reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Samotna Matka- Samotna w ciazy?

witajcie
a moja jak brala broncho- vaxom to nie pomoglo jej chorowala caly czas ale to jak chodzila do przedszkla ciagle tylko kaszel i kaszel i katar i tak w kolko, teraz dawalam jej Ismigen i mozna powiedziec ze juz mniej choruje ale druga sp[rawa to nie chodzi do przedszkola juz takze nie wiadomo w jakiej skutecznosci sa te szczepionki a cenowo tez sie roznily bo za broncho dawalam 70 zl a za ismigen juz 120 takze nie wiem czy one sa podobne do siebie, zalezy chyba jakie szczepy tych bakterii maja w swoim skladzie

bella no wlasnie ty juz jestem prawie na rozpakunku :)
a powiedz co to za choroba jest bo ja pierwszy raz slysze o tym i to takie grozne jest

ah aja musze sie pochwalic ze dzisiaj mi stuknal 8 miesiac :D:D:-)
 
Ostatnia edycja:
reklama
mlodaMama1987 szczepionka potrzebuje czasu, wiec nie można sie spodziewać, że zaraz po przyjęciu dziecko przestanie chorować.
Organizm potrzebuje czasu do zwalczenia osłabionych bakterii, a później jeszcze do wyprodukowania przeciwciał.
A ceny ... to inna para kaloszy :) Czasami lek jest identyczny, a różni się producent - i już mamy kolosalne różnice. Wystarczy popatrzeć na rozbieżność cen witaminy C czy Paracetamolu ...
 
devil no niestety jednak nie pomoglo pomimo uplywu czasu bo corcia dostawala go z 2 lata temu i do dnia kiedy chodzila do przedszkola zawsze chorowala to bylo 2 dni w przedszkolu i 2 tyg w domu takze podejrzewam ze to wszystko zaczelo sie od przedszkola bo do 3 roku zycia miala tylko 2 razy katarek a potem niestety, a to przez to ze przyprowadzali dzieci zakatazone i tak kaszlace ze jakby pluca mialy wypluc , coz miejmy nadzieje ze w szkole bedzie inaczej teraz od wrzesnia bo chyba zwariuje bo po tym jak kazdej nocy dyszala tak ze plakalam razem z nia bo nie wiedzieli dlaczego tak sie dusi przez kaszel, alergii brak, osluchowo czysto ale dziecko kaszle i dusi sie eh ale juz mamy spokoj jak narazie odpukac
 
No my tutaj teoretyzujemy mlodaMama1987 .... Nie jestesmy lekarzami. Oni nie potrafią przewidzieć reakcji organizmu, a co dopiero my tutaj. Sami łapią sie na tym, że coś nie działa i trzeba przepisać coś innego. Nie musimy daleko szukać, bo mieliśmy zapewne wiele doświadczen z naszymi dziećmi, a tu wystarczy przesledzić przypadek katerinki111 i jej Kubusia.
A firmy farmaceutyczne biją kasę, bo nie raz sie okazuje, że po pierwszych kilku tabletkach czy kropelkach reszte trzeba wyrzucic do kosza. Eh ...
 
Carla moja sporo syropuz cebuli wypila a i tak przechorowała mi pol zimy... tylko fakt u niej to nie przeziebienia a zatoki a dotego wystarczy chwila przeciagu w przedszkolu i gotowe.
 
carlla bardzo dobra ksiazka do nauki excela to wg mnie z kursu ECDL. popytaj wśrod znajomych może ktoś taką ma. ksiazka fajna bo i teoria a potem z teorii ćwiczenia.
a programy to na poczatku zazwyczaj sie wydaja kosmiczne. ja np znam sporo programów do fakturownia, czy obsługi firmy. ale jaki szłam do nowej firmy to i tak na poczatku trzeba się wdrożyc.

a rury i zawory szybko pojmiesz jak bedziesz w tym pracować. ja chwile pracowałam w castoramie, i tam tez musiałam np odróżńic rózne wiertła, narzędzia itp. dało radę.
życzę powodzenia na rozmowach

a w żłobku łatwiutko o choroby. rodzice notorycznie puszczają do żłobka dzieci chore, zakatarzone, kaszlace, opiekunki mówiły ze wg nich dzieciom dają antybiotyki, czy środki na zbicie gorączki, i do żłoba. dużo zalezy od dziecka, jedne łapia wszystko inne nie. najgorzej pewnie na jesień,
Martyna jak na razie zdrowa i oby tak było
 
Ostatnia edycja:
Z tymi chorobami w żlobku to jest tak.
Matka wysyla chore dziecko lub jak to pisze Anowi,na antybiotyku,żeby tylko zwolnienia w pracy nie brac bo nie ma z kim zostawic.Zapewne ma chamskiego pracodawce albo poprostu nie ma mozliwosci wziąśc wolnego ,chociaz jej sie prawnie nalezy.Boi sie ze prace straci.
Jedynie ci rodzice ktorzy gdzies panstwowo pracuja to tak nie postepuja bo biorą zwolnienie i juz.
Mi mama opowiadala ze sama nawet tak robila.Niestety sama nas wychowywala i musiala chore dziecko(mnie) z goraczko z żlobku zostawiac bo bala sie ze prace straci ja zwolnienia zacznie brac.
No i przez to inne dzieci sie zarazaja.Smutne ale prawdziwe.

A ja mimo ze ewe nafaszerowalam wczoraj jajkami i czekolada to nie mialam dzisiaj zadnej wysypki:no:i oczywiscie doktorek uznal ze jest ok to kazal az w listopadzie przyjsc na obserwacje.I masci nie dal.Za to teraz wieczorem zaczelo cos jej wyskakiwac.Mowi ze AZS to takie ciortostwo ze raz sie pojawia a raz znika bez przyczyny i mimo ze diete drastyczna stosuje to moze sobie wyskakiwac i tak.Tak wiec jeszcze sie pomeczymy.Szkoda ze wizyta az w listopadzie a ja nawet masci nie mam.

