pok w ciąży to jest tak, że ślina z pyska cieknie, trzeba się pilnować, żeby sobie kolan nie zaślinić. Brzuch boli jak na okres, a później jest takie uczucie jak by ci ktoś macicę zapiął na dziecięce szelki, a szelki zamiast na ramiona to na głowe naciągnął. No i (.)(.) bolą, bolą jak cholera, a czasem napier*alają i to tak trochę trwa, ze 3 miechy, później już tylko bolą. W trakcie, ale to zalezy od kobiety, czasem się rzygnie, a są przypadki takie, ze czasem się uda nie rzygnąć, bo rzyga się z reguły. Dodatkowe przyjemności to bóle pleców, rwa kulszowa, skurcze wszelakiej maści i swędzenie,, jak nie brzuch to sutki i tak w koło macieju. W tej rutynie dnia codziennego, odnosimy również sukcesy, po wejściu na 3 pietro czujemy się jak byśmy zdobyły Rysy, na 4 pietrze to już Mont Everest.
Ale musisz zawsze pamiętać - uśmiech z pyska nie schodzi bo przecież ciąża to nie choroba (jak mawiają faceci;-)). To najlepszy okres w życiu - jak mawiają kobiety teraz myślę, ze chyba nienormalne, ale może po porodzie zmienię zdanie.