Antylopka
Potrojna mamuska
Zgadzam się z Tobą, Aneto. Bicie dziecka nie ma nic współnego z wychowaniem go. Na kogo? Że jak urośnie to tez uderzy tego, kto go nie słucha??Klapsów nie stosuję i nie lubię, kiedy ktoś je stosuje. Nic mnie do nich nie przekona, przez pampersa czy nie, po łapach czy nie. Moje dziecko z reguły jest posłuszne (poza buntem dwulatka i atakami złości, ktore przeczekałam i na szczęście zdarzają się b. rzadko). Stosując klapsy uczy się przyzwolenia na uderzenie, lekkie czy nie ale to przyzwolenie na bicie. Powtarzam jak zdarta płyta, że czegoś się nie robi, tłumaczę dlaczego, czasem gdy tracę cierpliwość zdarza mi się warknąć na dziecko (na szczęście nieczęsto)... ale klapsom mówię nie.
Kunda - czasami jak czytam niektóre posty, to odnosze wrażenie, że rodzice nie starają sie poznać swoich dzieci i WSPÓŁPRACOWAĆ, co oznacza dobranie kar, nagród, sposobów rozmopwy i postępowania do temperamentu dziecka. Co przywołuje do porządku jedno dziecko, u drugiego może spowodowac bunt.Kazde dziecko jest inne jednemy wystarczy powiedziec nie i juz wie ze tego nie pochwalamy a inne na nasze nie bedzie robic dalej...co do izolowania to u mnie jeden siadzie na karnym krzesełku popłacze i przeprosi a drugi nie moge to trzymac i tak nie usiedzi ...i nie mowcie ze wymaga czasu bo raz trzymałam go 3 godziny dracego sie uciekajacego....i chwilami smiejacego bo to fajna zabawa jak mam łapie i sadza spowrotem i zamnkiecie w osobnym pokoju działa od razu.
Dokładnie. I zastanowić się, czy słuchamy nasze dziecko i dotrzymujemy słowa.No właśnie, zgadzam się. Dzieci mają różny temperament i niektóre są karne z przyrodzenia, a nad innymi trzeba długo pracować, więc nie ma co moim zdaniem przeceniać pewnych metod.
Ale chciałam jeszcze zwrócić uwagę na co innego - że może warto się zastanowić czy nieposłuszeństwo dziecka nie ma jakichś przyczyn, czy sami go nie prowokujemy? Może nuda, może zazdrość o rodzeństwo, może chęć zwrócenia uwagi czy rozpoczęcia rozmowy?. Sądzę, że warto wykluczyć te przyczyny, dać dziecku alternatywę, poświęcić mu więcej czasu i dopiero wtedy zająć się karaniem.