reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Strata dziecka w 3 trymestrze - jak się z tym pogodzić?

aqatam

Fanka BB :)
Dołączył(a)
21 Maj 2017
Postów
313
Cześć dziewczyny. W połowie listopada urodziłam martwą córeczkę w 32tc. To była moja pierwsza ciąża. Owinęła się pępowiną i z dnia na dzień przestałam czuć jej ruchy. Cieszyliśmy się ogromnie z mężem z tego, że zostaniemy rodzicami. Po porodzie jak ją zobaczyłam to nie mogłam sobie chyba wymarzyć piękniejszego dziecka. Była idealna...Od tego czasu jest mi ciężko. Bardzo ciężko. Mąż sobie radzi, ale ze mną jest gorzej. Codziennie płaczę, nic mnie nie cieszy - ponieważ cieszył mnie fakt, że zostanę mamą. W niczym nie widzę sensu. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie wiem jak się pozbierać po tym wszystkim. Jak Wy sobie poradziłyście w takiej sytuacji? Co Wam pomogło się z tym pogodzić?

Napisane na HTC One M8s w aplikacji Forum BabyBoom
 
reklama
Kochana ja dzisiaj to samo wyszłam ze szpitala bo poroniłam ale ja byłam 4 tygodniu, też strasznie jestem załamana nie mam chęci po prostu na nic, tyle co się napłakałam, też się z narzeczonym cieszyliśmy że zostaniemy rodzicami a tu taka sytuacja :( Ja tabletki na uspokojenie dostałam i jakoś żyje ale Ty miałaś gorszą sytuację na prawdę wyrazy współczucia :( Domyślam się co czujesz, też się zastanawiam w jaki sposób Sobie z tym poradzić :(
 
Nie wiem, czy można się pogodzić z taką stratą. To, co ci się przydarzyło jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń, jakie mogą spotkać matkę. Teraz przed Tobą okres żałoby, więc i smutku, rozpaczy i złości i poczucia osamotnienia. I to może trwać długi czas, natomiast może warto, żebyś skorzystała z konsultacji psychologicznej? Czy masz taką możliwość? Najlepiej wspólnie z mężem. Czasem dobrze dostać wsparcie od kogoś kto ma wiedzę i kompetencje, które pozwolą wam przejść przez ten okres. Jeśli mogę Ci jakoś pomóc napisz do mnie na pw.
 
Z własnego doświadczenia powiem tylko tyle, że z czasem będzie trochę lżej. Choć teraz nic na to nie wskazuje, a powiedzenie, że czas leczy rany wydaje się śmieszne. Moja córka zmarła 2 dni po narodzinach, zarażona gronkowcem przy pobieraniu krwi z piętki...
Z czasem zrozumiałam, że ciągły płacz, pretensje do wszystkich i samej siebie, że nie rodziło się w innym szpitalu, rwanie włosów z głowy - niczego nie zmieni. Życie toczy się dalej, choć my czujemy się, jakbyśmy obserwowały go gdzieś obok. Dużo daje grupa wsparcia, może masz taką w swojej miejscowości. Dużo daje też pomaganie innym, poświęcenie kawałka siebie. Ja pół roku po stracie powiedziałam, że nie chcę żeby córeczka widziała wiecznie zapłakaną, smutną mamę. Ma widzieć, że ta jej mama to spoko babka, która uśmiecha się do niej patrząc w niebo. I choć jeszcze dziś zdarza mi się zapłakać, a minęło już ponad 7 lat, to nie mam przez to żadnych wyrzutów sumienia. Tęsknię okropnie, przeżywam każde święta, dzień w którym miała zacząć przedszkole czy szkołę. To już jest wpisane w życie osieroconych rodziców, zawsze będziemy tęsknić i myśleć jakby to mogło być
 
Bardzo mi przykro dziewczyny że Was to spotkało :(
Jutro minie 6lat odkąd straciłam córeczkę. Byłam w 28tc. Co tu kryć, bardzo to przeżyłam. Aqatam, może pomyśl o wizycie u psychologa? Ja nie poszłam, i bardzo żałuję, bo cały żal dusiłam w sobie, a to nie jest dobre. Mi dużo pomogły fora o stratach. Tam są mamy, które przeżyły to samo, one jak nikt inny wiedzą co przeżywasz. I płacz ile potrzebujesz, przeżyj żałobę na swoj własny sposób. Rozmawiaj o maleńkiej jeśli potrzebujesz, bo Ona jest, może nie tutaj z Wami, ale gdzieś tam w obłokach będzie czuwać nad wami.

