reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

SGA/ hipotrofia a wcześniejsze wywołanie porodu

Myszopingwin

Fanka BB :)
Dołączył(a)
24 Sierpień 2022
Postów
211
Miasto
Zacisze
Dziewczyny,
potrzebuję porady, najlepiej od osób, które mają jakieś doświadczenie w temacie i same rodziły dzieci z podobnym ryzykiem. Uprzedzam, że post będzie długi, bo chcę zawrzeć jak najwięcej parametrów, które wpływają na moje skonfundowanie. Na dzień dzisiejszy jestem w 35+3 tygodniu ciąży, data porodu według I USG i OM to 15 stycznia.

Test PAPP-A pokazał mi ryzyko stanu przedrzucawkowego, od 12 tygodnia miałam wdrożony Acard. Od USG II trymestru pojawiała się informacja, że mój syn jest drobny, pojawił się wtedy szacowany pomiar EFW w granicach 19-20 centyla. Badań USG miałam potem dużo, w tym jedno III trymestru na tym samym sprzęcie co w II, gdzie pomiar wyszedł w granicach 17 centyla. Tak dużo kontroli wynikało z diagnozy RAA - prawostronnego łuku aorty, który jest anomalią anatomiczną, dotyczy 1 na 1000 urodzeń i akurat w przypadku mojego dziecka, nie ma podłoża genetycznego (sprawdzone amniopunkcją) i prawdopodobnie po porodzie nie będzie wymagało interwencji chirurgicznej. Ale jakby nie było, jest to kwestia kardiologiczna, więc lekarze podeszli do nas bardzo ostrożnie i z zaangażowaniem, aby niczego nie przeoczyć.
W międzyczasie byłam pod opieką 2 innych ośrodków, do tego regularne badania USG u mojej lekarz prowadzącej. Te 2 inne ośrodki (i inne sprzęty a przede wszystkim diagności) mają III stopień referencyjności, w jednym jestem pod opieką dr Roszkowskiego, w innym badali mnie co prawda pod kątem echa serca ale wykonywali też zwykłe badania biometryczne. Rozrzut w pomiarach na przestrzeni ostatnich 2 miesięcy wynosił od 9 do 38 percentyla (najwyższe pomiary w Instytucie Matki i Dziecka, dwukrotnie wyszedł 38 percentyl).
Dziś miałam pierwsze badanie w poradni perinatologicznej Szpitala na Żelaznej, w której chcę rodzić, gdzie pani doktor stwierdziła hipotrofię/SGA ze względu na mały pomiar brzuszka AC, poniżej 3 centyla. Reszta pomiarów nie jest zła, tzn. jest drobny, ale ja też nie jestem wysoka (za to mąż już owszem). Przepływy są w normie. Może nie super, ale sumarycznie maciczne dają radę, średnia z prawej i lewej wychodzi na 50 centylu. Tętnice pępkowe i mózgowe u Małego też ok.

I tu przechodzimy do clue problemu- doktor powiedziała, że teraz będziemy się spotykać w poradni hipotrofii co tydzień, aby monitorować sytuację, ale najprawdopodobniej w piątek 30.12, o ile wcześniej się nic nie wydarzy, będziemy wywoływać poród. Nie wiem, jak na to zareagować. Nie chcę kwestionować zdania fachowca, ale to pierwsza osoba, która stwierdza hipotrofię, zamiast mówić, że Dziecko jest małe i wskazuje na tak mały pomiar AC. Jest osobą, która w IUGR/FGR się specjalizuje i prowadzi badania naukowe w tej dziedzinie. Byłam wcześniej pod kontrolą lekarzy, którzy mają doświadczenie w diagnostyce USG (Roszkowski jest wręcz uznawany za guru w tej dziedzinie) i żaden nie miał tak kategorycznej diagnozy, a tym bardziej takich wskazań. Synek może nie rośnie dużo, ale z pomiaru na pomiar waga i inne parametry rosną, na ten moment wagę oszacowano mi na 2186 g. Tydzień temu na innym sprzęcie 2116 g. Mam niskie ciśnienie, od 4 miesięcy nie przekraczam 110/70, nie mam białkomoczu, więc ryzyko stanu przedrzucawkowego raczej się oddala. Jutro mam pomiar na tym samym sprzęcie co w II trymestrze. Gdybym nie miała przesłanek, że doszło do zahamowania wzrostu, to wolałabym nie rozwiązywać ciąży w 37 tygodniu i dać Małemu czas, żeby na spokojnie trochę przybrał. Ale może jestem w olbrzymim błędzie i powinnam się przygotowywać na jak najszybsze rozwiązanie dla dobra Malucha?

