego za moimi plecami , bo co jak co ale młoda nie umie długo utrzymać tajemnicy , i się dowiem o tym to nigdy już nie przyjedziemy do niej.
Akurat teściową szybko wyszkoliłam pod tym względem,chociaż powiem że lekko nie było , a ba najorzej to było jak coś młoda przeskrobała i np miała siedzieć w łóżku za kare , to złączalo się jej bronienie , że już tą nie będzie robić, a dziecko jak przyszli co do czego to wołalo do teściowej lecieć jak zemną być , miara się przebrała i zrąbałam teściowa, że robi dziecku wodę z mózgu . Oczywiście mąż dużo razy interweniował, a wiesz jej syn to się wcale nie przejmowała zwracaniem uwagi .
 
Oooo to moja teściowa nie jest też lepsza... Mówi do mojego półrocznego syna jak do niech zajedziemy 'co Ci mama robi w domu??' 'dają Ci jeść??' itp🤦🤯
 
Łącze się w bólu jeśli chodzi o posiadanie teściowej z niewyparzoną gębą. Ile ja się nasłuchałam zaraz porodzie... Że ona sobie ze wszystkim sama radziła, że nie potrzebowała pomocy, synami się zajmowała, pracowała, dom remontowała, ogródek uprawiała... Normalnie rakietą w kosmos też pewnie poleciała! A ja ledwo stałam na nogach i nic nie umiałam początkowo ogarnąć sama. Potem doszły teksty, że jestem złą matką bo myślę o sobie i idę np. pod prysznic. Według niej dobra matka to matka męczennica, upocona, nieuczesana, w wymiętym ubraniu itd.
Po traumie porodu i niepewności o zdrowie córki (urodziła się niedotleniona) właśnie na tyle "ciepłych" słów mogłam liczyć od teściowej. Doprowadziła mnie do depresji i skrajnych myśli. Długo dochodziłam do siebie pod opieką psychoterapeuty. Czara goryczy się przelała jak nazwała moją 3 letnia córkę, dzieckiem opętanym przez diabła bo nie potrafiła jej uspokoić kiedy mała dostała napadu histerii. Dodając, że to moja wina, że córka taka jest bo się nie modlę gorliwie do Boga. Adusia ma zdiagnozowany autyzm i jest jej wystarczająco trudno bez takiego "wsparcia" że strony babci.
Dziewczyny dobrze radzą, od takich ludzi trzeba się odcinać, nabierać dystansu do ich gadania i od razu ucinać te głupie teksty. Ty jesteś najlepsza matką dla swojego dziecka i nie daj sobie wmówić, że jest inaczej!
 
Kochana zamknij uszy na teściową i jej gadki, to Ty jesteś Mamą i Ty jesteś najwspanialszą Mamą dla swojego dziecka, ono nigdy poza Tobą nie będzie miało drugiej takiej osoby która tak otuli je miłością i opieką jak Ty.
Podejrzewam, że teściowa gada aby coś gadać i tyle, ale to nie może być powodem tego abyś przestała zajmować się dzidzią. No bo spójrz pewnie masz dzidzię obok siebie teraz, kto jak nie Ty da jej tyle miłości.. Nie słuchaj beznadziejnego, pustego gadania teściowej i nie trać czasu na nerwy, nie daj sobie wmówić że coś robisz nie tak.
Jesteś najwspanialszą Mamą, i przez jakieś puste gadanie teściowej nie ma co się odsuwać od dzidziulka, bo dla tego dzidziulka jesteś obecnie całym światem. Dlatego nie smuć się, nie zadręczaj gadaniem babki a korzystaj z macierzyństwa, mimo tego zmęczenia to jest najpiękniejszy czas z dzieckiem, ta bliskość to jest po prostu cudowne, korzystaj z tego😊.
 
