Dziewczyny rozszerzające dietę przed 6 mż albo podające soki zamiast wody - nikt Was nie potępia, nikt Was personalnie nie atakuje, ale skończcie proszę z argumentami, że "ja tak robiłam i moje dziecko jest zdrowe". I co z tego? Zalecenia biorą się stąd, że na dużej grupie dzieci badane są długofalowe skutki określonego działania. Tak, zalecenia się zmieniają, bo świat się zmienia, jedzenie się zmienia (jest bardziej zanieczyszczone np), robione są nowe badania.
Naprawdę, nikt Wam z pistoletem przy głowie nie zabroni podawania 4miesięcznemu dziecku marchwewki, soku, ani nawet schabowego, jeśli się uprzecie, ale przestańcie dawać innym rady sprzeczne z wytycznymi autorytetów pediatrycznych i medycznych.