A co do pracy,to u mnie to lipa totalna.Brak jakichkolwiek ogloszen.Jak sie pojawi cos do sklepu nawet spozywczego to multum kandydatow,ze nie ma szans sie dostac.O odziezowym czy ksiegarni to marzyc nie ma co,a o biurze i komputerku to tylko śnic moge:-:)-:)-(

Carla,moje randki zawieszone:rofl2:Z jednym co mi nawet odpowiadal to poklucilam sie.Gosc chce sie umawiac a tu mi nagle wyskakuje z tekstem ze jak chce to mnie zrobi na bóstwo i fotki porobi.Az sie zagotowalam.Skorro mu sie nie podobam to po jakiego ciorta sie umawia ze mna?:szok:Tlumaczylam mu wczesniej ze nie lubie zdjec itp. a on mi tu z sesja wysakuje.I troche za mocno mu odpowiedzialam wiec sie nie odzywa ale na profil zaglada:-D:-D:-Dmoze mu przejdzie bo nawet mi sie podobal:-)

Ja ewcie tez ucze na nocnik siadac.Robi to chetnie ale tylko siada i nic.Potrafi mi nawet przyniesc rano nocnik do łóżka.Sadzam jąa ona smieje sie i dalej sucho.Jeszcze nie udalo jej sie zrobic jak trzeba,chociaz kilka razy na dywanie juz plama byla,hehehe.
 
Ostatnia edycja:
Rosi79 w przygotowaniu mam wątek o randkach internetowych i tych portalach :) Teks przewijał się w kilku dyskusjach, wiec na własną rekę wykonuje kilka eksperymentów :) Mam już zabawne wnioski, ale poczekajcie na efekty ...
No cham jakiś, że Cie tak potraktował Rosi79 :) ... a po co mu tyle Twoich fotek :) ?
 
reklama
Witam.
Przeglądam to forum od czasu do czasu bo chyba od dawna czuję że to miejsce dla mnie... Nigdy nie spodziewałam się że zostanę samotną mamą, myślałam że takie rzeczy mogą przytrafić się tylko innym... a tu masz...
Jestem w 5 miesiącu ciąży. Ojciec mojego malucha interesuje się dzieckiem, mówi że mnie kocha i chce być z nami. Tylko po tym co ostatnio zrobił załamałam się i poddałam...
Problem polegał początkowo na tym, że on wiecznie miał problemy finansowe. Zaciągnął kilkadziesiąt tys. kredytów w Polsce i nie dawał rady ze spłatą. Wyjechaliśmy za granicę po to żeby mógł znaleźć lepej płatną pracę i rozwiązać swoje problemy finansowe. W rezultacie przez pół roku ja nas utrzymywałam i spłacałam jego kredyty... Odeszłam od niego, potem okazało się że jestem w ciąży... On zaczął pracować więc wróciłam bo dziecko i myślałam że wszystko będzie ok (dopiero jak byłam w ciązy to przyznał się że jego zadłużenie to 50 tys. a nie 20 jak mi wcześniej powiedział). Niestety on szybko przestał mysleć o poukładaniu swoich spraw, zaczął myśleć o tym że chce kupić samochód... A właściwie to zażądał ode mnie kupienia mu drogiego auta... Znowu odeszłam.
Tuż po mojej wyprowadzce przyszła na jego adres moja nowa karta debetowa. On znał pin... Uznał że i tak sie nie zorientuję i zaczął wybierać pieniądze... Używał karty tydzień, ja ciągle dzwoniłam do niego i pytałam czy karta już przyszła... A on zaprzeczał... Zadzwoniłam do banku i uniewazniłam kartę, okazało się że nie ma poowy moich oszczędności. Podejrzewałam jego od razu ale on się wyparł i obraził że go oskarżam o takie rzeczy. Powiedziałam że zgłaszam sprawę na policję. Po tygodniu kręcenia przyznał się że to on, że ktoś go "podpuścił" i myślał że się nie zorientuję...
Jestem załamana. Jesteśmy razem 1,5 roku, od początku wspieram go, pomagam mu i jestem przy nim. Jestem w szoku że potrafił się tak zachować bo jest łagodny i spokojny, naprawdę nie myślałam że jest zdolny do takich rzeczy... teraz błaga o przebaczenie, próbował nawet mi się oswiadczyć...
Nie wiem co robić, jestem z tym całkiem sama i nie potrafię nikogo poprosić o pomoc. Moja rodzina nie wie o niczym, wszyscy myślą że wszystko jest ok... u mnie wpracy nikt nie wie... Bardzo się tym denerwuję, boję się panicznie tego że ktoś się dowie...
Mogłabym mu wiele darować ale on okradł własne dziecko... Poza tym okłamywał mnie i wykorzystywał przez tyle miesięcy...
Mam ochotę napisać do jego rodziców żeby wiedzieli jaka jest sytuacja (wiem że on bardzo nie chce żeby rodzice się dowiedzieli). Oni myślą że on pracuje i że palnujemy życie razem. Jest mi winien obecnie jakieś 30 tys. zł, podejrzewam że nie zamierza oddawać aani grosza. Zresztą on uważa chyba że skoro pracuję i radzę sobie sama to on nic nie musi bo przecież on ma długi.
Mogę donieść na niego na policję, ale mam skrupuły. Nie chcę żeby moje dziecko wychowywało si ę bez ojca...
 
Do góry