Futrzakowa, blog kulinarny to może założę po narodzinach Kaczątka, jak będę siedziała w domku przez kilka miesięcy.
A że dzisiaj siedzę w domu, do czego nienawykła jestem, to w ramach znajdowania sobie dodatkowych zajęć dodaję przepisy. A gotować lubię bardzo, tylko z czasem na gotowanie bywa gorzej.
Potrzebuję teraz trochę weny na wypróbowanie kilku oryginalnych chińskich dań. W swoim czasie miałam taki ambitny okres, że robiłam nawet sama Kimchi, koreańską piekielnie ostrą kiszono-marynowaną kapustę. Łącznie z moczeniem w solance, praniem i wyciskaniem kapusty z tej solanki i finalnie - zakopaniem jej w kamionce pod tarasem rodziców (ponoć można nie zakopywać, ale oryginalnie - naczynie się zakopuje).
A dzisiaj dla odmiany zrobiłam znowu pomidorową. Ale inaczej. Jak zwykle była ze świeżych pomidorów uduszonych z czosnkiem, ale zmiksowałam je potem, w samej zupie ugotowałam kawałeczki cukinii i przyprawiłam pesto genovese. Na talerzu dodałam łyżeczkę śmietany i posypałam tartym świeżym parmezanem. Pycha!
A że dzisiaj siedzę w domu, do czego nienawykła jestem, to w ramach znajdowania sobie dodatkowych zajęć dodaję przepisy. A gotować lubię bardzo, tylko z czasem na gotowanie bywa gorzej.
Potrzebuję teraz trochę weny na wypróbowanie kilku oryginalnych chińskich dań. W swoim czasie miałam taki ambitny okres, że robiłam nawet sama Kimchi, koreańską piekielnie ostrą kiszono-marynowaną kapustę. Łącznie z moczeniem w solance, praniem i wyciskaniem kapusty z tej solanki i finalnie - zakopaniem jej w kamionce pod tarasem rodziców (ponoć można nie zakopywać, ale oryginalnie - naczynie się zakopuje).
A dzisiaj dla odmiany zrobiłam znowu pomidorową. Ale inaczej. Jak zwykle była ze świeżych pomidorów uduszonych z czosnkiem, ale zmiksowałam je potem, w samej zupie ugotowałam kawałeczki cukinii i przyprawiłam pesto genovese. Na talerzu dodałam łyżeczkę śmietany i posypałam tartym świeżym parmezanem. Pycha!