Witam!
Bardzo proszę o radę.
Jestem w małżeństwie od 4 lat.Bardzo z mężem się kochamy,niestety,poza chwilami wzniesień,miłości są także sytuacje,które mnie przerażają,a mianowicie jestem furiatką,potrafię sie wściekać z byle powodu,sypać wulgaryzmami,pierwsza agresywna reakcja męża to popchniecie mnie,było to jakoś niedługo po ślubie.Następne kłótnie wyglądały podobnie,ja się wściekam o byle co,a On nie wytrzymuje i mnie mocniej szarpnie,popchnie,złapie za włosy,zwyzywa-czy oto mi właśnie chodzi,czy tego właśnie chciałam-pyta.Jestem agresywna,zazdrosna,impulsywna,chyba manipuluje.Mojemu mężowi nie mogę nic zarzucić,to ja rozpoczynam kłótnie,martwią mnie jedynie jego reakcje.Ostatnio obiecaliśmy dla siebie więcej szacunku,jednak ja czuje,że mnie więcej się należy,gdyż to mnie ranił fizycznie,(chcę zaznaczyć,że nigdy mnie nie udeżył centralnie)z tego też powodu przedwczoraj znalazłam byle powód by go zwyzywać,nie zareagował,przeprosił.Wczoraj spóźnił się trochę(pół godziny) i miałam kolejny powód,żeby mu nawyrzucać,nie przebieram w słowach,wyzywam od najgorszych,wtedy on również mnie obraził.Nie tak planowałam ten wieczór,było mi przykro,gdyż jego dobre intencje też widziałam,kupił wino,żeby miło spedzić wieczór,miałam wyrzuty,zaczęlismy rozmowę,oczekiwałam jego przeprosin,sama bym go przeprosiła,ale on nie był w kłótni mi dłużny,więc uważałam,że mnie się należą pierwszej przeprosiny i znowu od słowa do słowa,nie umieliśmy sie porozumieć,cały czas beczałam,aż nie wytrzymał,pociagnał mnie za włosy,zaraz przepraszał,ale ja nie chciałam tego słuchać,chwyciłam go za szyje mocno,wtedy wściekł się,chciał wlać mi to wino do ust,popychał,wyzywał i pytał czy tego chciałam...?Potem poszłam spać,nie wiem co mam myśleć,czy jego agresja jest usprawiedliwiona,czy to ja jestem winna?Bardzo proszę o radę.
Ewelina
Bardzo proszę o radę.
Jestem w małżeństwie od 4 lat.Bardzo z mężem się kochamy,niestety,poza chwilami wzniesień,miłości są także sytuacje,które mnie przerażają,a mianowicie jestem furiatką,potrafię sie wściekać z byle powodu,sypać wulgaryzmami,pierwsza agresywna reakcja męża to popchniecie mnie,było to jakoś niedługo po ślubie.Następne kłótnie wyglądały podobnie,ja się wściekam o byle co,a On nie wytrzymuje i mnie mocniej szarpnie,popchnie,złapie za włosy,zwyzywa-czy oto mi właśnie chodzi,czy tego właśnie chciałam-pyta.Jestem agresywna,zazdrosna,impulsywna,chyba manipuluje.Mojemu mężowi nie mogę nic zarzucić,to ja rozpoczynam kłótnie,martwią mnie jedynie jego reakcje.Ostatnio obiecaliśmy dla siebie więcej szacunku,jednak ja czuje,że mnie więcej się należy,gdyż to mnie ranił fizycznie,(chcę zaznaczyć,że nigdy mnie nie udeżył centralnie)z tego też powodu przedwczoraj znalazłam byle powód by go zwyzywać,nie zareagował,przeprosił.Wczoraj spóźnił się trochę(pół godziny) i miałam kolejny powód,żeby mu nawyrzucać,nie przebieram w słowach,wyzywam od najgorszych,wtedy on również mnie obraził.Nie tak planowałam ten wieczór,było mi przykro,gdyż jego dobre intencje też widziałam,kupił wino,żeby miło spedzić wieczór,miałam wyrzuty,zaczęlismy rozmowę,oczekiwałam jego przeprosin,sama bym go przeprosiła,ale on nie był w kłótni mi dłużny,więc uważałam,że mnie się należą pierwszej przeprosiny i znowu od słowa do słowa,nie umieliśmy sie porozumieć,cały czas beczałam,aż nie wytrzymał,pociagnał mnie za włosy,zaraz przepraszał,ale ja nie chciałam tego słuchać,chwyciłam go za szyje mocno,wtedy wściekł się,chciał wlać mi to wino do ust,popychał,wyzywał i pytał czy tego chciałam...?Potem poszłam spać,nie wiem co mam myśleć,czy jego agresja jest usprawiedliwiona,czy to ja jestem winna?Bardzo proszę o radę.
Ewelina