Czy są tu mamy dzieci z podejrzeniem hipotrofii/hipotrofią, które mają doświadczenie, czy takie wcześniejsze wywołanie było potrzebne i czy miało dobre skutki dla dziecka? Jak Wasze dzieci funkcjonują, czy mają jakieś powikłania i problemy zdrowotne/rozwojowe?
Będę wdzięczna za Wasze odpowiedzi, zależy mi na jakiejś bazie porównawczej, która pomoże mi po pierwsze w zrozumieniu mojej sytuacji, a po drugie podjęciu decyzji co dalej.
 
reklama
Moja córeczka urodziła się z podejrzeniem hipotrofii.
U nas historia wyglądała tak, że w 11 tygodniu zdiagnozowano u mnie nadciśnienie, w 26 tygodniu doszła kolka nerkowa, dzięki której stwierdzono kamicę nerkową, więc wywiad miałam bardzo obciążony. Od początku ciąży brałam tez acard 150 ze względu na gęstą krew przed ciążą.
Zasadniczo do usg 3 trymestru córka była zawsze na 50 centylu albo powyżej i nic nie wskazywało na jakiekolwiek zaburzenia. Pierwsze objawy lekarz zauważył w 32 tygodniu, bo już wtedy brzuszek zaczynał odstawać od reszty pomiarów, a szachowany przyrost wagi był poniżej normy. W 34 tygodniu na usg lekarzowi wyszedł przyrost zaledwie 40g w ciągu 2 tygodni i z podejrzeniem hipotrofii zostałam skierowana do szpitala.
W szpitalu po usg waga się zwiększyła - 1870g w 34+2 co dawało odchylenie od „normy” o 3,5 tygodnia. Dostaliśmy diagnozę IUGR i musieliśmy zostać w szpitalu. Co dwa dni miałam robiony test Manninga i sprawdzane przepływy. U mnie tez było podejrzenie stanu przedrzucawkowego, ale ciśnienie było w normie, a białko w moczu śladowe (raczej ze względu na kamice nerkową). Lekarze chcieli bas jak najdłużej przeciągnąć i w 37 tygodniu wywoływać poród.
Po 2 tygodniach obserwacji w szpitalu zrobiono mi powtórne usg na którym wyszedł szacowny przyrost ok. 430g, czyli całkowita norma. Próbowałam przekonać lekarzy do wypuszczenia nas do domu w dwupaku i umówienia sie na Cc w 39-40 tygodniu (Cc ze względu na położenie miednicowe). Ordynator, który jest profesorem, się nie zgodził i miałam planowe Cc dokładnie w 37+1.
Córka urodziła sie z wagą 2540 i długością 54 cm, apgar 10/10. Dzisiaj ma 7 tygodni i oprócz problemów z wędzidełkiem jest całkowicie normalnym bobaskiem. Przyrosty wagi są w dolnej granicy, córka cały czas jest na 10 centylu, ale nie oczekuje od niej, że nagle zacznie przyrastać ponad normę i znajdzie sie w 90 centylu.

Powiem szczerze, że trochę mam lekarzom za złe, że tak szybko zdecydowali sie ją „wyciągnąć”, bo myśle, że te dwa tygodnie w brzuszku dużo by jej dały, ale najważniejsze ze jest już ze mną cała i zdrowa, bo te 3 tygodnie w szpitalu dały mi niezłe w kość (lekarze, którzy robili różne pomiary, położne, które z jednej strony pocieszały, a z drugiej mówiły, że może nas czekać ciężka przeprawa na poczatku)

Ja jestem przykładem, że diagnoza IUGR nie musi być czymś strasznym i tego życzę również Tobie 😊
 
