reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Tak ciężko tu żyć,gdy wasze serca przestały bić

reklama
Wiem,rzadko udzielam sie na forum,ale czytam wasze historie,przezycia.To mi pomaga odnalezc sie w tym nedznym Świecie.Tak jak Wy,czesto zastanawiam sie co bedzie dalej,czy zajde jeszcze w ciaze i kiedy to bedzie moglo nastapic?jestem po cc,wiec droga sie wydluza.fakt,dobrze sie czuje fizycznie,ale boje sie(i widzialam,ze nie jedna z was juz o tym pisala)o moja psychike.moze i jestem silna ale obawiam sie,ze strach mnie obejmie,a przeciez tak bardzo pragniemy dziecka...
 
witam Was wszystkie Aniołkowe Mamy
[*]
czytam wasze wpisy jak tylko trafiłam do Was przypadkiem...dzieki Waszym wpisom jakos zaczelam probowac normalnie "zyc" jesli mozna to tak nazwac zyciem po utracie Największego Skarba jakiego mozna miec. Stracilam Swoją Kochaną Córeczkę Nikole 11.07.2011r
[*]
Ciąża była bajeczna zadnych problemow czulam sie normalnie zadnych dolegliwosci tylko zyganie w pierwszych tygodniach...Malutka byla zdrowa duza ruszala sie caly czas prawie...pobudki o 5 rano codziennie w ostatnich tygodniach.
Termin mialam na 10 lipca ale mialam miec cesarke wiec lekarz dal mi skierowanie na 11 do szpitala...rano normalnie jak kazdy dzien wszyscy sie cieszyli ze kazdy przytuli moja Córeczke...niestety kazdy sie pomylil...zajechalismy z mezem do szpitala nie spodziewalismy sie ze cos moze byc nie tak. A jednak bylo najgorszy koszmar jakiego moglam sie spodziewac nie mogli wyczuc tetna mojej Nikoli urodzila sie martwa miala zawiazana pepowiene 2 razy wokol szyjki...poprostu koszmar!!!
Do tej pory to do mnie nie dociera tak sie cieszylam mialam juz wszystko przygotowane dla niuni mojej...jeszcze jak bylam w szpitalu kazalam wszystko oddac albo wyrzucic nawet nie wiem co mamy z tym wszystkim zrobily.
Mialo byc tak kolorowo a teraz jest sama czern...denerwuja mnie wszyscy telefon caly czas milczy jakby ludzie zapomnieli ze istnieje a moze na jedno to dobrze bo juz nie chce sluchac tekstow jestescie mlogzi bedziecie miec dzieci itp denerwuje mnie takie cos albo jeszcze czas leczy rany...nie wierze w to bo nigdy nie odzyskam swojej Nikoli... a drugie dziecko nie zastapi pierwszego.
Jak dalyscie z tym wszystkim rade?? Bo ja juz nie wytrzymuje wydaje mi sie ze nikt mnie nie rozumie a moze poprostu ja sie zmienilam i ich nie rozumiem...
Pomozcie bo naprawde jest ze mna zle i wiem o tym sama...nie wiem jak wrocic do normalnosci zamknelam sie mozna powiedziec w "bezpiecznym kregu" chociaz i tak troche dopuszczam teraz ludzi do siebie tzn rodzine bo wczesniej wolalam nikogo nie widziec z nikim nie rozmawiac ani nic. Wiem ze duzo pomogl mi maz bo jakby jego nie bylo ze mna to ja pewnie bylabym ze swoim Aniolkiem juz...takie mialam mysli
 
Kochana Dominikaknika,bardzo Ci wspólczuję i światełko dla Nikoli[*]...Niewiem jak sobie radze ale musze isc do przodu.a dzisiaj bylam na wizycie kontrolnej,bardzo plakalam,poniewaz bylam u lekarza,ktory prowadzil moja ciaze od 15 tygodnia...zawdzieczam mu wiele a przede wszystkim to(i to Mu tez powiedzialam),ze moglam dzieku niemu chociaz ujrzec żywą moja Córeczkę...i pozegnac sie z nia.mozecie wierzyc albo nie ale wzruszyl sie takze i On.A za tydzien jade do Rudy Śląskiej na konsultacje do badan genetycznych.mam cicha nadzieje,ze wyniki beda pozytywne.a jeszcze co dzisiaj mi lekarz powiedzial?"zobaczysz,ze bedziesz miala dziecko"...wierze w to:-)a dla moich Aniołków Najukochańszych[*][*][*] i dla Waszych Aniołków Aniołkowe Mamusie rowniez [*]
 
u mnie jest jakos z dnia na dzien boli coraz bardziej a powiedzenie :czas leczy rany, przyzwyczaja do bólu" nie sprawdza sie u mnie bo z dnia na dzien boli bardziej
 
dominikaknika ostatnio znalazłam taką złotą myśl;
"Ból można rozpraszać i uśmierzać przez łzy.
Owidiusz"
U mnie się sprawdza tylko wszyscy zabraniają mi płaczu;(
 
Mijaja dni a ja ciagle zyje tym jednym-28.06.2011,godz 11.58.moja Córcia juz jest na swiecie...Godz.ok 23,pierwsze Nasze spotkanie,zyje:-)slysze co lekarze do mnie mowia ale nic do mnie nie dociera"co oni mowia,jaki stan krytyczny skoro spi,oddycha i nie widac po Niej bolu?!29.06.2011,godz 04.00-"Przykro nam"...cios prosto w serce!bol mnie rozdziera na kawaleczki!!!!!!!!!Tak bardzo tesknie za Tobą-Zuziu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Wtorek,13.09.2011,godz.15.20-Ruda Śląska-badania genetyczne...[*]
 
reklama
Do góry