reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Styczniówki 2010 !!

Cześć Dziewczyny. Długo mnie nie było, ale niestety końcówka ciężka. Nie sypiam w nocy, drętwieją mi nogi i ręce i bolą, więc leżę i podsypiam całymi dniami. W dodatku mała jest duża, poród przesunięty na 11 stycznia, poza tym leży pośladkowo i 22 grudnia być może dostanę skierowanie na ustalenie cesarki :-(
A dzisiaj dowiedziałam się, że od dnia porodu będę bezrobotna... i że mam zgłosić się do firmy za pół roku, to "może" coś wymyślą. Więc odpisałam, że dziękuję, ale poszukam sobie innej pracy.
Poza tym kolejne ciche dni z matką, jak powiedziałam, że jej mąż, za którego wyszła 10 miesięcy przed naszym ślubem nie będzie dziadkiem naszej córki. Obraza i niestety mieszkanie już całkiem stracone, nie przepisze go na nas.
Przepraszam, że po tak długiej nieobecności od razu strzelam smutami.
 
reklama
Cześć Dziewczyny. Długo mnie nie było, ale niestety końcówka ciężka. Nie sypiam w nocy, drętwieją mi nogi i ręce i bolą, więc leżę i podsypiam całymi dniami. W dodatku mała jest duża, poród przesunięty na 11 stycznia, poza tym leży pośladkowo i 22 grudnia być może dostanę skierowanie na ustalenie cesarki :-(
A dzisiaj dowiedziałam się, że od dnia porodu będę bezrobotna... i że mam zgłosić się do firmy za pół roku, to "może" coś wymyślą. Więc odpisałam, że dziękuję, ale poszukam sobie innej pracy.
Poza tym kolejne ciche dni z matką, jak powiedziałam, że jej mąż, za którego wyszła 10 miesięcy przed naszym ślubem nie będzie dziadkiem naszej córki. Obraza i niestety mieszkanie już całkiem stracone, nie przepisze go na nas.
Przepraszam, że po tak długiej nieobecności od razu strzelam smutami.
ojej to się porobiło:-(ale nie martw się najważniejsza jest teraz wasza córcia co i poród już nie będzie tak szybko bo już dobry tc będzie do porodu co nie smutaj się:tak:główka do góry i tulam mocko:tak:
 
Pasibrzuch, przede wszystkim po porodzie to należy się Tobie macierzyński, a w trakcie jego trwania zwolnić Cię nie mogą. Matką się nie przejmuj. Przejdzie jej. A mąż mamy to nie dziadek. :-p
 
Cześć Dziewczyny. Długo mnie nie było, ale niestety końcówka ciężka. Nie sypiam w nocy, drętwieją mi nogi i ręce i bolą, więc leżę i podsypiam całymi dniami. W dodatku mała jest duża, poród przesunięty na 11 stycznia, poza tym leży pośladkowo i 22 grudnia być może dostanę skierowanie na ustalenie cesarki :-(
A dzisiaj dowiedziałam się, że od dnia porodu będę bezrobotna... i że mam zgłosić się do firmy za pół roku, to "może" coś wymyślą. Więc odpisałam, że dziękuję, ale poszukam sobie innej pracy.
Poza tym kolejne ciche dni z matką, jak powiedziałam, że jej mąż, za którego wyszła 10 miesięcy przed naszym ślubem nie będzie dziadkiem naszej córki. Obraza i niestety mieszkanie już całkiem stracone, nie przepisze go na nas.
Przepraszam, że po tak długiej nieobecności od razu strzelam smutami.

