- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
reklama
wstretnamalpa
Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 7 Sierpień 2008
- Postów
- 3 457
Marcia śliczna ksieżniczka!!!!
ania.falko
Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 18 Maj 2008
- Postów
- 1 818
juz 4.....Oj mamuchny gratuluję wam serdecznie, czekamy na następne. O ile dobrze pamiętam to jesteśmy trzy przeterminowane mamusie.
Gratuluje dziewczyny....Caluje was z calego serca !!!!
Ostatnia edycja:
kasia@kruszyna
Zadomowiona(y)
- Dołączył(a)
- 20 Czerwiec 2008
- Postów
- 957
no to dziewczyny gratuluję wszystkim!!!! fajnie że macie już przy sobie swoje maluszki
Reni_Ferek
Początkująca w BB
- Dołączył(a)
- 20 Czerwiec 2008
- Postów
- 22
Ja również jeszcze dwupak i zbliżam się do przeterminowanych
Gratuluję rozdwojonym
Gratuluję rozdwojonym
reklama
klaudia011
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Lipiec 2008
- Postów
- 2 389
Mam chwilę bo moje chłopaki śpią, więc postaram się opisać jak u mnie poród wyglądał.
15stycznia o 12 miałam wizytę w krakowie w szpitalu w którym chciałam rodzić..obudziłam się rano ok 9 zjadłam sniadanko...cały czas bolały mnie krzyże no i dołem brzuch..całkowicie jak na okres...dopakowałam torbę do końca ( nie wiedziałam czy zostawia nas w szpitalu czy nie) i po 10 pojechaliśmy...ja co po chwilę miałam ten dziwny ból..do szpitala 56 km...więc w trakcie drogi zaczęłam sprawdzać co ile mam te skurcze...okazało się że co równe 5 min, zadzwoniłam do znajomej zeby była przygotowana że jedziemy i że tak to wszytko wyglada! pod koniec drogi już się w aucie zwijałam.
Dojechaliśmy na miejsce od razu wzięli mnie na badania...pani doc tylko sie uśmiechała i mówiła jaka ja to dzielna jestem...nic nie mówili ile mam rozwarcia tylko po wypełnieniu papierów na salę przedporodową dali..okazało się że przyjechałam z rozwarciem na 8cm..skurcze coraz częstsze były...i ten potworny ból krzyży,,,dobrze że mąż był i porządnie masował...choć w pewnym momencie i jego miałam dość...ok godz 14:30 okazało się ze w ogóle rozwarcie nie postępuje..podłączyli mnie pod KTG i podłaczyli krplówkę z oxy....bóle były niedoopisania....odpięli z ktg, poszłam pod prysznic..mały był cały czas wysoko..wody płodowe nie odpłynęły..zaczęło mnie wszystko wkurzać...ból dawał tak w d...że nie wiedziałam czy soebie poradzę...o 15:45 wzieli mnie na porodówkę..rozwarcie już było pełne...wody dalej zatrzymywały małego...ból był niesamowity..jak parłam do doc przebiła wody....później pamiętam już tylko ból...nie miałam już siły...chciałam zamknąć oczy i zasnąć., doc mnie naciął i to konkretnie..na szczęście nie trwało to długo...Młody przyszedł na świat o 16:15...
położyli mi go na brzuszku..., przyłożyli do policzka i było cudownie..lekarz w tym czasie mnie zszywał...Okazało się że mój chłopczyk wychodził z rączką...jak super man :-) na szczęście nic mu sie nie stało i dostał 10punktów.
przemyli mnie i zawiezli na sale poporodową..15min pozniej mąż przyjechał z Filipkiem..przystawiłam go do piersi...i wszytko co przeszłam wcześniej już nie było ważne..liczył się tylko ON
przepraszam za to zamieszanie w opisie..ale chyba nie umię tego zrobić inaczej...
a tu fotka mojego synka
15stycznia o 12 miałam wizytę w krakowie w szpitalu w którym chciałam rodzić..obudziłam się rano ok 9 zjadłam sniadanko...cały czas bolały mnie krzyże no i dołem brzuch..całkowicie jak na okres...dopakowałam torbę do końca ( nie wiedziałam czy zostawia nas w szpitalu czy nie) i po 10 pojechaliśmy...ja co po chwilę miałam ten dziwny ból..do szpitala 56 km...więc w trakcie drogi zaczęłam sprawdzać co ile mam te skurcze...okazało się że co równe 5 min, zadzwoniłam do znajomej zeby była przygotowana że jedziemy i że tak to wszytko wyglada! pod koniec drogi już się w aucie zwijałam.
Dojechaliśmy na miejsce od razu wzięli mnie na badania...pani doc tylko sie uśmiechała i mówiła jaka ja to dzielna jestem...nic nie mówili ile mam rozwarcia tylko po wypełnieniu papierów na salę przedporodową dali..okazało się że przyjechałam z rozwarciem na 8cm..skurcze coraz częstsze były...i ten potworny ból krzyży,,,dobrze że mąż był i porządnie masował...choć w pewnym momencie i jego miałam dość...ok godz 14:30 okazało się ze w ogóle rozwarcie nie postępuje..podłączyli mnie pod KTG i podłaczyli krplówkę z oxy....bóle były niedoopisania....odpięli z ktg, poszłam pod prysznic..mały był cały czas wysoko..wody płodowe nie odpłynęły..zaczęło mnie wszystko wkurzać...ból dawał tak w d...że nie wiedziałam czy soebie poradzę...o 15:45 wzieli mnie na porodówkę..rozwarcie już było pełne...wody dalej zatrzymywały małego...ból był niesamowity..jak parłam do doc przebiła wody....później pamiętam już tylko ból...nie miałam już siły...chciałam zamknąć oczy i zasnąć., doc mnie naciął i to konkretnie..na szczęście nie trwało to długo...Młody przyszedł na świat o 16:15...
położyli mi go na brzuszku..., przyłożyli do policzka i było cudownie..lekarz w tym czasie mnie zszywał...Okazało się że mój chłopczyk wychodził z rączką...jak super man :-) na szczęście nic mu sie nie stało i dostał 10punktów.
przemyli mnie i zawiezli na sale poporodową..15min pozniej mąż przyjechał z Filipkiem..przystawiłam go do piersi...i wszytko co przeszłam wcześniej już nie było ważne..liczył się tylko ON
przepraszam za to zamieszanie w opisie..ale chyba nie umię tego zrobić inaczej...
a tu fotka mojego synka
Załączniki
- Status
- Zamknięty i nie można odpowiadać.
Podobne tematy
- Zamknięty
- Przyklejony
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 7 tys
Podziel się: