Hej dziewczyny,
Potrzebuje porady smoczkowej i liczę na to, ze doświadczone mamy tutaj pomogą. Mianowicie, od początku nie byłam przekonana do podawania smoczka maluchowi, ale długi pobyt w szpitalu i duża ilość badań niejako zmusiła mnie do tego, bo smoczek pomagał synkowi uspokoić się w sytuacjach, kiedy ja nie byłam dostępna. Jestem kp, więc później w sumie cieszyłam się, ze się w miare polubili i mały nie wisiał cały czas na piersi (chociaż dalej nie był mega fanem). Jak mial ok 4 miesiace to w sumie czułam, ze to dobry moment na odstawienie, bo odruch ssania sie zmniejszył i czesto smoczek nie był potrzebny, ale jedna ułatwiał nam zasypianie, czas szybko mijał, wiec jakoś tak został z nami do dzisiaj. Mały zaraz kończy pół roku, a ja żaluje, ze nie pozbyliśmy się smoczka wcześniej, bo ostatnio mocno się do niego przywiązał, zaczął chetnie ssać w ciagu dnia, a zasniecie bez niego jest prawie niemożliwe.
Teraz chodza mi po głowie 2 rozwiązania.
1. Czy to dobry moment na odstawienie smoczka, żeby przywiązanie nie było jeszcze wieksze, czy moze lepiej poczekać aż skonczy rok ?
2. Jeśli już zostaniemy przy smoczku jeszcze na jakiś czas to jaki smoczek polecacie? Z tyłu głowy martwię się, ze przy wychodzących zębach smoczek może przyczynić się do wady zgryzu albo zaburzać rozwój mowy
Wyszło trochę długo, ale liczę na to, ze przeczytacie i pomożecie
z góry dziękuję!