Cześć Kochane,
3 tygodnie temu dowiedzieliśmy się z moim chłopakiem, że jestem w ciąży. Dwie krechy jak malowane.
Sytuacja prezentuje się tak: ja mam 20 lat, mój partner 23. Jestem na pierwszym roku studiów, on na 4, już po licencjacie. Mieszkam z mamą i z ojczymem, choć jedynie na papierku, bo większość mojego czasu spędzam jednak w mieszkaniu chłopaka, jako, że mieszka z naszymi przyjaciółmi i czuję się tam swobodniej. Mój ojciec ma dwie córki, 6 lat i 10 ms-c (co mnie z jednej strony uspokaja, z drugiej jeszcze bardziej stresuje).
Nie jest źle finansowo, jak na studentów bardzo dobrze sobie radzimy, bo dostaję od ojca alimenty.
Jedyne co jest dla mnie w tym wszystkim ciężkie, to fakt, że straciłam jedną ciążę.
Rok temu, ta informacja moich rodziców przytłoczyła, ponieważ mój były partner, po wielu miesiącach ukrywania przede mną informacji o swoich sprawach sądowych, zaczął traktować bardzo źle, co oczywiście było przyczyną naszego rozstania. Zdążył zostawić po sobie małą niespodziankę, którą mimo wszystko kochałam nad życie, ale jednak nie dane mi było jej poznać. Rodzicom ulżyło, mi - niekoniecznie, ale trzeba żyć dalej. (zaznaczę tylko, nie usprawiedliwiam się tym - poziom manipulacji tego człowieka był ogromny, a kontrolę nad zabezpieczaniem się, nad wizytami u ginekologa i nad własnym życiem straciłam na długo przed zajściem w ciążę, poprzez zwykłe zastraszanie)
Dla mnie ta ciąża jest ogromnym szczęściem, ponieważ zupełnie inaczej traktuję macierzyństwo po poronieniu. Mój chłopak również się cieszy, bo zawsze o dziecku marzył.
Porady potrzebuję jednej - jak powiedzieć rodzicom i rodzinie? Czy dalej jestem "za młoda" na bycie matką, czy nie jest to tragedia? Przede wszystkim - czy uważacie, że słowa, które kiedyś już usłyszałam "powinnaś się wstydzić swojej głupoty, skoro się nie zabezpieczyłaś porządnie" są adekwatne, czy jednak jest to duża przesada i skoro ja się cieszę, to powinnam w zupełności nie myśleć o tego typu komentarzach?
A i jeszcze jedno. Czy któraś z was jest w stanie poradzić coś na temat studiów i dziecka? Wziąć dziekankę, zaocznie czy co?
Gorąco pozdrawiam i dziękuję z góry za każdą odpowiedź
3 tygodnie temu dowiedzieliśmy się z moim chłopakiem, że jestem w ciąży. Dwie krechy jak malowane.
Sytuacja prezentuje się tak: ja mam 20 lat, mój partner 23. Jestem na pierwszym roku studiów, on na 4, już po licencjacie. Mieszkam z mamą i z ojczymem, choć jedynie na papierku, bo większość mojego czasu spędzam jednak w mieszkaniu chłopaka, jako, że mieszka z naszymi przyjaciółmi i czuję się tam swobodniej. Mój ojciec ma dwie córki, 6 lat i 10 ms-c (co mnie z jednej strony uspokaja, z drugiej jeszcze bardziej stresuje).
Nie jest źle finansowo, jak na studentów bardzo dobrze sobie radzimy, bo dostaję od ojca alimenty.
Jedyne co jest dla mnie w tym wszystkim ciężkie, to fakt, że straciłam jedną ciążę.
Rok temu, ta informacja moich rodziców przytłoczyła, ponieważ mój były partner, po wielu miesiącach ukrywania przede mną informacji o swoich sprawach sądowych, zaczął traktować bardzo źle, co oczywiście było przyczyną naszego rozstania. Zdążył zostawić po sobie małą niespodziankę, którą mimo wszystko kochałam nad życie, ale jednak nie dane mi było jej poznać. Rodzicom ulżyło, mi - niekoniecznie, ale trzeba żyć dalej. (zaznaczę tylko, nie usprawiedliwiam się tym - poziom manipulacji tego człowieka był ogromny, a kontrolę nad zabezpieczaniem się, nad wizytami u ginekologa i nad własnym życiem straciłam na długo przed zajściem w ciążę, poprzez zwykłe zastraszanie)
Dla mnie ta ciąża jest ogromnym szczęściem, ponieważ zupełnie inaczej traktuję macierzyństwo po poronieniu. Mój chłopak również się cieszy, bo zawsze o dziecku marzył.
Porady potrzebuję jednej - jak powiedzieć rodzicom i rodzinie? Czy dalej jestem "za młoda" na bycie matką, czy nie jest to tragedia? Przede wszystkim - czy uważacie, że słowa, które kiedyś już usłyszałam "powinnaś się wstydzić swojej głupoty, skoro się nie zabezpieczyłaś porządnie" są adekwatne, czy jednak jest to duża przesada i skoro ja się cieszę, to powinnam w zupełności nie myśleć o tego typu komentarzach?
A i jeszcze jedno. Czy któraś z was jest w stanie poradzić coś na temat studiów i dziecka? Wziąć dziekankę, zaocznie czy co?
Gorąco pozdrawiam i dziękuję z góry za każdą odpowiedź