reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Przeczytajcie to - umarła część mnie

reklama
bardzo ci współczuje i dziękuję za odwage opisania swojej historii dzięki Tobie może uda sie uratowac inne dziecko...a za Twojego aniołka pomodle sie
 
racja nikt z nas tak do konca nie zrozumie co czujesz :( jest mi ogromnie przykro ze cie to spotkalo i ze spotyka to tak wiele kobiet na calym swiecie.

[FONT=Arial, sans-serif] [/FONT]

[FONT=Arial, sans-serif] [/FONT]
 
To naprawde straszne nie możemy pozwalać się tak traktować dlatego mam nadzieję że mój mąż będzie przy mnie i jak coś to sobie poradzi z położnymi . Pomodlę się za twego aniołka .Jak ktoś się nie nadaje to wykonywania swojej pracy to zwolnić a one zapłacą za swój błąd.
 
bardzo Ci współczuję, Jesteś bardzo dzielna, że umiesz o tym mówić, pisać... ja bym chyba nie wytrzymała:-( modlę się za Twojego Aniołka:)
 
reklama
współczuję.... ja 23 grudnia dowiedziałam się że mój synek nie żyje, byl to termin porodu... 40 tygodni nosiłam w sobie moją kruszynke i nikt mi nie powiedzial że coś jest nie tak (a mieszkam w Irlandii)... 24 grudnia wylądowałam w PL w szpitalu (uzyskałam zgodę lekarza na lot) gdzie znajomy lekarz stwierdził, że mój synek przestał sie rozwijac w 34 tygodniu... a Kubuś nie żył już około 2 tygodnie (a wg lekarzy w Irlandii wszystko było dobrze a mój synek zdrowy). urodziłam Kubusia 25 grudnia 2008 o 3:54... (ważył 2350, mierzył 53 cm).... niestety nie dane mi było usłyszec płaczu mojego maleństwa...... minęło 3,5 tygodnia... i boli... i będzie bolec... czekamy na wynik sekcji...
 
Do góry