Karito ja z innej beczki.
Nie boisz się tego obciążenia fizycznego i psychicznego przy dwójce malutkich dzieci?
Ja też tak chciałam,jednak po zabiegu właściwie nie zeszłam tylko spadłam na ziemię.Zrozumiałam,że do tej pory,żyłam jak w bajce... wtedy zrozumiałam,jaki wysiłek włożyłam w opiekę nad córką.Zajmowałam się nią sama,bo partner pracował,a rodzina była daleko.Zrezygnowałam z siebie by stworzyć dom jakiego nie miałam i nie żałuję tego,jednak widzę siebie w lustrze i widzę jak się zaniedbałam.Wiem,że oprócz bycia matką i partnerką jestem też kobietą...
Teraz jak córka zrobiła się nieco bardziej samodzielna mam czas by zrobić coś dla siebie,bez rezygnowania z rodziny.
Może to moja wina.Może niedość umiałam zorganizować sobie czas,by pogodzić wszystkie sfery.
Masz pomysł na siebie?Na swoją rodzinę.Czy raczej spontan,jakoś będzie lub możesz liczyć na pomoc bliskich?
Ja chyba po prostu się wystraszyłam,że nie dam sobie rady.
Nie boisz się tego obciążenia fizycznego i psychicznego przy dwójce malutkich dzieci?
Ja też tak chciałam,jednak po zabiegu właściwie nie zeszłam tylko spadłam na ziemię.Zrozumiałam,że do tej pory,żyłam jak w bajce... wtedy zrozumiałam,jaki wysiłek włożyłam w opiekę nad córką.Zajmowałam się nią sama,bo partner pracował,a rodzina była daleko.Zrezygnowałam z siebie by stworzyć dom jakiego nie miałam i nie żałuję tego,jednak widzę siebie w lustrze i widzę jak się zaniedbałam.Wiem,że oprócz bycia matką i partnerką jestem też kobietą...
Teraz jak córka zrobiła się nieco bardziej samodzielna mam czas by zrobić coś dla siebie,bez rezygnowania z rodziny.
Może to moja wina.Może niedość umiałam zorganizować sobie czas,by pogodzić wszystkie sfery.
Masz pomysł na siebie?Na swoją rodzinę.Czy raczej spontan,jakoś będzie lub możesz liczyć na pomoc bliskich?
Ja chyba po prostu się wystraszyłam,że nie dam sobie rady.