Natalkaa
Oskarkowa Mamusia =))
Czesc dziewczyny!
Zbieram sie juz ktorys raz, zeby do Was napisac, bo coprawda nie jestem juz w ciazy, ale wiem, ze wiele z Was tez nie jest, wiec moze mnie przyjmiecie? Podczytywalam Was juz kiedy nosilam mojego Oskarka w brzuszku, bo choc mialam cudownego meza baardzo Was podziwialam, bylam pewna, ze ja nigdy w zyciu nie poradzilabym sobie bedac w takiej sytuacji jak Wy, wiedzialam, ze cokolwiek by sie nie stalo ja nigdy nie podziele Waszego losu, bo na mojego meza moglam liczyc jak na zadnego innego czlowieka, okres ciazy i pierwszy rok zycia mojego dziecka byly najszczesliwszymi i najpiekniejszymi chwilami w calym moim zyciu, nie przewidzialam tylko jednego, ze nikt nie jest niesmiertelny.
Minely juz prawie dwa miesiace, a ze mna jest coraz gorzej, nie potafie wykonac najprostrzych czynnosci, nie potrafie jesc, spac, tylko moj synek trzyma mnie przy zyciu. Nieswiadomy tragedii jaka przezywam, jest caly czas tak samo radosny i rozsmiany jak przedtem. Nie potrafie wyrazic slowami, jak bardzo cierpie, nie potrafie sobie wyobrazic zycia mojego dziecka bez ojca, ktory kochal go najbardziej na swiecie. Nic nie ma dla mnie sensu. Jestem chyba najbardziej samotna matka na swiecie. Jak sobie z tym poradzic? Widze, ze to forum pomoglo wielu z Was, ja do tej pory pisalam na Grudniowkach, ale jakos nie chce ich zameczac, bo narazie nie potrafie pisac o zwyklych rzeczach, wiem, ze to zle ale czuje cos w rodzaju zazdrosci patrzac na pelne rodziny, na ojcow pchajacych wozki, bawiacych sie z dziecmi. Mam 22 lata a tak bardzo chcialabym juz nie zyc, choc wiem, ze musze bo moje dziecko mnie potrzebuje, jest moim najwiekszym skarbem, sensem mojego zycia, tylko czuje, ze sama nie zapewnie mu szczesliwego dziecinstwa...Wiem, ze Wy macie nieco inna sytuacje, ale jak sobie radzicie z wychowaniem dzieci na codzien? Mam jeszcze jeden problem: przez ostatnie 4 lata zylam w Londynie, teraz wrocilam do rodzicow, co mnie jeszcze gorzej dobija, ale opisze swoja historie innym razem. Chcialam tylko zapytac jak wyglada sytuacja samotnej matki od strony prawnej. Slyszalam, ze zasilek dla samotnej matki wynosi 170 zl, po czym upadlam ze smiechu na podloge Czy to mozliwe??? Wiem ze Polska nie jest szczegolnie prorodzinnym krajem, ale 170 zl? a moze ktos wprowadzil mnie w blad? Wyjechalam majac 18 lat i nigdy tu nie pracowalam ani nie zalatwialam zadnych urzedowych spraw, wiec jestem kompletnie zielona w tym temacie, jesli ktos moglby mi powiedziec jaka pomoc mi przysluguje bylabym wdzieczna
Zbieram sie juz ktorys raz, zeby do Was napisac, bo coprawda nie jestem juz w ciazy, ale wiem, ze wiele z Was tez nie jest, wiec moze mnie przyjmiecie? Podczytywalam Was juz kiedy nosilam mojego Oskarka w brzuszku, bo choc mialam cudownego meza baardzo Was podziwialam, bylam pewna, ze ja nigdy w zyciu nie poradzilabym sobie bedac w takiej sytuacji jak Wy, wiedzialam, ze cokolwiek by sie nie stalo ja nigdy nie podziele Waszego losu, bo na mojego meza moglam liczyc jak na zadnego innego czlowieka, okres ciazy i pierwszy rok zycia mojego dziecka byly najszczesliwszymi i najpiekniejszymi chwilami w calym moim zyciu, nie przewidzialam tylko jednego, ze nikt nie jest niesmiertelny.
Minely juz prawie dwa miesiace, a ze mna jest coraz gorzej, nie potafie wykonac najprostrzych czynnosci, nie potrafie jesc, spac, tylko moj synek trzyma mnie przy zyciu. Nieswiadomy tragedii jaka przezywam, jest caly czas tak samo radosny i rozsmiany jak przedtem. Nie potrafie wyrazic slowami, jak bardzo cierpie, nie potrafie sobie wyobrazic zycia mojego dziecka bez ojca, ktory kochal go najbardziej na swiecie. Nic nie ma dla mnie sensu. Jestem chyba najbardziej samotna matka na swiecie. Jak sobie z tym poradzic? Widze, ze to forum pomoglo wielu z Was, ja do tej pory pisalam na Grudniowkach, ale jakos nie chce ich zameczac, bo narazie nie potrafie pisac o zwyklych rzeczach, wiem, ze to zle ale czuje cos w rodzaju zazdrosci patrzac na pelne rodziny, na ojcow pchajacych wozki, bawiacych sie z dziecmi. Mam 22 lata a tak bardzo chcialabym juz nie zyc, choc wiem, ze musze bo moje dziecko mnie potrzebuje, jest moim najwiekszym skarbem, sensem mojego zycia, tylko czuje, ze sama nie zapewnie mu szczesliwego dziecinstwa...Wiem, ze Wy macie nieco inna sytuacje, ale jak sobie radzicie z wychowaniem dzieci na codzien? Mam jeszcze jeden problem: przez ostatnie 4 lata zylam w Londynie, teraz wrocilam do rodzicow, co mnie jeszcze gorzej dobija, ale opisze swoja historie innym razem. Chcialam tylko zapytac jak wyglada sytuacja samotnej matki od strony prawnej. Slyszalam, ze zasilek dla samotnej matki wynosi 170 zl, po czym upadlam ze smiechu na podloge Czy to mozliwe??? Wiem ze Polska nie jest szczegolnie prorodzinnym krajem, ale 170 zl? a moze ktos wprowadzil mnie w blad? Wyjechalam majac 18 lat i nigdy tu nie pracowalam ani nie zalatwialam zadnych urzedowych spraw, wiec jestem kompletnie zielona w tym temacie, jesli ktos moglby mi powiedziec jaka pomoc mi przysluguje bylabym wdzieczna