Czasami nachodzi mnie myśl, że powinno się zdelegalizować parenting w internecie A tak serio.
Czy wiesz, że jedno z badań w GB pokazało, że przeciętnie rodzice umieszczają w Internecie 1500 zdjęć maluszka, przed tym zanim ich dziecko skończy 5 lat?
I jeśli są to grupy zamknięte lub wysyłanie zdjęć rodzinie to ok. Są jednak platformy, które dają możliwość zarabiania na własnych pociechach. Reklamodawcy i platformy takie jak, np. Pinterest i Instagram czerpią z tego korzyści, rodzice też czerpią korzyści, a dzieci? Czy to je krzywdzi? Można założyć, że w większości przypadków nie, jednak…
Pedofile. Tak to realne zagrożenie. Np. YouTube, wiedział, że jego system udostępnia filmy rodzinne osobom, które są pedofilami i chociaż poprawiono niektóre algorytmy, to niestety proceder dalej trwa. YT zabrania zakłada konta dzieciom poniżej 13 r.ż., ale często pomagają im w tym rodzice, nie widząc w tym nic niepokojącego.
Christine (mama 10 latki, która zamieściła film z radosnej zabawy z 11 letnią przyjaciółką w basenie), przeraziła się, kiedy film jej córeczki w kilka dni obejrzało 400 000 osób. Niewinny film z dwójką małych dziewczynek, w kostiumach kąpielowych, zaczął być przedstawiany osobom zainteresowanym oglądaniem nie do końca ubranych dzieci.
I tak film był niewinny, tylko czy chcesz, żeby twoje dziecko wzbudzało takie zainteresowanie? Zwłaszcza, kiedy zdasz sobie sprawę, że część dzieci zostawia linki do swoich stron, co ułatwia zadanie pedofilom, którzy są biegli w nakłanianiu dzieci do publikowania bardziej zseksualizowanych zdjęć.
Czy wiesz, że niektóre kanały zostały usunięte, a rodzicom odebrano prawa za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad swoimi dziećmi na YT, Insta, czy FB. Być może pamiętasz mój wpis o tym, jak zabawne wydawały się reakcje maluszków, których rodzice rzucali im w buzię plastry żółtego sera? Wydaje się prawdopodobne, że tak działają rodzice, którzy postrzegają swoje dzieci nie jako ludzi, ale jako własność.
A wiesz co jest najbardziej przerażające, że znanych influenserów parentingowych jest garstka, ale za ich plecami stoją tysiące rodziców, którzy marzą, żeby być na ich miejscu. To nakręca totalną spiralę, w której dzieci od urodzenia są włączone w rodzinny biznes. Gdzie wyjście na plac zabaw nie jest sytuacją spontanicznej zabawy tylko kolejną sesją zdjęciową, gdzie nie ma rytuałów rodzinnych skupionych na potrzebach dzieci, tylko kolejne ustawianie, przesuwanie, strofowanie.
Jak myślisz, co napędza rodziców do takich działań? Chęć władzy, sławy i pieniędzy? Czego ich dzieci uczą się o własnych potrzebach? Jakie kryzysy też przeżywają ci rodzice, kiedy nie osiągają sukcesu, ale też jakie lęki mają, kiedy już sukces osiągną?
Czy wiesz, że jedno z badań w GB pokazało, że przeciętnie rodzice umieszczają w Internecie 1500 zdjęć maluszka, przed tym zanim ich dziecko skończy 5 lat?
I jeśli są to grupy zamknięte lub wysyłanie zdjęć rodzinie to ok. Są jednak platformy, które dają możliwość zarabiania na własnych pociechach. Reklamodawcy i platformy takie jak, np. Pinterest i Instagram czerpią z tego korzyści, rodzice też czerpią korzyści, a dzieci? Czy to je krzywdzi? Można założyć, że w większości przypadków nie, jednak…
Pedofile. Tak to realne zagrożenie. Np. YouTube, wiedział, że jego system udostępnia filmy rodzinne osobom, które są pedofilami i chociaż poprawiono niektóre algorytmy, to niestety proceder dalej trwa. YT zabrania zakłada konta dzieciom poniżej 13 r.ż., ale często pomagają im w tym rodzice, nie widząc w tym nic niepokojącego.
Christine (mama 10 latki, która zamieściła film z radosnej zabawy z 11 letnią przyjaciółką w basenie), przeraziła się, kiedy film jej córeczki w kilka dni obejrzało 400 000 osób. Niewinny film z dwójką małych dziewczynek, w kostiumach kąpielowych, zaczął być przedstawiany osobom zainteresowanym oglądaniem nie do końca ubranych dzieci.
I tak film był niewinny, tylko czy chcesz, żeby twoje dziecko wzbudzało takie zainteresowanie? Zwłaszcza, kiedy zdasz sobie sprawę, że część dzieci zostawia linki do swoich stron, co ułatwia zadanie pedofilom, którzy są biegli w nakłanianiu dzieci do publikowania bardziej zseksualizowanych zdjęć.
Czy wiesz, że niektóre kanały zostały usunięte, a rodzicom odebrano prawa za psychiczne i fizyczne znęcanie się nad swoimi dziećmi na YT, Insta, czy FB. Być może pamiętasz mój wpis o tym, jak zabawne wydawały się reakcje maluszków, których rodzice rzucali im w buzię plastry żółtego sera? Wydaje się prawdopodobne, że tak działają rodzice, którzy postrzegają swoje dzieci nie jako ludzi, ale jako własność.
A wiesz co jest najbardziej przerażające, że znanych influenserów parentingowych jest garstka, ale za ich plecami stoją tysiące rodziców, którzy marzą, żeby być na ich miejscu. To nakręca totalną spiralę, w której dzieci od urodzenia są włączone w rodzinny biznes. Gdzie wyjście na plac zabaw nie jest sytuacją spontanicznej zabawy tylko kolejną sesją zdjęciową, gdzie nie ma rytuałów rodzinnych skupionych na potrzebach dzieci, tylko kolejne ustawianie, przesuwanie, strofowanie.
Jak myślisz, co napędza rodziców do takich działań? Chęć władzy, sławy i pieniędzy? Czego ich dzieci uczą się o własnych potrzebach? Jakie kryzysy też przeżywają ci rodzice, kiedy nie osiągają sukcesu, ale też jakie lęki mają, kiedy już sukces osiągną?
Ostatnia edycja: