Witam,witam
Święta,święta i....po świętach. Moj J poszedl dzis pierwszy dzien po światecznej labie do pracy. Oj cięzko mu było wstać....Fajne jest to ,ze do marca musi wziąc jeszcze tydzień urlopu,któy przeszedl mu z 2009,no a potem w kwietniu święta. W tym roku dobrze wypada majówka
. Ale wybieglam w przyszłość
.
Nam sie choinka tak sypala( choc kosztowala kupe kasy i miala dlugo byc swieża i nie gubic igieł),ze w weekend ja sprzatneliśmy. Smutno troche bez niej. Ale obiecalam sobie,ze w przyszlym roku sie nie ugne namowom J i nie kupie takiego wielkiego drzewa do domu. Mowy nie ma! U mnie zawsze byly choinki tzw.robione, albo w donicy i przynajmniej nie bylo ich tak szkoda,bo ta pierwsza to w końcu tylko gałęzie powiazane na drut a nie cale drzewo scięte,a drugą mozna posadzic( i o dziwo wszystkie elegancko rosnał przed blokiem
). No nic. W każdym razie teraz za choinke robi w naszym domu palma
. Zalożylam na nią światelka i tez jest nastrój
iście świateczny
.
A z innej beczki, to Nati tak sie od Wigilii rozgadala. Non stop gaworzy. Jest taka słodziutka
...
jestemJolka, ja tez mam psa i musze wychodzic jak męza nie ma,ale ja zostawiam moja w domu. Mam to szczęscie ze moja Megi zalatwia sie w 5min doslownie na pierwszym napotkanym trawniku;-). Tak wiec ze mną wychodzi tylko na toalete a z męzem na dluzsze spacery
. I jakos to wychodzi. Ale szczerze mowiac przeraza mnie czas kiedy Nati zacznie byc bardziej ruchliwa,a ja bede musiala wyjsc z Megi. Wtedy to juz raczej jej nie zostawie samej. teraz Nati śpi a ja lece z Megi ,a potem??? No coz jakos musi to być...
Buźki