reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Rodzimy - nasze porody, dzieciaczki i życzenia dla rozdwojonych mamuś

Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
A to mój szkrab... znajomi śmieją się, że wygląda jak mały Lapończyk ...hmmm nie wiem po kim :-)
 

Załączniki

  • P1030990-2.jpg
    P1030990-2.jpg
    21,3 KB · Wyświetleń: 153
Miaa6 jaki sliczny czarnulek:-) ma wloski jak moja corcia:-)
a powiedz jak on ze spaniem? daje mamusi w kosc czy aniolek?

emilka235ds8.jpg
 
Miaa6 jaki sliczny czarnulek:-) ma wloski jak moja corcia:-)
a powiedz jak on ze spaniem? daje mamusi w kosc czy aniolek?

emilka235ds8.jpg

Twoja jaka słodziutka malutka :)
A Ksawcio śpi ładnie, za wyjątkiem 3-4 godziny w nocy - jakoś tak się budzi na karmienie, potem przewijanie,mała kolka, woda z glukozą i znów usypiamy. A u Ciebie jak?
 
u mnie masakryczne noce:-( ja już nie wyrabiam:-( najpierw budzila sie ciagle w nocy na jedzenie a teraz nie spi - boli ją chyba brzuszek, ma kolki? nie wiem jak poznac ze dziecko ma kolke? i czy takie malutkie juz moze miec? i co takiej mlodziutkiej kruszynce na kolke dawac?
 
u mnie masakryczne noce:-( ja już nie wyrabiam:-( najpierw budzila sie ciagle w nocy na jedzenie a teraz nie spi - boli ją chyba brzuszek, ma kolki? nie wiem jak poznac ze dziecko ma kolke? i czy takie malutkie juz moze miec? i co takiej mlodziutkiej kruszynce na kolke dawac?

herbatka hipp - koperkowa w torebkach, od początku pierwszego miesiąca (mojemu synkowi pomaga)

trzeba sprawdzić czy dziecko ma twardy brzuszek- czy się napina
 
skrócony opis mojego porodu :-)

poszlam do polożnej ok 12 na rutynowa kontrolę. okazalo sie, że mam 130/90 ciśnienie bolała głowa od tygodnia- wysłała na badania do szpitala...
w szpitalu cisnienie jeszcze wyższe, ale mocz w porządku, mamy czekac na wyniki z krwi, lekarz ma nas zobaczyc. wracamy lekarz robi badanie wewnetrzne i mówi upss... wody odeszly... biorą nas na górę, mam skurcze... później coraz silniejsze... czekamy na rozwarcie, przy badaniu mialam 3 cm...po jakims czasie położne zrobily badanie i się okazało, że nie ma postępu a wody jeszcze siedza.. zrobily cos i sie poczułam jakby mi wiadro wody wypłynęło... dziwne uczucie :) przeszczęsliwa jestem bo wiem, że niedługo urodze postep. szyjki u przeciętnej kobiety cm na godzinę... po siedmiu godzinach coraz bardziej bolesnych skurczy i rozwarcia na 3 cm bez żadnego postępu, poprosiłam o zniczulenie -epidrual, przeniesli mnie do sali gdzie się porody wywołuje. o 12 w nocy dostałam oksytocyne w kroplówce i przyszedl anestezjolog...( a ja miałam 4 cm i skurcze parte tak cholernie bolące że szok, ale najgorsze było ich powstrzymywanie) zrobil zastrzyk... zaczelo dzialac..minela godzina bol wraca ... zrobili doladowanie ...nie dziala.... bole parte, skurcze i tak w kolko... przyszedl drugi anestezjolog stwierdzil, ze cos wypadlo trzeba sie wkluwac jeszcze raz... pizdziec mysle, ze to juz koniec... ale to byl poczatek...
pozniej dwa doladowania mialam z epidrualu nawet godzine sie zdrzemnelam... mąż
caly czas byl, polozna powiedziala, że to jeszcze sporo potrwa wyslalam go do domu... ale powiedzial że pojedzie prysznic wziac i cos do jedzenie i do picia kupi...bylo niezle bo rozwarcie postepowalo....
pojechal a ja po jakims czsie dostalam trzesawki, tak mi zimno bylo, okazalo sie ze mam temp 39,5... jakies leki cos zaczeli podawac, dwa zatrzyki w nogę, antybiotyki... lekarze sie zebrali około 3 na początek....serduszko malego 220.... zaczynam się bardzo niepokoic...
epidrual przestal dzialac calkowicie, parte skurcze które dalej musze powstrzymywac jakies zastrzyki klucie co chwila ktos przychodzi... mąż wrócił i zielony... biedny :-( cala noc przy mnie siedzial spal wczesniej tylko 4h bo na nocce w pracy byl... i nie wie czemu oni wszyscy tak biegaja...

zabieraja mnie na sale operacyjną ale caly czas mysla ze uda sie wywolac i bede miala pelne 10 cm rozwarcia zatrzymalo sie na 9 i nic... mnie napierd... a oni probuja nieudolnie podac ten cholerny epidrual i nic.... cisnienie skacze dzidzia troche lepiej ale nie super... podejmuja decyzje o cesarce i znowu musza mi jakies znieczulenie podac( nazwy niepamietam).....proboja mi sie wbic przez 45 minut i nic nie mogą znaleźc kanalu odpowiedniego.... czy czegostam ... a mnie napierd...i skurcze parte mam i nie wiem co sie dzieje...
w miedzy czasie krzyczalam jak opetana przy tych partych... a i ze umieram i czy sie juz ze..alam czy jeszcze nie:-)... kazali mi usiąśc... dacie wiare? ja prawie nie przytomna a oni mi mowią żebym usiadła ...w koncu zaczelo znieczulenie dzialac.... o dziiiii... jaka ulga..... 10:11 wyciagneli malutkiego 9 punktów po minucie 10 i po 10 minutach znow 10.... a ja caly czas na stole.... i tak gdzies do ok 12 moze troche przed... okazalo sie, że macica po wyjeciu malego sie wiotka zrobila i sie nie kurczyla przez to ze moja kruszynka prawie 5 kilo to musieli kazdy narzad sprawdzac i wogole a ja sobie czulam jak mnie macaja po wnetrznosciach:-) w rezultacie stracilam 2,5 litra krwi:/ dzien pozniej zrobili mi transfuzje i teraz jestem w domku szczesliwa cala zdrowa ze swoimi skarbami... najwazniejszy happy end:)
takie rzeczy tylko w anglii:crazy::wściekła/y::baffled:... kocham polską słuzbę zdrowia:tak:

a wszystko moglo by pojsc planowo, gdyby mi w 9 mc zrobili usg i byłoby wiadomo że gigancika mam w sobie.... a chcialam rodzic silami natury bez znieczulenia....
przepraszam za pisownie i pozdrawiam serdecznie.....
 
reklama
Monika Wielki gratulację , ale się namęczyłaś , ale dobrze się skończyło i to jest najważniejsze. Dużo zdrowia dla Ciebie i maluszka.
 
Status
Zamknięty i nie można odpowiadać.
Do góry