Moja mała miała podejrzenie hipotrofii. Ciąża na podtrzymaniu plus cukrzyca ciążowa. Całą ciążę była drobniejsza a o podejrzewany hipotrofii zaczęto mówić w okolicach 31 czy 32 TC ważyła wówczas 1150g. Przepływy były prawidłowe i lekarz prowadzący, widząc że nic więcej złego się nie dzieje, mała przybiera nie decydował o wcześniejszym rozwiązaniu. Czekaliśmy aż trochę przybierze. W 37 zdjęto mi pessar i powodu ułożenia miednicowego zadecydowano o CC w 38t4d. Waga po porodzie 2700g 52 cm. Na wypisie nie wskazano już hipotrofii. Po porodzie przybierała sukcesywnie, choć nie była to jakaś waga ciężka. Oscylowała pomiędzy 3-10 c, później była nawet poniżej 3c by następnie skoczyć na 10-25c i powyżej 50c Teraz ma prawie 3 l i waży ponad 14kg. Jest taka w sam raz 😉
Rozwojowo w normie i brak problemów zdrowotnych.
Mam też wcześniaka z 36tc z wagą urodzeniową 2650g. Trafiłam do szpitala w 32 TC i wówczas ważył 1700 g (mówili że drobny). Do dziś szczuplak mimo że swoje lata ma. Rozwojowo super, zdrowotnie też nie licząc alergii. Po rehabilitacji do pierwszego roku śladu nie ma.
Na FB są fajne grupy dla rodziców dzieci z podejrzeniem i potwierdzoną hipotrofią. Poszukaj, tam znajdziesz wiele informacji. Nie zawsze podejrzenie hipotrofii ostatecznie przy porodzie się potwierdza. Zaufaj swojemu lekarzowi, skoro to jeden z lepszych specjalistów w tej dziedzinie.
 
Po 2 tygodniach obserwacji w szpitalu zrobiono mi powtórne usg na którym wyszedł szacowny przyrost ok. 430g, czyli całkowita norma. Próbowałam przekonać lekarzy do wypuszczenia nas do domu w dwupaku i umówienia sie na Cc w 39-40 tygodniu (Cc ze względu na położenie miednicowe). Ordynator, który jest profesorem, się nie zgodził i miałam planowe Cc dokładnie w 37+1.
Córka urodziła sie z wagą 2540 i długością 54 cm, apgar 10/10. Dzisiaj ma 7 tygodni i oprócz problemów z wędzidełkiem jest całkowicie normalnym bobaskiem. Przyrosty wagi są w dolnej granicy, córka cały czas jest na 10 centylu, ale nie oczekuje od niej, że nagle zacznie przyrastać ponad normę i znajdzie sie w 90 centylu.

Powiem szczerze, że trochę mam lekarzom za złe, że tak szybko zdecydowali sie ją „wyciągnąć”, bo myśle, że te dwa tygodnie w brzuszku dużo by jej dały, ale najważniejsze ze jest już ze mną cała i zdrowa, bo te 3 tygodnie w szpitalu dały mi niezłe w kość (lekarze, którzy robili różne pomiary, położne, które z jednej strony pocieszały, a z drugiej mówiły, że może nas czekać ciężka przeprawa na poczatku)

Ja jestem przykładem, że diagnoza IUGR nie musi być czymś strasznym i tego życzę również Tobie 😊

Bardzo dziękuję za Twoją odpowiedź. Wskazujesz na te aspekty, które właśnie budzą u mnie wątpliwości. Dziecko drobne to nie zawsze hipotrofia, choć wiem, że ta granica jest trudna do wyłapania w życiu płodowym, Miałam wczoraj kolejne USG - na jednym doktor wyliczył nas na 24 centyl, brzuch na 17 centyl, wszystko wg niego w normie. Nie pokazałam mu wyników z podejrzeniem hipotrofii, żeby się nie zasugerował. Tego samego dnia USG zrobiła też moja prowadząca, ją już z kolei poinformowałam o wszystkim. Mierzyła wszystko po kilka razy, żeby wyszedł jej średni pomiar i nawet jak wzięła ten, który był najniższy, to brzuszek nie zjechał poniżej 10 centyla. Dodatkowo dodała, że nic w łożysku ani żaden z zapisów KTG nie świadczy o niedotlenieniu albo złym stanie dziecka. Powiedziała, że decyzja oczywiście należy do nas, ale ona by tego porodu nie wywoływała przed 39 tygodniem, o ile sytuacja się nie zmieni. W tym momencie mam 3 głosy lekarskie na to, że nie ma hipotrofii versus jeden, gdzie lekarka widząc mnie raz sugeruje hipotrofie. Ja niczego wykluczyć nie mogę, ale chyba w tej sytuacji wolę zaufać mojej prowadzącej, która zna mnie całą ciąże, jest z nami na bieżąco i widzi z wizyty na wizytę przyrosty wagi.

