eM.
Listopadowa mama '07
Przyszłam się pochwalić. Chociaż może jeszcze za wcześnie, ale strasznie jestem szczęśliwa i chciałam się tym podzielić. I może dodać otuchy niektórym z Was. Poczytałm wczoraj te linki od anineczki [dzięki Ci stokrotne] i postanowiłam spróbować jeszcze raz. Było napisane w jednym z nich, że przy pierwszej próbie maluch może i 2 godziny krzyczeć. Podchodzić, uspokajać, zostawiać, nie wyciągać. Miałam się zawziąć na te 2 h, ale po 30 min wiedziałam, że wytrzymam góra godzinę. Cholernie było cieżko patrzeć jak Alek płacze. I cud się stał Po 55 min Mały zasnął. Bez bujania, bez noszenia, ale ze smokiem :/ Mimo wszystko i tak się cieszę bo to cholernie duży postęp. Mam nadzieję, że nie jedorazowy. Powodzenia Wam wszystkim i dziękuję jeszcze raz.