WItaj z powrotem:-D a my tu przed chwilą pisałyśmy o Tobie, że się nie pojawiasz, ale jesteś usprawiedliwiona:-p:-D
co do pracy, to przecież jeszcze jest macierzyński do wykorzystania, to prawie pół roku minie. :tak: poza tym, mimo, że jest cięzko o dobrą pracę, to jak ktoś chce pracować, to sobie zawsze coś znajdzie:tak: Także głowa do góry, jak nie ta- to inna praca będzie:tak::-D
U mnie za to odwrotnie, też mi kończy się umowa, i kierowniczka już się pyta, czy zechce do nich wrócić:sorry:
pożyjemy, zobaczymy, co będzie za pół roku... narazie powiedziałam jej, że chce, żeby sobie drogi nie zamykać. Zobaczymy jak sytuacja się rozwinie, bo jak mam 3/4 wypłaty oddać dla opiekunki, to wole sama zająć się dzidzią. Ale największą zaletą mojej pracy jest to, że mam 5 miniut drogi spacerkiem i nie trace dodatkowo czasu na dojazdy, a to przy dzidzi będzie dużym udogodnieniem. Ewentualnie popracuje troche i pójde na wychowawcze, cięzko jest w tej chwili coś zaplanować...
 
labamba - życzę spokojności... kobietko, nic nie zmienisz nerwami - choc ja wiem, jak to się łatwo mówi - parę dni temu sama chciałam poprzestawiać pare osób i ścian - przeszło... bo co walić głową w mur?
Karoli - to dla mnie nowośc i załapać nie mogę... myslałam, że piernik to jedne z większych symboli świątecznych. Nawet w prasie kolorowej pełno przepisów, zdjęć... w tv... jak mozna żyć bez pierniczków :rofl2::-D:-D:-D
Joasia - mąż w pracy to pewnie, że sobie pokolędujesz po rodzince, same nie bedziecie siedziały. Zgadzam się z Tobą co do kwestii rodziny - fakt, każdy ma swoją ale po ślubie to mąż, żona -dzieci są sobie najbliżsi - cięzko jak ktoś tego nie akceptuje. NIe myślę, że to egoizm. ;-)
staram się i wkurzam się na siebie. Szkoda mi Szyma bo wczoraj cały dzień chodził za mną zatroskany:zawstydzona/y:
Ja też myślę, że to lekka przesada w 9m-cu organizować Wigilię dla całej rodziny:no:

Hello dziewczynki

Labamba kredyt wzielismy na dom, w wynajmowanym bysmy raczej nie remontowali:sorry::-)

No dobra uciekam nasikac do buteleczki i do lekarza. MIlego dzionka kobitki;-)
My cały czas wynajmujemy i to jest powodem mojej ostatniej depresji, tylko tracimy pieniądze, a mój głupi M tego nie widzi:wściekła/y: On uważa, że kredyt zamyka mu drogę powrotną do Polski:crazy: A ja już mam dość wynajmowania i chcę mieć własny dom:zawstydzona/y:

Labamba, ja też chcę już rodzić, bo zwariuję! Ale tak jak Kaja napisała - nie ma co walić głową w mur. Piszecie o świętach, piernikach, bigosie, sprzątaniu, a ja mam tę świąteczną atmosferę gdzieś bardzo głęboko ukrytą...:zawstydzona/y: W zeszłym roku już piekliśmy ciasteczka (Kaja - ja z Pomorza, o piernikach oczywiście słyszałam, ale u nas w domu takiej tradycji nie było, dopiero teraz z synkiem ją wprowadziłam), a teraz mi się nic nie chce. Wiem, że trzeba, ale nie mam siły, ochoty. Ogarnął mnie totalny marazm. Jeszcze do tego, jak pomyślę, że święta będą takie smutne, z dala od domu, to w ogóle mam ochotę się zaszyć jak niedźwiedź brunatny..
To tak jak Ja, przygotowania do Świąt mam w nosie, i co gorsza przygotowania dla dziecka też mam gdzieś, a to już chyba przegięcie:no:

Cześć dziewczyny późno do Was dołączam, w sumie przed samym terminem :) ale widzę, że fajną macie tu atmosferę i żałuję, że dopiero teraz tu zajrzałam. Jestem nowa i nie wiem gdzie zapytać: czy u Was w szpiatalach też jest zakaz odwiedzin i porodów rodzinnych??:szok: Ja po wczorajszej wizycie u gin jestem trochę przerażona, mój pierwszy poród i to w samotności!! Też macie ten problem?? Z góry dzięki za odpowiedź ;-)
Witaj:tak:

