Ja też rodziłam w Goduli obie córki. Przed pierwszym porodem leżałam też na patologii (tydzień po terminie było), ale krótko, bo tylko jeden dzień. Pobyt wspominam miło, zwłaszcza drugi, bo wtedy miałam w pokoju łazienkę (są dwuosobowe z łazienką i trzyosobowe bez łazienki, trzeba wtedy dreptać po korytarzu z wielką podpaską między udami, bezcenne ).
Jestem zadowolona, może nie zachwycona, ale z drugiej strony - naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Ludzie mili, warunki dobre (świetne łóżka sterowane elektronicznie, po drugim porodzie nie byłam w ogóle zmęczona, więc położyłam sobie dziecko obok i czytałam, półleżąc, aż żałowałam po 2 dniach, że już mnie wyganiają do domu ), ładne nowe sale porodowe.
Położne czekają z nacięciem do czasu, kiedy okazuje się niezbędne (za drugim razem nie miałam), jest kontakt skóra do skóry po porodzie, nie przypominam sobie też, żeby w którymkolwiek momencie wypraszano mojego męża z sali porodowej. Mówiono mi, że warto mieć swoje ciuszki, ale potem okazało się, że szpital ubierał dzieci w swoje. Możesz mieć dziecko cały czas przy sobie, jeśli chcesz, można też poprosić pielęgniarki, by się nim zajęły, jeśli nie ma się siły. W salach są przewijaki i można się dzieckiem zajmować cały czas samodzielnie, ale nie ma problemu, żeby ktoś przyszedł, pomógł, pokazał, co i jak.
Jestem zadowolona, może nie zachwycona, ale z drugiej strony - naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Ludzie mili, warunki dobre (świetne łóżka sterowane elektronicznie, po drugim porodzie nie byłam w ogóle zmęczona, więc położyłam sobie dziecko obok i czytałam, półleżąc, aż żałowałam po 2 dniach, że już mnie wyganiają do domu ), ładne nowe sale porodowe.
Położne czekają z nacięciem do czasu, kiedy okazuje się niezbędne (za drugim razem nie miałam), jest kontakt skóra do skóry po porodzie, nie przypominam sobie też, żeby w którymkolwiek momencie wypraszano mojego męża z sali porodowej. Mówiono mi, że warto mieć swoje ciuszki, ale potem okazało się, że szpital ubierał dzieci w swoje. Możesz mieć dziecko cały czas przy sobie, jeśli chcesz, można też poprosić pielęgniarki, by się nim zajęły, jeśli nie ma się siły. W salach są przewijaki i można się dzieckiem zajmować cały czas samodzielnie, ale nie ma problemu, żeby ktoś przyszedł, pomógł, pokazał, co i jak.