Bardzo mnie krzepi historia poporodowa Twojej córeczki i to, że dobrze się rozwija!
 
Moja mała miała podejrzenie hipotrofii. Ciąża na podtrzymaniu plus cukrzyca ciążowa. Całą ciążę była drobniejsza a o podejrzewany hipotrofii zaczęto mówić w okolicach 31 czy 32 TC ważyła wówczas 1150g. Przepływy były prawidłowe i lekarz prowadzący, widząc że nic więcej złego się nie dzieje, mała przybiera nie decydował o wcześniejszym rozwiązaniu. Czekaliśmy aż trochę przybierze. W 37 zdjęto mi pessar i powodu ułożenia miednicowego zadecydowano o CC w 38t4d. Waga po porodzie 2700g 52 cm. Na wypisie nie wskazano już hipotrofii. Po porodzie przybierała sukcesywnie, choć nie była to jakaś waga ciężka. Oscylowała pomiędzy 3-10 c, później była nawet poniżej 3c by następnie skoczyć na 10-25c i powyżej 50c Teraz ma prawie 3 l i waży ponad 14kg. Jest taka w sam raz 😉
Rozwojowo w normie i brak problemów zdrowotnych.
Mam też wcześniaka z 36tc z wagą urodzeniową 2650g. Trafiłam do szpitala w 32 TC i wówczas ważył 1700 g (mówili że drobny). Do dziś szczuplak mimo że swoje lata ma. Rozwojowo super, zdrowotnie też nie licząc alergii. Po rehabilitacji do pierwszego roku śladu nie ma.
Na FB są fajne grupy dla rodziców dzieci z podejrzeniem i potwierdzoną hipotrofią. Poszukaj, tam znajdziesz wiele informacji. Nie zawsze podejrzenie hipotrofii ostatecznie przy porodzie się potwierdza. Zaufaj swojemu lekarzowi, skoro to jeden z lepszych specjalistów w tej dziedzinie.
Zdejmujesz ze mnie powoli stres i obawy, bardzo dziękuję, że się tym podzieliłaś. 38 tydzień to na poród dla mnie już akceptowalny czas, ciąża jest wtedy na pewno donoszona.
Może też moja reakcja wynika z tego, że nastawiałam się na poród do połowy stycznia, a informacja, żeby się rozpakować w zasadzie zaraz przed końcem grudnia zadziałała na mnie szokowo
 
Hej! Mój synek również z tych mniejszych, cała ciąże był malutki, brzuszek również miał zawsze "mlodszy" o 2 tygodnie, nawet w dzień porodu :) ja myślałam długo o hipotrofii, ale mój lekarz prowadzący ani na prenatalnych badaniach nikt tego nie zasugerował, więc się nie odzywałam, tym bardziej, że synek nie stanął w miejscu. Urodził się 2900g w 39 tygodniu:) Chyba słuchałabym na Twoim miejscu lekarza prowadzącego:)
 
reklama
Mały update, gdyby ktoś kiedyś szukał podobnego wątku i miał podobne rozterki.

Posłuchałam prowadzącej, nie stawiłam się na wywołanie w 37 i 38 tygodniu, poszłam w 39+2 na IP, urodziłam następnego dnia. Syn na 32 centylu, absolutnie nie był hipotrofikiem, waga 3200. Wróżono nam krótkie kości udowe i co za tym idzie małe gabaryty...urodził się mając 57 cm długości. Także szczuplutki jak na ten wzrost, ale absolutnie bez cech hipotroficznych. Obecnie śpi koło mnie zdrowy, 7-tygodniowy niemowlak. Warto było pójść za intuicją i zaufać lekarzowi, który znał mój przypadek i stosował się do zaleceń PTGiP a nie straszył i prewencyjnie chciał zakończyć tę ciążę wcześniej. Dziękuje dziewczyny za wszystkie komentarze i odpowiedzi w tym wątku :)
 
Do góry