Cześć, po wizycie u gina mam sporą zagwozdkę...
Lekarz wystawił mi L4 do przewidywanego terminu porodu - 20 listopad. Na pytanie, co dalej, niefrasobliwie stwierdził, że szpital może mi przedłużyć zwolnienie i mam się zgłosić do szpitala na KTG w przyszłym tygodniu właśnie. A do lekarza mam przyjść dopiero 6 tygodni po porodzie.
Jak to jest z tym szpitalem? Czy jak się po prostu zgłoszę na KTG i nie zostawią mnie na oddziale, bo się nic nie będzie działo, to faktycznie dostanę to zwolnienie? Czy lekarz po prostu mnie sprytnie spławił i będę musiała szukać sobie internisty, który zechce mi zwolnienie przedłużyć? Bo przecież ciąża może prawidłowo sobie trwać do 2 tygodni po terminie, a do tego w internecie wszędzie piszą, że właśnie gdy zbliża się termin porodu, to powinno się być pod stałą opieką swojego lekarza prowadzącego - tymczasem mój gin chce mnie widzieć dopiero po połogu (a nawet mnie, kurcze, na tej ostatniej wizycie nie chciał badać ).
Będę wdzięczna za jakąś podpowiedź.
Lekarz wystawił mi L4 do przewidywanego terminu porodu - 20 listopad. Na pytanie, co dalej, niefrasobliwie stwierdził, że szpital może mi przedłużyć zwolnienie i mam się zgłosić do szpitala na KTG w przyszłym tygodniu właśnie. A do lekarza mam przyjść dopiero 6 tygodni po porodzie.
Jak to jest z tym szpitalem? Czy jak się po prostu zgłoszę na KTG i nie zostawią mnie na oddziale, bo się nic nie będzie działo, to faktycznie dostanę to zwolnienie? Czy lekarz po prostu mnie sprytnie spławił i będę musiała szukać sobie internisty, który zechce mi zwolnienie przedłużyć? Bo przecież ciąża może prawidłowo sobie trwać do 2 tygodni po terminie, a do tego w internecie wszędzie piszą, że właśnie gdy zbliża się termin porodu, to powinno się być pod stałą opieką swojego lekarza prowadzącego - tymczasem mój gin chce mnie widzieć dopiero po połogu (a nawet mnie, kurcze, na tej ostatniej wizycie nie chciał badać ).
Będę wdzięczna za jakąś podpowiedź.