reklama
A propos tego co napisalyscie - ja sie czasem zastanawiam czy my Karolowi nie pozwalamy za dużo...tzn chodzi o to, że wolno mu pstrykać telewizorem, zaglądać do szafek i trzaskac drzwiami szafek, włączać radio czy nawet pobawić się pilotem i komórką (tylko rzucać nimi nie wolno) i nie robimy tego dla świętego spokoju tylko po prostu nam to wszystko nie przeszkadza, na meblach w jego zasięgu mamy tez takie rzeczy które moze ruszac...np posciagac swoje ksiazeczki czy nasze plyty (nie zapeszyć - strat na razie nie było) a nie wolno jest zarezerwowane dla gazu, kabli i wtyczek i smietnika, acha i pumeksu w sumie bardzo rzadko ostatnio słyszy "nie wolno" - czesciej głównie na spacerze jak się wypuszcza w zakazane rejony albo jakieś brudy bierze albo w sklepie jak coś "kupuje" samowolnie, w domu - bardzo rzadko
Basia, u nas w mieszkaniu wolno mu na wiele. Z resztą mieszkanie jest po prostu do tego przystosowane :-) Za to u moich Rodziców ma więcej zakazów - pilot do TV (Dziadziu pilnuje; dlatego ma swojego), kwiatki na segmencie (Babcia pilnuje), no i uwielbia buszować u Babci w kuchni, a to Jej królewstwo, więc...;-)
mama Marcinka
Mama czerwcowa' 06 mam na imię Asia:)))
Baśka, u nas jest podobnie. W domu dziecko powinno się czuć swobodnie - skoro swoim zachowaniem nie robi nikomu krzywdy, to po co robić aferę i wszystkiego zabraniać - dla zasady? Co innego jak jesteśmy u kogoś - wtedy go pilnuję i nie pozwalam np. pstrykać światłem czy pilotem, brać cudzych komórek itp. Marcinek bardzo dobrze rozumie, na co z kim może sobie pozwolić i zawsze ( no może prawie zawsze ) mnie słucha. Za to na przykład teściowa pozwoliła sobie wejść na głowę i teraz ma kłopoty z "okiełznaniem" Niuńka. Dla niej często było zabawne to, że zrobił coś zakazanego, więc teraz jej "nie wolno" dla Marcinka jest nic nie znaczącym sloganem....
Podziel się: