reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Samotna w ciąży...

Rybka89

Zaciekawiona BB
Dołączył(a)
12 Marzec 2018
Postów
42
Witam. Jestem w 30tc ciąży. Jestem od 5tc na zwolnieniu z własnej woli, gdyż bardzo histeryzowałam , że znów poronię. Gdybym wiedziała, że jednak tak dobrze będę przechodziła ciąże, to nigdy bym tak szybko nie poszła na zwolnienie, no ale strach był silniejszy... Na początku było fajnie, bo i brzuszek nie ciążył, potem jak już dowiedzieliśmy się o płci, to zaczęłam robić wyprawkę. Na obecną chwilę zostało mi parę drobiazgów.
No, ale nie o tym chciałam. Ogólnie starałam sobie znaleźć zajęcia, no ale ile można sprzątać, gotować itp. W końcu dostrzegłam, a wręcz mnie to dobiło, że znajomi zwyczajnie się odsunęli, bo już nie jestem atrakcyjną osobą do spędzenia czasu...tak wiem co to za znajomi, też tak myślę ***** warci...najgorsze w tym wszystkim, że zaczęli zapraszać tylko mojego partnera, On nie korzystał tak z tego, ale jednak czasem nie chciałam mu robić zakazów i żeby tylko siedział ze mną w domu. Jednak pozwoliłam mu raz i nie wrócił na noc, ostatnio też mu pozwoliłam i zrobił dokładnie to samo, balował sobie, nie dając znaku życia, jak ja napisałam, to że zaraz będzie i był, ale na drugi dzień po południu. Zrobiłam awanturę, to mówił mi, że nic złego nie zrobił. Ogólnie zauważyłam, że ja robię dla niego duzo...2 obiady dziennie, bo i do pracy i po powrocie, uprane posprzatane, wyprawką ja się zajmuje, a On? On tylko pracuje i tyle. O seksie mogę pomarzyć jak i pieszczotach. On od poczatku sie bał, dla mnie tez seks stał się niekofortowy, nie bylo przyjemnosci tylko jakis strach...no ok, to moge zrozumiec, ale nie trzeba sie tylko kochac, samej czulosci tez od niego nie dostawalam, a wielokrotnie do tego podchodzilam... Czuję sie strasznie samotna, nawet nie mam do kogo zadzwonic i sie wyzalic...szczerze probowalam nawet zakonczyc ten zwiazek, nie jestem szczesliwa, mowilam mu to wprostm, byla rozmowa nawet wczoraj, ale ja wstaje i jest mi cholernie zle...po prostu mam dosyc. Tylko dom i On...a ja jak takie gowno...przepraszam, ale musialm sie wyzalic
 
reklama
Witam. Jestem w 30tc ciąży. Jestem od 5tc na zwolnieniu z własnej woli, gdyż bardzo histeryzowałam , że znów poronię. Gdybym wiedziała, że jednak tak dobrze będę przechodziła ciąże, to nigdy bym tak szybko nie poszła na zwolnienie, no ale strach był silniejszy... Na początku było fajnie, bo i brzuszek nie ciążył, potem jak już dowiedzieliśmy się o płci, to zaczęłam robić wyprawkę. Na obecną chwilę zostało mi parę drobiazgów.
No, ale nie o tym chciałam. Ogólnie starałam sobie znaleźć zajęcia, no ale ile można sprzątać, gotować itp. W końcu dostrzegłam, a wręcz mnie to dobiło, że znajomi zwyczajnie się odsunęli, bo już nie jestem atrakcyjną osobą do spędzenia czasu...tak wiem co to za znajomi, też tak myślę ***** warci...najgorsze w tym wszystkim, że zaczęli zapraszać tylko mojego partnera, On nie korzystał tak z tego, ale jednak czasem nie chciałam mu robić zakazów i żeby tylko siedział ze mną w domu. Jednak pozwoliłam mu raz i nie wrócił na noc, ostatnio też mu pozwoliłam i zrobił dokładnie to samo, balował sobie, nie dając znaku życia, jak ja napisałam, to że zaraz będzie i był, ale na drugi dzień po południu. Zrobiłam awanturę, to mówił mi, że nic złego nie zrobił. Ogólnie zauważyłam, że ja robię dla niego duzo...2 obiady dziennie, bo i do pracy i po powrocie, uprane posprzatane, wyprawką ja się zajmuje, a On? On tylko pracuje i tyle. O seksie mogę pomarzyć jak i pieszczotach. On od poczatku sie bał, dla mnie tez seks stał się niekofortowy, nie bylo przyjemnosci tylko jakis strach...no ok, to moge zrozumiec, ale nie trzeba sie tylko kochac, samej czulosci tez od niego nie dostawalam, a wielokrotnie do tego podchodzilam... Czuję sie strasznie samotna, nawet nie mam do kogo zadzwonic i sie wyzalic...szczerze probowalam nawet zakonczyc ten zwiazek, nie jestem szczesliwa, mowilam mu to wprostm, byla rozmowa nawet wczoraj, ale ja wstaje i jest mi cholernie zle...po prostu mam dosyc. Tylko dom i On...a ja jak takie gowno...przepraszam, ale musialm sie wyzalic

Myślę, że powinnaś powiedzieć to jemu.Tak jak czujesz, że potrzebujesz więcej czułości i troski. Masz też prawo wymagać od niego pomocy czy zaangażowania
Druga rzecz jest taka,.że jak się ma niejmdo roboty a więcej czasu na myślenie, to czasem się przyplacza źle mysli.
Podobnie jak Ty jestem w 30tc.Mam dwójkę dzieci, w tym jedno malutkie i głównie jestem z nimi sama (teraz akurat mąż ma urlop) i na ogół jestem tak zarobiona, że nawet nie mam czasu pomyślec o wielu innych rzeczach. Wolne chwile poświęcam na hobby czy po prostu odpoczynek.
Może jest coś co sprawia Ci frajdę? Szyjesz , malujesz? Tańczysz? Moze to Twój klucz do odstresowania się?
 
ale ja już mu mówiłam o tym wszystkim...nie raz , nie dwa...ile mam się prosić...a proszenie się też jest najgorsze, wolałabym żeby sam coś z siebie zrobił... miałam różne zajęcia, ale teraz juz nie mam tyle siły zwyczajnie i czuję, że popadam w depresję, bo wstaję rano jego klapki na środku o które mało co bym się nie wywaliła, choć nie raz mówiłlam żeby nie zostawiał, bo wstaje do toalety i mogę się wywalić i tak nic to nie daję, patrzę szklanka od wczoraj po kawie na stole, bo po co ja wstawiać do zlewu kiedy sprzątaczka to zrobi, jakies papierki na blacie po słodyczach...niby to takie błahe rzeczy, ale ile można...sprzatam z rana, włączam odkurzacz-nie naprawiony, chociaż prosiłam tyle razy, a w domu pies i ta sierść jest wszędzie to jak mogę to zostawić, mam wrażenie, że jego to nie ochodzi, ze ja się mecze zamiatajac, tak samo o mopa prosilam zeby mi kupil nowego , bo ten do dupy i na kolanch myje bo nie da sie inaczej...dla niego to nie ma znaczenia, usiadlam i sie rozbeczlam, jestem cholernie zmeczona...po prostu on w niczym mi nie pomaga, po mimo, ze mowie, mowie i mowie, nawet nie karze mu sie domyslac...
 
musialbym sie chyba wyprowadzic tylko nie wiem dokad, bo nie da sie siedziec w brudzie gdzie pies gubi tyle siersci ze znajduje sie wszedzie, 3 dni nieodkurznia i bede miala to w jedzeniu
 
Po urodzeniu dziecka nie dasz rady opiekować się noworodkiem, gotować, prać i sprzątać na wysoki połysk. Zobacz, jest końcówka ciąży, a Ty nie masz wsparcia, zrozumienia i pomocy. Rozmawiałaś z partnerem i nic to nie dało. Nie dasz rady nie sprzątać (dziewczyny dobrze radziły, nie gotuj, nie pucuj). Skupiłabym się teraz na sobie i swoim dziecku. Masz kogoś, kto pomoże ci po porodzie? Mama, siostra, ciocia, ktokolwiek? Będziesz potrzebowała wsparcia nie tylko duchowego ale i pomocy czysto fizycznie. Wyprowadziłabym się do rodziny i dała panu czas na zastanowienie, czy chce być mężem i ojcem. Pomagać pani we wszystkim. Ojcostwo to nie całonocne imprezy, a regularność, obowiązkowość, odpowiedzialność. Jeżeli pan woli się wyszumieć, "korzystać z życia", proszę bardzo. Nie ma obowiązku będąc mamą, być darmową służką, sprzątaczką i kucharką, której się nie szanuje. Zarobisz się, ale czy będziesz szczęśliwa? :)
 
Nigdy bym nie doradzila kobiecie u progu macierzyństwa wyprowadzki do rodziny. Uważam, że można tym łatwo zniszczyć związek. Inaczej jest, jeśli ojciec nie uczestniczy w pierwszych tygodniach życia dziecka z powodu pracy np. za granicą, a inaczej jeśli matka zabiera dziecko i idzie "do mamusi".

@Rybka89 Dałaś partnerowi jakieś zadanie związane z wyprawką? Skręcenie łóżeczka, malowanie itp.? Byliście na szkole rodzenia?
 
aspekt łóżeczko pewnie skręci, no ja na pewno tego nie zrobię, ale nic poza tym nie ma do zrobienia...nie , nie byliśmy na szkole rodzenia. Niby jest ze mna za każdym razem u lekarza, oboje planowaliśmy dzidzie, ale jestem sama ze wszystkim i boję się, ze tak będzie po porodzie
 
reklama
@Rybka89 a jak długo jesteście razem ? I jak długo razem mieszkacie ? Pewnie Cię to nie pocieszy ale ja z moim niemezem miałam podobne jazdy. Po porodzie wcale nie było lepiej , dopiero jak młoda miała 7 miesięcy odwalił taki numer że wyprowadziłam się na tydzień do mamy . Wtedy mu się oczy otworzyły i od wtedy zachowuje się dużo lepiej . Chociaż temat sprzątania , zostawiania rzeczy i śmieci po sobie w całym domu, pomagania, naprawiania jest nadal do dopracowania [emoji14] . Trudno coś doradzić , zależy jaki jest Twój facet . Nie wyprowadzała bym się na końcówce ciąży , ale nie ma sensu czekać aż się domyślić że ma coś zrobić bo nigdy się nie doczekasz . Musisz porostu mówić : ściągnij pranie , odkurz, umyj naczynia . Naprawianie to też ciężki temat , trzeba przypomnieć z 10 razy . Aktualnie czekam od 3 miesięcy aż niemąż wybierze się do stolarza zamówić szafę ... Chyba wszyscy faceci tacy są . Wieczni kawalerzy ...
 
Do góry