reklama
Juz jestem 5 dni po terminie,dzisiaj bylam w szpitalu i nic wrocilam bez niuni nadal w dwupaku masakra.musialam naklamac ze niunia sie nie rusza to podlaczyli mnie pod ktg i ze wszystko jest dobrze kazali jechac do domu i w razie czego przyjechac jutro gdyby dzidzia znow sie nie ruszala to w tedy zrobia usg bo dzisiaj nie ma takiej potrzeby. Troszke sie wkurzylismy bo tu nawet badan zadnych nie robia ginekologa raz widzialam na poczatku ciazy i tyle.Jak niunia nie urodzi sie do 20 sierpnia czyli rowniutko 2 tygodnie po terminie to dopiero beda wywolywac. To jakas paranoja
e-miliana Tobie tez sie termin zbliza? Ja jestem tam jednostronie bardzo napuchnieta widac nawet zyle grubosci palca,cala pachwine mam fioletowa bo tak mi zyly popekaly i sikam tez bardziej na prawa strone przez ta opochlizne i masz racje wyglada to niezbyt ciekawie. Napisz co Ci gin powiedzial?
Ja zaczęłam krwawić w piątek rano, pojechałam do szpitala, gdzie zaczynały mnie już męczyć skurcze, z godziny na godzine coraz gorsze... całą noc w szpitalu chodziłam po korytarzu bo nie mogłam spać, co zasypiałam budził mnie ból. W końcu ok 3.20 rano poszłam na porodówkę i urodziłam o godzinie 10.30. Muszę przyznać, że skurcze dały mi okropnie w kość, sam poród nie bolał ani trochę. A więc przyszłe mamusie nie ma się czego bać! Sama wiem po sobie jak sobie wyobrażałam sceny z horroru,a teraz już nawet nie pamiętam tego bólu! To minie tak szybko, że nawet się nie obejrzycie! Ciąża to okropnie męczący okres, ale brzuszek jest uroczy, a dzidziuś to lekarstwo na wszelki ból.
BabyLola
Mamusia Bartusia :)
- Dołączył(a)
- 15 Luty 2011
- Postów
- 108
mnie już męczą sny o porodzie..;/ zostały mi 2 tyg. z jednej strony chciała bym, żeby mnie tak w raz wzięło i najlepiej juz teraz, (męczy mnie juz ta koncówka ciąży, szczególnie noce) a z drugiej to sie tak boje porodu, że jednak wole z tym brzuszkiem sie meczyc jeszcze... przeraża mnie to, że to zazwyczaj trwa tyle godzin.. choc moze mnie wydaje sie to dlugo, a rodzącej ten czas zleci szybko..?
mi zostało jeszcze dobre półtora miesiąca, ale zaczynam się już mocno niecierpliwić. Marzy mi się krótki poród i krótki pobyt w szpitalu, ale jak to wyjdzie to się okaże. Jak już się to wszystko zacznie to wolałabym jak najdłużej posiedzieć w domu, a dopiero później pojechać do szpitala, tylko nie wiem jak to jest dokładnie z tymi skurczami, tzn. jak często one muszą się pojawiać, żeby już pędzić na porodówkę. W pierwszej ciąży miałam poród wywoływany (łącznie trwał 15 godzin), więc w sumie to nie wiem ile czasu mogę przeczekać w domu, a kiedy trzeba już jechać. W końcu wolałabym uniknąć długiego oczekiwania na porodówce. Napiszcie proszę, jeśli się orientujecie, co ile minut muszą być skurcze i jak długo trwają, żeby trzeba już było jechać do szpitala.
Witaj Femka ja juz jestem 11 dni po terminide w sobote mam miec wywolywany porod i boje sie tego strasznie wolałabym rodzic normalnie ale chyba nie mam szans niunia jest uparta i tyle.Masz jeszcze sporo czasu wiec powinnas sie teraz relaksowac i odpoczywac,ja juz tak 3 tygodnie czekam i sie stresuje i wiem ze to nie pomaga. Nie znam sie ale z tego co tu dziewczyny pisaly to jesli to Twoja 2 ciaza to wszystko podobno dzieje sie szybciej i jesli skurcze beda regularne co 10minut to powinnas udac sie do szpitala. A na razie postaraj sie zrelaksowac.
reklama
Liza
Fanka BB :)
Femka jak to Twój drugi poród to napewno poznasz ze to juz Ja rodzilam 3 razy i kazdy byl inny i za kazdym razem wiedzialam ze sie zaczelo, wiec badz spokojna, odpoczywaj poki mozesz jeszcze:-)
Podziel się: