Ja mierzyłam w ciąży ciśnieniomierzem z pracy, domowym i jeszcze takim staromodnym słuchawkowym i miałam ciśnienie w normie. Ale u ginekologa na każdej wizycie miałam podwyższone ciśnienie ok 140/90 i obie brałyśmy to na karb stresu i syndromu białego fartucha, bo pomiary robione "na spokojnie" były w normie. W końcu w 28 tc na domowym aparacie niektóre pomiary też zaczęły być wysokie, więc miałam rozpoznane nadciśnienie i włączony Dopegyt, który nic nie dawał. Ostatecznie miałam stan przedrzucawkowy i rozwiązanie ciąży w 33tc. Zastanawiam się teraz czy ja faktycznie nie miałam tego nadciśnienia już wcześniej, tak jak pokazywał aparat u lekarza... I może by się udało wytrwać do późniejszego tygodnia jakby zacząć wcześniej leczenie. Z tego powodu jestem mega przewrażliwiona i poradziłabym żebyś pożyczyła (jak masz taką możliwość) aparat od kogoś jeszcze i od mamy też i pomierzyła trochę w domu różnymi aparatami. Ewentualnie można pójść do przychodni i też zmierzyć.