Cześć Dziewczyny. Długo mnie nie było, ale niestety końcówka ciężka. Nie sypiam w nocy, drętwieją mi nogi i ręce i bolą, więc leżę i podsypiam całymi dniami. W dodatku mała jest duża, poród przesunięty na 11 stycznia, poza tym leży pośladkowo i 22 grudnia być może dostanę skierowanie na ustalenie cesarki :-(
A dzisiaj dowiedziałam się, że od dnia porodu będę bezrobotna... i że mam zgłosić się do firmy za pół roku, to "może" coś wymyślą. Więc odpisałam, że dziękuję, ale poszukam sobie innej pracy.
Poza tym kolejne ciche dni z matką, jak powiedziałam, że jej mąż, za którego wyszła 10 miesięcy przed naszym ślubem nie będzie dziadkiem naszej córki. Obraza i niestety mieszkanie już całkiem stracone, nie przepisze go na nas.
Przepraszam, że po tak długiej nieobecności od razu strzelam smutami.
Chyba musimy jakieś kary zacząć wprowadzać;-) Co do pracy, to przecież nie można zwolnić kobiety w ciąży:confused:
 
Macy, właśnie o to chodzi, że mam umowę do końca roku i prezes wcześniej mówił mi, że czeka na mój powrót po macierzyńskim, a teraz zatrudnili kogoś na moje miejsce, więc nie przedłużą mi umowy. A z matką to długa historia, ona nie rozumie, że nie mam ochoty na kontakty z jej mężem po tym, jak dostawałam od niego maile, że mam się iść leczyć, bo po naszym ślubie powiedziałam wszystkim co o nich myślę (bo moja rodzina obraziła się na weselu np. o to, że pojechaliśmy na sesję...). Poza tym jak tu rozwiązać cokolwiek jak moja mama myśli kategoriami "jak ty zachowujesz się w stosunku do mojego męża, tak ja będę zachowywała się w stosunku do twojego". Sęk w tym, że do jej męża sie nie odnoszę, bo ostatni raz widziałam go na moim ślubie :-) poza tym jest zazdrosna i ma pretensje, że do teściów mówię mamo i tato, a mój mąż do niej nie. Czuje się jak w przedszkolu...
 
No to skilowałyście mojego Sylwestra. ehhhh... :) Nic to, będzie przed tivi :)
Święta się zbliżają i u nas zaczyna powoli pachnieć a raczej śmierdzieć konfliktem. Jak Wam wcześniej pisałam mam bardzo złe relacje z teściową i nie mam ochoty spędzać z nią wigilii, natomiast mój mąż jest mocno prorodzinny i chce być troche z moimi rodzicami a troche ze swoimi, mimo, że wie że skończy się to fochami jego mamuśki, która czepia sie o wszystko i nawet w świeta nie odpuszcza. Na początku plan mieliśmy taki, że najpierw jedziemy na wczesny oboad do jego rodziców następnie kolo 17 wyjeżdżamy do moich (ponad 200 km) wracamy od moich w pierwszy dzień świat wieczorem. Wczoraj odwiedziliśmy teściów i była standardowo atmofsera grobowa. Wyszłam i stwierdziłam ze nie będę sie zmuszała i nie będę spędzała świąt z ludźmi którzy robią wszystko zeby cos komuś zepsuć. Powiedziałam m o tym i stwierdziłam że rano w wigilije wpakuję sie w pociąg, wigilie spędzę z rodzicami, a on dojedzie wieczorem w Boże Narodzenie i razem spędzimy wieczór i drugi dzień świąt. I kurde on w zaparte ze powinniśmy być razem, bo jesteśmy małżeństwem i takie tam - zgadzam się jak najbardziej, ale nie będę się katowała w święta a jeśli tak będzie to i tak będę myślami z rodzicami.
Wygadałam się i teraz piszcie mi że mam racje :) i że powinnam jechać do rodziców:)
Szczerze to ja bym sie bała jechac taki kawał drogi i bez meza tez by mi sie nie usmiechało:tak:
Cześć dziewczynki, nareszcie nadrobiłam.



