- Dołączył(a)
- 2 Październik 2016
- Postów
- 5
Otoz jestem w ciazy blizniaczej,w domu juz jedno dziecie dwuletnie. Poprzednia ciaze spedzilam prawie cala bez meza bo pracowal za granica,studiowalam wtedy i naprawde musialam sama dac sobie rade a gdyby nie rodzice byloby naprawde ciezko.ze tak powiem odrobili kawal roboty za mojego meza.w tej ciazy rowniez mam zamiar studiowac juz na drugim stopniu.na samym poczatku bylo ciezko bo dwa razy gorsze wymioty oslabienie dotego bronilam licencjat.moj maz zachowywal sie wtedy....okropnie. Nie pomagal wrecz dodawal mi pracy. Przed waznymi egzaminami zostawial mnie sama z dzieckiem po czym szedl sie upic az tak ze musialam po niego isc i go przytaszczyc bedac w ciazy...chamskie odzywki a na prosby i uopmnienia wielki foch bo on nas utrzymuje i wgl pan zycia i smierci.na moje szlochanie odpowiada szelmowskim usmieszkiem. Nie przytuli nie pocieszy nie wesprze. Z racji ze to ciaza blizniacza o seksie nie ma mowy wiec moj maz juz wgl ma mnie daleko w d...tez na tym cierpie bo mam potrzeby nawet jeszcze wieksze. Moje cialo szaleje milion rozstepow itd czuje sie jak worek. Jestem w tym samotna tylko ja stresuje sie ciaza czy wszystko bd ok czy urodza sie zdrowe.musze pojsc na studia bo zwariuje w domu...ciezko mi spelniac w takim sam tepie obowiazki co przed ciaza.maz nie docenia mnie wrecz odtraca,nie rozmawia unika rozmowy.naprawde nie wiem co robic jest mi ciezko i placze zbyt czesto.najgorsze jest to ze z nikim nie moge rozmawiac bo staja w obronie meza i ze przeciez nic nie robie tylko leze i zajmuje sie dzieckiem. Dodam ze maz nie ma w domu zadnych obowiazkow.jak cos zrobi zle to ja wysluchuje skarg na niego i ponosze za niego konsekwencje.mieszkamy u moich rodzicow...i niestety nigdy mu nic nie wypomna ani nie poucza.co mam zrobic...???