Cześć kobietki
Na dziś mam termin porodu. Wczoraj na wizycie u ginekologa szyjka lekko skrócona, ale rozwarcia brak. Więc nic nie zapowiada się na poród Ale wiadomo jak to jest... Z godziny na godzinę może wszystko ulec zmianie.
Cała ciąża przebiegła mi świetnie! Zero jakich kolwiek objawów oprócz braku miesiączki
Nie mogę się już doczekać aż przytule swoją córeczkę...
Do sedna... Jestem osobą, która panicznie boi się igieł, pobierania krwi, szpitali...
Dlatego tak bardzo obawiam się porodu!
Mega się stresuję... Nie potrafię się zająć czymś aby przestać myśleć o porodzie.
Boję się zakładania wenflonu, porodu, powikłań jakie mogą wystąpić, pobytu w szpitalu... Chcę myśleć pozytywnie, jednak cały czas przychodzą mi głupoty do głowy...
Czy są tu mamusie, które również są takimi panikarami i dały radę? Jak pokonać ten stres? Jak sobie poradzić?
Na dziś mam termin porodu. Wczoraj na wizycie u ginekologa szyjka lekko skrócona, ale rozwarcia brak. Więc nic nie zapowiada się na poród Ale wiadomo jak to jest... Z godziny na godzinę może wszystko ulec zmianie.
Cała ciąża przebiegła mi świetnie! Zero jakich kolwiek objawów oprócz braku miesiączki
Nie mogę się już doczekać aż przytule swoją córeczkę...
Do sedna... Jestem osobą, która panicznie boi się igieł, pobierania krwi, szpitali...
Dlatego tak bardzo obawiam się porodu!
Mega się stresuję... Nie potrafię się zająć czymś aby przestać myśleć o porodzie.
Boję się zakładania wenflonu, porodu, powikłań jakie mogą wystąpić, pobytu w szpitalu... Chcę myśleć pozytywnie, jednak cały czas przychodzą mi głupoty do głowy...
Czy są tu mamusie, które również są takimi panikarami i dały radę? Jak pokonać ten stres? Jak sobie poradzić?