Współczuję usłyszeć takie słowa od własnej matki, a jeżeli już mówimy o chodzeniu do kościoła, to mi lekarz zabronił ze względu na panującą grypę, kazał unikać dużych zbiorowisk, kościół, supermarkety, nawet stwierdził że jak się przeziębie to mam zamawiać wizytę domową a nie siedzieć w przychodni.



Mój w 36 tc ważył 2900, a my nie jesteśmy ogromni, pierwszy syn urodził się w 41 tc i ważył 3300 więc trochę się boję.
Wczoraj koleżanka mnie pocieszyła że jej bratowa, urodziła pierwsze dziecko 4600 a drugie 4800, bez nacinania krocza, ona jest mniejwięcej mojej budowy a jej mąż niski i chudy.



Ja też pierwsze słyszę o piernikach na święta.



Mnie boli strasznie, codziennie bardziej , wczoraj aż jęczałam z bólu i M przestraszył się że to już:-D



Już pisałam ze mój w 35 ważył 2900 więc teraz pewnie waży tyle co twój, tzn. że nie będą należeć do małych dzieci jeżeli urodzą się w terminie:-)



Ja też ostatnio beż M wytrzymać nie mogę, jak idziemy spać to już jest mi przykro że zobaczymy się dopiero następnego dnia po południu:-(



Mam bardzo podobne objawy i M wyczytał że przy takich objawach do porodu zostały góra 2 tygodnie, mój gin ostatnio powiedział że mam szyjkę jak kobiety po 5 godzinach porodu i że do 9. 12 dotrwam tylko jak będę brać fenoterol i isoptin, po 1 tabletce dostałam takich drgawek że stwierdziłam ze nie będę się katować tak mocnymi lekami. Dzisiaj jest 9 ja w dwupaku i bez trucia się.
Idę dzisiaj na wizytę i KTG zobaczymy co powie.

Wczoraj byli u nas teściowie i jestem w szoku, przywieźli nam prezent, nowe garnki, ostatnio cały czas dostajemy od nich prezenty lub pieniądze i wiem że to sprawka teściowej, chociaż to teść na wszystko zarabia. Ostatnio stwierdziła ze jak młody się urodzi to dadzą nam pieniądze i kupimy sobie co nam będzie potrzebne, bo ona jest
przesądna i nie kupuje przed porodem.
Na lepszych teściów chyba nie mogłam trafić, na dodatek teściowa pierwsza biegnie z pomocą jak się dzieje coś złego, poprostu są kochani.

Zmykam do łóżka bo już za długo siedzę, wpadnę wieczorkiem.
Dziekuje za odpowiedz;-)
No u mnie na zatrzymanie skurczy, brałam ją również przez pierwsze trzy miesiące na podtrzymanie ciąży, ale wtedy nie miałam takiego odczucia "mokrości"... dzisiaj rano byłam w lekkim szoku jak wstałam, ale później już przestało lecieć, więc wydaje mi się, że to definitywnie po tej luteinie.

Odnośnie przetrzymywania po odejściu wód, to tak robią...Bynajmniej u nas trzymają jak najdłużej bo za porody SN mają płacone a za CC ponoć nie choć nie widzę sensu, bo przecież przy CC więcej się urobią. Podobno mogą przetrzymać do 24 po odejściu wód... po 12h podają Ci antybiotyk osłonowo, żeby do zakażenia nie doszło, tak też było u mnie. Ale ja miałam podniesione jeszcze CRP i coś tam jeszcze , w każdym razie po 19 godzinach w większości pod oxytocyną i KTG i bólach krzyżowych miałam dość... było mi wszystko jedno czy umrę czy nie... wiem, że to brzmi okropnie ale tak właśnie się czułam.

