EWI!!! Sprzedam Ci mój patent-wielką tajemnicę na danie, które kładzie na kolana, wygląda jak z najdroższej restauracji i jakbyś stała nad nim w kuchni pół dnia co najmniej!!!
WOŁOWINA WELLINGTON!!! (
albo schab)
Zobacz załącznik 294154
W zasadzie danie robi się z dość grubej, ładnej polędwicy wołowej, ale na sporo osób może wyjść drogo (na zdjęciu jest polędwica, więc jest nieco krwista, bo można i powinno się ją tak podawać - ale nam cieżarówkom nie wolno!!!). Ale to samo danie możesz zrobić z o wiele tańszym schabem, lekko tylko modyfikując proces przygotowania.
- Polędwica wołowa lub schab (tyle, ile potrzebujesz w zależności od liczby gości)
- Pieczarki (po drobnym pokrojeniu i przesmażeniu powinnaś mieć ok. 3 szklanek)
- GOTOWE MROŻONE ciasto francuskie. Ja najbardziej lubię z Lidla, ale każde inne też się nada.
- 2 paszteciki drobiowe, najlepiej takie w słoiczkach, bo są grubiej nieco zmielone niż te w plastikowych opakowaniach
- 1 jajko
- Odrobinka mąki
- Olej do obsmażenia
1. Schab oczyszczasz, solisz, pieprzysz, obtaczasz w mące i na mocno rozgrzanym tłuszczu obsmażasz na złotobrązowo ze wszystkich stron – z tych krótkich też ;-) . Pozwala to zamknąć wszystkie pory mięsa i ściąć się wierzchniej warstwie – dzięki temu mięso będzie soczyste.
Jeżeli robisz polędwicę – nie obtaczasz w mące i NIE SOLISZ!!!! Ale obsmażasz normalnie.
2. Schab wstawiasz na ok. 1 godz. – 1,20 godz do piekarnika na ok. 200 stopni – w zależności od wielkości (w drugim etapie spędzi jeszcze w piekarniku ok. 45 minut).
Jeżeli to polędwica – wstawiasz tylko na 15 minut.
3. Wyjmujesz z piekarnika i studzisz dość dobrze.
4. Kiedy mięso stygnie kroisz/trzesz/malakser ujesz pieczarki na drobno i dusisz je (lekko soląc). Należy dokładnie odparować wodę!!!
5. Pieczarki wrzucasz do miski, dodajesz paszteciki i ugniatasz widelcem na jednolitą masę. Pieprzysz, przyprawiasz jak lubisz. STUDZISZ!
6. Ciasto francuskie rozmrażasz wcześniej najlepiej w lodówce, bo żeby się ładnie „obsługiwało” musi być mocno zimne. Składniki, które na nie nałożysz nie mogą być też gorące, bo ciasto się rozpaćka.
7. Ciasto francuskie rozwijasz, odcinasz kawałek szerokości ok. 9-10 cm. Resztę ciasta smarujesz pasztetem zostawiając marginesy ok. 1-1,5 cm z każdej strony. Na środek kładziesz mięso i patrzysz ile masz zakładu do zamknięcia ciastem mięsa – ma się zamknąć tak, aby ciasto naszło na siebie na max. 2 cm, jeżeli zakładka miałaby być większa – odetnij nadmiar.
4 brzegi ciasta posmaruj białkiem jajka, zamknij i „zaklej” ciasto na mięsie wzdłuż i połóż na blasze pokrytej papierem do pieczenia „szwem” do dołu. Krótkie brzegi sklej i podwiń pod spód.
5. Pozostały prostokąt przetnij na 3 równe paseczki – ale nie do samego końca, zostaw połączony malutki brzeżek. Zapleć warkoczyk. Połóż na wierzchu mięsa w cieście i przyklej krótkie krawędzie leciutko. Całość posmaruj żółtkiem rozkłóconym z odrobinką wody.
6. Wstaw do piekarnika na ok. 45 minut, po ok. 25 minutach przykryj wierzch folią aluminiową – ciasto ma być brązowo-złociutkie, ale nie może się przypalić.
7. Po wyjęciu z piekarnika mięso musi odpocząć min. 10-15 minut, aby soki, które w czasie pieczenia idą w górę, opadły.
Wygląda to coś fenomenalnie, wytwornie, i mimo długiego opisu – robi się szybko i sprawnie. Możesz np. wieczorem jednego dnia podsmażyć i podpiec mięso i przesmażyć pieczarki, żeby następnego dnia do finalnego pieczenia mieć to już wystudzone i spokojniutko przed samym obiadem upiec całość na świeżo.
Ja podaję z ziemniakami puree (z odrobiną szpinaku dla koloru) albo z talarkami. Do tego ulubiona surówka czy sałata i już, voila, smacznego!