reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

PROŚBA: Kot, a ciąża, noworodek, niemowlak MITY, STEREOTYPY

Ja mam 2 koty, jeden ma 3 lala, drugi ok. pół roku, obie koteczki :-) Na dzień dzisiejszy śpią obie z nami w pokoju, kuweta też niestety jest w pokoju:sorry2:I właśnie dlatego postanowiliśmy wywalić koty do przedpokoju, bo częstotliwość smrodzenia daje się nam we znaki. Jak do tej pory był jeden, to nam ta jedna kupka z rana nie przeszkadzała jakoś, z resztą kotka była na suchym jedzeniu i zapaszki nie były tak okrutne.... Teraz przy dwóch kotach (z których ten mały na mokrej) 2 kupki z rana, w tym jedna mega - śmierdząca stały się nie do zniesienia. Dlatego koty wylądują na przedpokoju, a kuwet w łazience.

Co do spraw ciążowych - oczywiście obawialiśmy się toksoplazmy (mąż o wiele bardziej niż ja:p), ale badania mi wyszły super. Jednak nie chciałabym, żeby w pokoju, w którym będzie maluszek były też koty, bo wiadomo, w nocy się pewnych rzeczy nie zauważa, np. takiego kota wymoszczonego w łóżeczku obok bejbika...:-D
 
reklama
a moja kotka jak pokazal mi sie brzuch to sie na mnie obrazila. tuz przed porodem pojechalismy do wterynarza zasiegnac rad bo ona ma dosc dominujacy charakter i wiele o kotach sie nasluchalam i weterynarz nam doradzil ze w momencie powrotu do domu ze szpitala zeby maz zabral kota z domu i wyszedl na klatke na chwile na pietro wyzej a ja wchodze do domu z dzieckiem i potem dopiero on z kotem. ze wtedy kot poczuje sie zdominowany ze dziecko wg kota jest pierwsze w domu przed nim. tak zrobilismy. no i kazal nam potem dac kotu powachac dizecko, rzeczy dziecka. z kotem zero problemu - dwa tygodnie chodzila wielce obrazona na mnie, na dziecko patrzyla wilkiem ale potem juz bylo ok bo zesmy jej nie odtracili tylko jak mala spala to bawilismy sie z kotem itp. corka ma 18 mcy prawie i teraz to sa 2 kumpele, mala zasuwa za kotem daje zabawki rzuca pileczki, kot ja zaczepia zeby sie bawic przynosi zabawki itp. jedyne na co nie pozwolilam i nie pozwalam to wejsc kotu do pokoju malej, i nawet jak w pokoju u niej sie z corka bawimy to kot polozy sie na progu i lapa nie przekroczy progu. wie ze jej nie wolno. nie wlazi tez do wozka ani lozeczka -nigdy. od razu dalismy do zrozumienia ze to nie jej miejsce. nie ma problemu z kotem. jedyne co kotce zostalo w psychice to od mojej ciazy zaczela sie bac panicznie pralki -wirowania, i do tej pory tak jest i chyba tak zostanie ze jak pralka wiruje to kot miauczy jak glupi i chowa sie w ciemny kat.
 
Krakowianka, zgodze sie z Toba co do smrodu.. Mamy 2 kryte kuwety i nie wyobrazam ich sobie w sypialni bo jak kotecek korzysta to smrod urywa nos przy samej d....:-D A co do spania kota przy bajbusie, to tak troche ambiwalentnie wyglada. Z jednej strony koty sa absolutnymi neofobami i przewaznie na pojawienie sie dziecka w domu reaguja stresem, unikaja (przynajmniej w pierwszym okresie) kontaktu z dzieckiem. Bo to takie dziwne cos jest - na czlowieka nie bardzo wyglada, na male kocie zupelnie, jak sie chce powachac to bywa ze wierzga i kotecka posztur****e, wydaje dziwne odglosy, pachnie dziwacznie. No, ogolnie twor dziwny i nie wiadomo czego sie po nim spodziewac. Moj syn ma ponad 2 miesiace i do tej pory wiekszosc kotow stara sie byc poza jego zasiegiem, choc czasem klada sie dosc blisko. Wyjatek stanowi Miyuki - kotka ktorej zdjecie wrzucilam spiacej obok Karola - ona w ogole jest dziwna bo jest glucha i po prostu jak nie ma bodzca to nie ma strachu, wiec potrafi terroryzowac co mniejsze psy i probowac zaprzyjazniac sie z samochodami. (Wychodzi z domu wylacznie na smyczy.) Fajna strona spoufalania sie Miyuki z dzieckiem, jest uspokajajacy wplyw mruczenia. Ona mruczy jak dobry traktor - glucha, jest wyjatkowo glosna - a maly przywykl do mruczenia jeszcze w moim brzuchu bo koty wiecznie mi parkowaly na kolanach. W takim ukladzie jak na zdjeciu, czyli, kot z pleckami dziecka - maly nie szturcha, kot nie zaklacza dziecka - malemu sie lepiej spi przy kociej kolysance.:tak:
 