Klara Trzymam kciuki za USG i za udany termin cc ;)

Kaja Rozumiem Cię dokładnie, u nas przyzwyczaili sie do tego, że ja robie wigilię i śniadanie wielkanocne, tak to trwa od 4 lat. owszem - cieszę się, że wszyscy jesteśmy razem, ale jednak to dość spory wydatek finansowy, na wigilii w zeszłym roku miałam koło 18 osób, trzeba też zrobić coś żeby to ładnie wyglądało i smakowało, poza tym ja musze mieć tyle potrwa ile trzeba ;-) W wielkanoc powiedziałam dość i na śniadanie mieliśmy udać się do teściowej, niestety młoda dostała 40 st gorączki, więc mieliśmy skromne śniadanie w domu. W tym roku z wigilią nie mam problemów idę do mamy z młodą później do teściowej z prezentami dla chrześniaków, bo tam się spotkamy, Janusz jest w pracy 24h więc mam wolną rękę. Wielkanocy też nie planuję robić.

Ja tez nie jechałabym 20km w tym stadium ciąży, upierałabym się przy spędzeniu wigilii we dwoje... Ae ja to egoistka czasem jestem, choć mam twarde zasady i uważam, że po ślubie rodzina to rodzina, ale żona powinna stac się bliższa od matki i usilnie z tym walczę kolejne lata ;)

Mała od kilku dni jest bardzo nadpobudliwa. Myślę, że jest to spowodowane tym, że oglda za dużo bajek, ale jak ja mam sobie z tym poradzić :(:(:(:(
U mnie po luteinie tez mokro:tak:biore 2*2
Cześć Dziewczyny. Długo mnie nie było, ale niestety końcówka ciężka. Nie sypiam w nocy, drętwieją mi nogi i ręce i bolą, więc leżę i podsypiam całymi dniami. W dodatku mała jest duża, poród przesunięty na 11 stycznia, poza tym leży pośladkowo i 22 grudnia być może dostanę skierowanie na ustalenie cesarki :-(
A dzisiaj dowiedziałam się, że od dnia porodu będę bezrobotna... i że mam zgłosić się do firmy za pół roku, to "może" coś wymyślą. Więc odpisałam, że dziękuję, ale poszukam sobie innej pracy.
Poza tym kolejne ciche dni z matką, jak powiedziałam, że jej mąż, za którego wyszła 10 miesięcy przed naszym ślubem nie będzie dziadkiem naszej córki. Obraza i niestety mieszkanie już całkiem stracone, nie przepisze go na nas.
Przepraszam, że po tak długiej nieobecności od razu strzelam smutami.
Dobrze,ze sie odezwałas :tak:
Dzis musiałam wstac na badania i jestem nietomna:tak:Miło mnie zaskoczyły babcie w labolatorium bo przepusciły mnie w kolejce-a ja mówie ze poczekam na swoja kolej to siłą mnie do przodu popchneły:-D

Stracha sobie napedziłam rano ,bo wchodze do toalety ,a tam wkładka koloru zielonkawego:szok:to juz zawał prawie ,ze napewno wody,dopiero gdy mój wzrok padł na rolke z papierem toaletowym w kolorze zielonym to mnie oswieciło:-D:-D:-D

Jeszcze raz ponawiam pytanie ,czy wasze twardnienia brzuszka sa bolesne?
 
labamba nie depresuj sie;-) Fakt, ze kredyt zobowiazuje. Moze podejmicie meska decyzje, ze zostac tam na stale czy wracac do PL za jakis czas.
Poza tym wziecie kredytu na dom tam to wcale nie glupi pomyl. Zawsze inwestycja, a nieruchomosc zawsze mozna opedzlowac:-)

Sylwia u mnie nie wiem czy to twardnienie, czy stawianie sie macicy. Trudno to nazwac bolem, na pewno do przyjemnych nie nalezy, bo jak chodze, to musze sie zatrzymac.
 
reklama
Jeszcze raz ponawiam pytanie ,czy wasze twardnienia brzuszka sa bolesne?

u mnie tak, ale tylko jak stoję lub chodzę. Wydaje mi się, że podświadomie naprężam mięśnie brzucha i to dlatego.

Postaram się bywać częściej obecna :-)
Wczoraj musiałam wysłać poleconego do firmy i kurcze nie umiałam go wypisać, tak mi zaczęła dłoń drętwieć. No i "podwozie" boli, czasami mam problemy nawet z siedzeniem :-( Ciężka ta końcówka...
 
Do góry