Dzień dobry. Około 7 tygodni temu uprawiałam stosunek przerywany. Po 6 dniach od tego dostalam okresu ze skrzepami. Był on trochę skąpszy ale podejrzewam że było to raczej spowodowane stresem, ponieważ kolejny, był już nieco obfitszy. (Moje okresy są zazwyczaj bardzo obfite i trwają po 7-8 dni) Te dwa trwały tyle samo co zawsze. Po 3 tygodniach od stosunku równo wykonałam test ciążowy strumieniowy z porannego moczu, wyszedł negatywny. Tydzień później powtórzyłam go z drugiej dawki moczu i po napiciu się pół szklanki wody, także negatywny. Od tej pory wszystko jest w porzadku ale jestem po silnym stresie. Miewam bóle podbrzusza, lekkie. Trochę mnie to niepokoi i zamierzam powtórzyć jutro test dla pewności. Wiem, że okresu w ciąży nie da się mieć, ale czytając na forach już zgłupiałam. Okres wypadał w terminie. I wiem, że stosunek przerywany to nie jest żadna metoda antykoncepcji, ale zaczynam już wariować. Ciąża raczej by mnie nie cieszyła, ale jakie jest na nią prawdopodobieństwo odnosząc się do tego wpisu?