Wielkie dzięki za odpowiedzi.
Temat mi się nasunął, bo dużo się o Toxo bzdur gada, nawet w trakcie mojej edukacji znalazł się tylko jeden oświecony "głoszący" prawdę.. ORAZ:
W medycynie nie podejmuje się tej tematyki, bo być może jest zbyt banalna, a może lepiej zepchnąć to na margines, bo łatwiej jest powiedzieć ciężarnej "wywal kota za drzwi", niż "zgłębię tematykę i powiem pani co i jak przy następnej wizycie".
Na ten moment mam 18 mitów i czekam na więcej drogie Panie :D
 
Tak czytam i muszę powiedzieć, że chyba mam szczęście. Zameldowałam mojej ginekolog prowadzącej ciążę o posiadaniu 2 kotów i 5 psów żywionych surowym mięsem ( bo to akurat też możliwe źródło zakażenia tokso) i usłyszałam, że łatwiej się zarazić toksoplazmozą jedząc brudną sałatę niż mieszkając z kotem. W badaniach wyszło, że nie choruję i nie chorowałam. Molestowana przeze mnie pani ginekolog - bo usilnie dopytywałam, czy aby nie powinnam tych badań robić częściej niż standardowo - powiedziała mi w końcu, że jeśli mam się tym martwić i denerwować to przecież zawsze mogę zbadać kota pod kątem toksoplazmozy. I podała mi adres lecznicy, która takie badania wykonuje.
Niuniusiu - mam nadzieję, że nie będziesz egoistką i nie zostawisz tych 18 mitów dla siebie? Podzielisz się z nami, prawda?
Ja znam ten o duszeniu niemowląt, w dwóch wariantach. Że kot wysysa oddech dziecku, albo że dusi ogonem. ;-)
 
Nie wiem, nie widziałam nigdy. Mój mąż takowy mit przywlókł skądeś. Jak złapiemy kota na wysysaniu to nie omieszkamy zrobić zdjęć, oczywiście.

:-D:-D
koniecznie,bo jak na razie widzę,że wszystkie nasze koty lewe i takie bez sensacji...ani nie duszą,ani nie pożerają małych dzieciątek :baffled:

P.S fajna stronka pokazująca miłośc kocią i dzieciatą :
Koci Pazur
 
Z tym wysysaniem oddechu to znalazłam dwa uzasadnienia:
1. Kot czuje zapach mleka z buzi dziecka i to go ciekawi, więc sobie wącha ( nic dziwnego do człowieka dorosłego też podchodzą i wąchają, jak je coś zainteresuje)
2. Jest to bardzo prymitywna forma wytłumaczenia znanego dziś SIDS, czyli nagłej śmierci łóżeczkowej ( to akurat stwierdziła pani Pam Johanson-Bennett, światowej sławy behawiorystka i to do mnie przemawia)

postaram się coś z tych mitów fajnego sklecić, jak to uczynię z pewnością się podzielę.
 
reklama
niuniusia znalazłam te słowa,tej pani behaviorystki:
One of the all-time unfair misconceptions about cats is that they steal the breath from babies.

What we now identify as SIDS is probably what cats were blamed for because of the fact that some cats may enjoy curling up next to a warm, cuddly baby. Since infants are unable to roll over and adjust their positions, it isn't a good idea to allow your cat to sleep in the crib regardless, but it's also not a good idea to have anything else in the crib with a baby ? even a stuffed toy.

Ja rozumiem z tego tekstu to,że koty są oskarżane za Sids dlatego,że kładą się w łóżeczku obok dziecka,ciesząc się ciepłym ciałkiem niemowlaczka,ale chyba żadna matka nie zostawia dziecka i kota w łóżeczku nie zwraca na niego uwagi,po za tym sama zauważyła,że nie powinno się do łóżeczka wkładac nawet pluszaka.Nie udowodniono,że to koty,bo gdyby ktoś to ogłosił to wywołał by swoistą sensację i my właścicielki kotów na pewno byśmy o tym słyszały bojąc się o swoje dzieci.

Po za tym:
Rozwiązano tajemnicę śmierci łóżeczkowej - Najnowsze informacje - Informacje - portal TVN24.pl - 06.04.2011
 
Ostatnia edycja:
Do góry