reklama
Droga Autorko wątku, bardzo dobrze, że się odezwałaś. Zazdroszczę takiej postawy, ja nie jestem wygadana i pyskata, a teściową mam równie wk... 🥴 Moja ma np [między innymi] jedną taką brzydką cechę: zawsze musi grać pierwsze skrzypce. Nie ważne czy przy gościach, czy w normalnych rozmowach z domownikami, czy w stosunku do wnuka, mojego syna. W jej obecności nie da się porozmawiać z nikim swobodnie, bo zawsze się wtrąca i opowiada swoje historie. I nic już nie powiesz, bo raz że słowa nie w tracisz, a jeśli się uda, to w ogóle się do tego nie odniesie tylko będzie monologi wygłaszać. Kiedyś przyszła sąsiadka, krótko po tym jak urodziłam i rozmawiałyśmy o porodzie, a teściowa nagle przyszła i zaczęła opowiadać o swoich porodach ponad 30 lat temu, przerywając nam w pół zdania. Kiedy rozmawiam z synem, potrafi mnie zagłuszać mówiąc do niego coś po swojemu. Przykładowo ostatnio mówię do małego, że tata pojechał autem, dziadek pojechał, a ta mi wpół zdania przerwała głośnym "tidit! Tata pojecha! Tidit! Tata pojechał!" i to tak głośno, że nie słyszałam co sama mówię i powtórzyła chyba z 5 razy, jakby się zacięła. Czasem się zastanawiam, czy ona jest normalna... Jak ktoś mówi do dziecka to ta zawsze musi powtórzyć po swojemu. Ciocia pyta "no jaki duży już jesteś? Pokaż." a ta powtarza to samo, ale jej musi być ostatnie słowo. I tak ze wszystkim. Wiele razy też było tak, że dawałam dziecko tacie do potrzymania, bo musiałam wyjść do toalety, powiesić pranie czy coś, wracam a mały już u babci. Od razu podchodziła i wyrywała tacie, bo "tata musi odpocząć". Strasznie mnie ta baba irytuje i naprawdę chciałabym czasem jej odpyskować, ale z drugiej strony nie chcę robić dymu, bo mieszkamy razem, a taka atmosfera kłótni nikomu nie jest potrzebna.
Zastanawiam się tylko, Autorko, czemu odsunęłaś się po tym od swojej córki? Wątpisz w siebie jako matkę? Ja po takim gadaniu mam odwrotnie, mam ochotę zabrać dziecko, uciec jak najdalej i w spokoju się nim zająć. Z czego wynika to, że nie masz chęci do niej podejść?
O matko wypisz wymaluj ciotka moich dzieciaków, ona to jest gwiazda numer jeden, najlepsza najwspanialsza, zawsze wszystko jej się przydarza najlepszego, ona wszystko najlepiej robi, tak samo jak u Was wcina się w każdą rozmowę i jej motto to chyba : " moja jest tylko racja i to święta racja, bo nawet jak jest twoja to moja jest mojsza niż twojsza 🤣",ciotka złota rada numer jeden. Paskudne usposobienie, ale co zrobić, akceptować ciężko ale tolerować trzeba. Ale ja już nauczyłam się dawno wpuszczać jednym uchem a drugim wypuszczać, zwracanie uwagi mało działało zazwyczaj, więc pogada pogada myśli że ktoś ją słucha a w rezultacie wszyscy mają w duszy jej przechwałki i gadania, tymczasem ona dzięki temu reperuje swoje ego dzięki temu gadaniu, złotym radom itp. Na początku przy pierwszym dziecku też przeżywałam jej docinki itd, ale z biegiem czasu po pierwsze zaczęłam wyrażać swoje zdanie, być asertywna, a kiedy to nie dało skutku po prostu zaczęłam jej gadanie olewać, choć do dziś zdarza jej się mnie pouczać to już na moją reakcję nie pozostaje obojętna bo zwykle się obraża 🤣 tak tak kobieta 40lat obraża się bo nie życzę sobie jej rad. No są ludzie z takim usposobieniem dziwacznym czasem, grunt to mieć własny rozum i poczucie swojej wartości i nie dać sobie wmawiać, że jest się gorszym.
 
Do góry