Gdzieś czytalam taki tekst że Czas nie leczy ran, czas przyzwyczaja do bólu i to chyba całe sedno. Za jakiś czas ból trochę będzie lżejszy, ale zawsze będziecie pamiętać o swoich aniołkach
 
Strata dziecka to największy życiowy koszmar jaki może przeżyć rodzic. Ja straciłam ciążę w 8 tygodniu. Mimo, że to był dopiero początek ciąży to bardzo przeżyłam stratę. Do dzisiaj myślę o moim aniołku. O tym, że w styczniu miało by już roczek i pewnie zaczęło by stawiać pierwsze kroki. Pragneliśmy z mężem tego dziecka jak niczego innego na świecie..
Na taki ból nie ma lekarstwa. Trzeba przeżyć żałobę na swój własny sposób. Minie trochę czasu zanim poukładasz sobie to wszystko w sercu i w głowie. Żałoba ma kilka etapów i niestety czy chcemy czy nie przez każdy musimy jakoś przejść. Ja nie korzystałam ani z psychologa, ani z grup wsparcia. Bardzo dużo dała mi rozmowa z mężem i obecność mojego synka. To on postawił nas tak naprawdę na nogi. Myślę, że wspólnie doszliśmy do tego punktu w jakim jesteśmy teraz. Strata dotknęła nas oboje. I mogliśmy się podzielić swoim przemyśleniami i emocjami. Do dzisiaj, a minęło już 1.5 roku myślę o tym wszystkim i tęsknię..
Ale pamiętaj. Masz dla kogo żyć. Jeszcze uda Ci się ułożyć życie i być mamą. Z czasem ból będzie mniejszy, ale nigdy nie przestaniesz tęsknić i myśleć.
 
Cześć dziewczyny. W połowie listopada urodziłam martwą córeczkę w 32tc. To była moja pierwsza ciąża. Owinęła się pępowiną i z dnia na dzień przestałam czuć jej ruchy. Cieszyliśmy się ogromnie z mężem z tego, że zostaniemy rodzicami. Po porodzie jak ją zobaczyłam to nie mogłam sobie chyba wymarzyć piękniejszego dziecka. Była idealna...Od tego czasu jest mi ciężko. Bardzo ciężko. Mąż sobie radzi, ale ze mną jest gorzej. Codziennie płaczę, nic mnie nie cieszy - ponieważ cieszył mnie fakt, że zostanę mamą. W niczym nie widzę sensu. Nie mogę na siebie patrzeć. Nie wiem jak się pozbierać po tym wszystkim. Jak Wy sobie poradziłyście w takiej sytuacji? Co Wam pomogło się z tym pogodzić?

Napisane na HTC One M8s w aplikacji Forum BabyBoom
Ja też urodziłam martwe dziecko w 38 tc.minęło już 7 miesięcy. Mi pomógł płacz, wiara w Boga rozmowy z mężem tylko z nim o tym rozmawiałam, przytulanie ludzi, odkryłam jazdę konną,fora internetowe gdzie czytalam i podobnych przypadkach, rekolekcje dla rodzicow po stracie, wiara w to że skoro prawie się udało to może kiedyś naprawdę się uda, pamiętaj że twój mąż też cierpi i musicie się wzajemnie wspierać i przebacz jeżeli czujesz że ktoś Cię skrzywdził sobie samej, lekarzowi, Bogu lub komuś innemu. To wszystko mi pomogło i nadal pomaga ...
 
Boże dziewczyny jak mi Was okropnie szkoda...
Aż ciężko powstrzymać łzy czytając o waszych stratach.
Baaardzo baardzo mocno Was wszystkie przytulam!
 
Niestety wczoraj o 5 rano straciłam moje maleństwo : ((( gdy tylko się obudziłam czułam, że wydarzy się coś złego... dziś wyszłam ze szpitala.. tak bardzo boli mnie serce : ((( był to 7tc, 4 dni przed tym lekarz na wizycie powiedział, że nie ma akcji serca i poczekamy do soboty, miałam rano zgłosić się do szpitala na zabieg.. do końca miałam nadzieję, że to tylko zły sen z którego się obudze.. teraz pozostaje tylko ból i rozpacz po moim aniołku :(
 
reklama
Niestety wczoraj o 5 rano straciłam moje maleństwo : ((( gdy tylko się obudziłam czułam, że wydarzy się coś złego... dziś wyszłam ze szpitala.. tak bardzo boli mnie serce : ((( był to 7tc, 4 dni przed tym lekarz na wizycie powiedział, że nie ma akcji serca i poczekamy do soboty, miałam rano zgłosić się do szpitala na zabieg.. do końca miałam nadzieję, że to tylko zły sen z którego się obudze.. teraz pozostaje tylko ból i rozpacz po moim aniołku :(
Przykro mi bardzo z powodu Twojej straty.
 
Do góry