reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Strach przed porodem 40tc

nowamloda12

Fanka BB :)
Dołączył(a)
21 Listopad 2018
Postów
211
Cześć kochane :)
jestem w 40tc. Byłam w szpitalu na jedna noc na różnych badaniach ginekologicznych i ktg.. bo jestem po terminie. Oczywiście wszystko jest super i nic jeszcze nie zapowiada porodu.. (może to dziwne, ale ciesze się) Panicznie boje się każdego badania ginekologicznego, gdy lekarz, lub położne badają mnie, to za każdym razem głupie teksty i uniesiony głos w moja stronę (ze to tylko 2 palce,a gdzie główka dziecka, ze spinam się tak, ze palca nawet włożyć nie mogą, ze pewnie do szkoły rodzenia nie chodziła itd itd) oczywiście za każdym razem kończy się płaczem z mojej strony i nerwami.. gdy położyli mnie pod ktg, na porodówce. Powiedziałam sobie NIE!!! Napewno NIE URODZĘ!!! NIE I KONIEC KROPKA!! Panicznie boje się porodu, tych skurczy, tej krwi, tego grzebania w pochwie (przy sprawdzaniu rozwarcia)..przez to wszystko ciagle mam w głowie straszne myśli.. ze to mojego dziecka wina, ze przez nie muszę się męczyć w takim stanie i na tych wszystkich badania (a przecież to nie jej wina, ze będzie na tym świecie) denerwuje mnie jak ona się rusza, nie czuje jakos jak większość mam ze„kocham ją”.. Mąż mówi, ze będzie dobrze, ze pokocham ją jak tylko się urodzi, ze dam radę.. Ale ja powedzialam sobie, ze NIE I KONIEC, chcialabym żeby wyciągneli ją jakimś magicznym sposobem i po krzyku. Zablokowałam się psychicznie do tego porodu, wiem ze nie dam rady, nie dam rady jej urodzić i przeżyć tego wszystkiego..
Trzęsę się ze Strachu, jak tylko o tym pomyśle, aż mi nie dobrze.. Przepraszam, wiem ze to nie jest normalne raczej co pisze.. ale chciałam się wygadać bo nie wiem na co liczę wg :(
 
reklama
Rozwiązanie
U

U mnie wygladalo to podobnie. Nie zapomnisz, ale z czasem bedziesz troche inaczej do tego podchodzila. Moja mala ma 8 miesiacy. Wywolywanie, Rodzilam 18 godzin na lozku porodowym, wymioty, turlanie blabla wszytko. Rozwarcie do 8cm i koniec. Tracilam przytomnosc , zrobili cesarke, bo pewnie mieli chwile wolnego miedzy obiadem, a kolacja. Ciesz sie malizna i nie mysl o tym. Nastepnym razem umowimy sie na cesarke :D
Tak następnym razem umawiam się na cesarkę hehe :D
GRATULUJE ! ale przykro że tak się to skończyło, że tyle godzin się męczyłas, a i tak miałaś cc i teraz będziesz się jeszcze męczyć, żeby dojsc do siebie ,po naturalnym na 2 dzień byś normalnie chodziła, ale najważniejsze że masz już córeczkę przy sobie ,tak czytam i dziękuję Bogu że moj poród tak szybko przebiegł,
POWODZENIA dla Was dziewczyny
 
reklama
Pochwale się ciocie! Bianka 3170g i 54cm do kochania ❤️ Chociaż jest bardzo ciężko, ale trzeba wytrzymać i nauczyć się siebie.
 

Załączniki

  • 0724A819-0F4D-4AA5-A934-51D260A867F6.jpeg
    0724A819-0F4D-4AA5-A934-51D260A867F6.jpeg
    96,7 KB · Wyświetleń: 140
Wielkie gratulacje! Sledzilam Twój wątek i cieszę się, że już po. Też mam córkę Bianke i też miała taką bujną czarną czupryne 🙂 Z czasem trauma minie, złe wspomnienia staną się bardziej wyblakłe. Cieszcie się sobą. Początki są bardzo ciężkie i mega trudne, ale jaka nagroda jak bobas się uśmiechnie 😍
 
reklama
Pochwale się ciocie! Bianka 3170g i 54cm do kochania ❤ Chociaż jest bardzo ciężko, ale trzeba wytrzymać i nauczyć się siebie.
Gratulacje, śliczna dziewczynka :) wiem co przeszlas z bólami krzyżowymi bo też je miałam, 2 dni spędziłam w szpitalu, w końcu w ostatnim etapie przy skorczach partych zrobili mi CC bo dziecku słabło tętno i jak się okazało przy CC mała miała położenie potyliczne tylnie. Gratuluję że przetrwalas ten ból. Ja miałam podawana nospe, relanium, i oksytocyne i nic nie pomogło
 
Do góry