Witam :-)
świetny wątek, teraz dopiero go odkryłam... jak przeczytałam pierwszego posta to jakbym o własnym dziecku czytała...Dominika ma teraz prawie 5 miesięcy i próba podania jej czegokolwiek poza cycem kończy się awanturą... jak była malutka podałam kilka razy butelkę, żeby zobaczyć, czy umie, umiała więc, głupia ja, przestałam podawać, no bo po co, skoro pokarmu w piersiach mam dość, aż za dużo, dziecko z butelki pije, więc o co chodzi... pediatra, położna, koleżanka mnie w tym wspierały, mówiły, że skoro dziecko pije z piersi, to żeby nie podawać butelki bo się przyzwyczai i będzie problem! Goowno prawda!! Przyzwyczaiła się, ale do piersi i teraz mam ogromny problem.. za miesiąc mam wrócić do pracy, a tu dziecko wyłącznie pierś! Nic nie działa, butelek mam chyba z 10, łącznie z tą Lovi z łyżeczką... żadna nie pasuje, histeryczne płacze na sam widok butelki, bez znaczenia co jest w środku, kaszka bananowa, malinowa, waniliiowa - pierwsza łyżeczka jak nie wie co to, to zje, potem histeria... nie umiem jej przetrzymać, bo wrzaski słychać na całym osiedlu, parę razy próbowałam, z płaczu zasnęła, jak się obudziła cała akcja na nowo... zaczęła budzić się w nocy z płaczem, nie wiem czy to nie jest efekt uboczny wprowadzania nowych posiłków, bo za każdym razem jest płacz.... nawet jeśli parę łyżeczek zupki zje, to i tak potem domaga się cyca... kaszka to wróg... nie wiem co robić, ręce mi opadają i zniechęcona jestem strasznie... poczytałam wasze rady, nawet się do co poniektórych zastosowałam, ale rezultatów brak... piszę, żeby się wygadać, nie liczę na rady, bo i tak już ich udzieliłyście sporo wcześniej, a na moje dziecko nic nie działa.... załamka totalna...