Drodzy rozwiedzeni Rodzice,
jestem w tak zwanej kropce, czy jak zwykło pisać "na życiowym zakręcie". Mam wspaniałe szczęście - najwspanialsze dziecko na świecie (kilkumiesięczne) i znacznie mniej wspaniałego męża. Mimo mojego kochanego bobasa, za którego dziękuję codziennie nie jestem szczęśliwa a wiem, że nie powinno tak być. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma sytuacji idealnych. Moja jednak sprawia, że to, co czuję codziennie to smutek i samotność, mimo, że jestem w związku. Mam wrażenie, że jestem samotną matką - mąż preferuje hedonistyczny styl życia, przespane noce - tzn. przechrapane, obiadki z kumplami czy degustacja alkoholu po czym, spanie w osobnym pokoju itd. Zero pomocy i oczywiście opowieść pod tytułem "jak cudownie jest mieć dziecko". Słucham go jak obcego człowieka, jego opowieści w towarzystwie nijak się mają do rzeczywistości, często zastanawiam się skąd on bierze te historie, o których opowiada niczym Pinokio. Lekceważy moje potrzeby, nie czuje sie odpowiedzialny za dziecko i obowiązki, które wiążą się z rodzicielstwem. Nasze relacje są jałowe, bezsensowne, puste. Chcę się rozstać. Zupełnie nie wiem od czego zacząć. Proszę Was o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam...
jestem w tak zwanej kropce, czy jak zwykło pisać "na życiowym zakręcie". Mam wspaniałe szczęście - najwspanialsze dziecko na świecie (kilkumiesięczne) i znacznie mniej wspaniałego męża. Mimo mojego kochanego bobasa, za którego dziękuję codziennie nie jestem szczęśliwa a wiem, że nie powinno tak być. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie ma sytuacji idealnych. Moja jednak sprawia, że to, co czuję codziennie to smutek i samotność, mimo, że jestem w związku. Mam wrażenie, że jestem samotną matką - mąż preferuje hedonistyczny styl życia, przespane noce - tzn. przechrapane, obiadki z kumplami czy degustacja alkoholu po czym, spanie w osobnym pokoju itd. Zero pomocy i oczywiście opowieść pod tytułem "jak cudownie jest mieć dziecko". Słucham go jak obcego człowieka, jego opowieści w towarzystwie nijak się mają do rzeczywistości, często zastanawiam się skąd on bierze te historie, o których opowiada niczym Pinokio. Lekceważy moje potrzeby, nie czuje sie odpowiedzialny za dziecko i obowiązki, które wiążą się z rodzicielstwem. Nasze relacje są jałowe, bezsensowne, puste. Chcę się rozstać. Zupełnie nie wiem od czego zacząć. Proszę Was o podzielenie się swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam...