reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Praca w ciąży?

reklama
Ja chyba będę pracowała tylko do listopada. Moja praca to mnóstwo wyjazdów, zwierzęta, sporo nerwów. Boje się ryzykować.


Wysłane z iPhone za pomocą Forum BabyBoom
 
Ja mam nadciśnienie spowodowane prawdopodobnie stresem. Mdłości i okrutne wzdęcia ... nie jestem w stanie być po za domem dłużej niż 2-3 h l. Kilka razy dziennie dzidzia daje mi znać ze mam się położyć :)

Napisane na SM-G900F w aplikacji Forum BabyBoom
 
Czyli coraz więcej głosów za zostaniem w domu :) Ja dziś rano, po 24h w pracy i praktycznie nieprzespanej nocy też miałabym ochotę już do pracy nie wracać, ale jutro pewnie znów będzie spoko - a w domu bym przesypiała całe dnie (i bez ciąży sypiam jak niemowlak ;)), co pewnie skończyłoby się marnie, więc nie ma co buczeć :) Jedno co, to od grudnia/stycznia pewnie ograniczę dyżury.
 
Ja jeszcze przed informacją w pracy, ale mam zamiar pracować do końca marca, a jeśli szef pójdzie mi na rękę to może nawet do końca kwietnia. O ile oczywiście będę mogła. Na razie czuję się świetnie, mam pracę biurową i można powiedzieć, że odpoczywam w niej od domowego kieratu :)
 
Ja mam zamiar poinformować szefa po wizycie u lekarza. Od razu powiem, żeby rozdzielił moje obowiązki, albo szukał kogoś na zastępstwo. Ogarniam swoje 2-3 tygodnie i chcę zwolnić. Moja pierwsza ciąża była zagrożona i boję się jak to będzie w drugiej. Pracuje w biurze, praca stresująca, wymaga wyjazdów służbowych, a po drugie muszę ogarniać jeszcze młodego z przedszkola lub do przedszkola, na zmianę z mężem. Po tym tygodniu już mam dość. Wstawanie o 6 mi nie sprzyja :) w pracy skupić się nie mogę, dzisiaj zasypiałam nad papierami. Powiedziałam tylko koleżankom z biura, że na 80% jestem w ciąży :) a we wtorek poinformuję szefa. Stresuje się troszkę.
 
Witam, ja chciałam pracować... Raz poroniłam w 5 tygodniu, teraz 6 t 3 d i szef sam stwierdził że mam iść na zwolnienie, bo otrzymał zaświadczenie od lekarza o zagrożonej ciąży... A zagrożona tylko dlatego że pół roku temu poroniłam. A teraz będąc na zwolnieniu zaczynam za dużo myśleć....
 
Ja sie waham. Beta mi ladnie rosnie, ale na USG potwierdze dopiero za 1-2 tygodnie bo to dopiero wczesnie jest ( dzis 4t 5d) z uwagi na najwieksze ryzyko dla ciazy w 1 trymestrze - ja juz teraz mimo ze nie mam potwierdzenia ze jestem w prawidłowej ciazy - oddalam wszystkie listopadowe dyzury w jednej pracy oraz poprosilam w drugiej pracy o przeniesienie mnie na stanowisko o mniejszym narażeniu na patogeny. W trzeciej pracy na razie nic nie zmieniam poki nie potwierdze ciazy - nie mam tam zbyt duzego narazenia na infekcje.
Optymalnym byloby zostanie na l4 caly 1 trymestr i ew powrot na jakis czas w 2 trymestrze, ale nie wiem czy wowczas latwo by bylo wrocic
 
Chciałam pracować do samego końca, bo wydawało mi się, że siedząca praca biurowa i ciąża będzie do ogarnięcia. Niestety przez niewystarczająca liczbę pracowników miałam problem ze zwolnieniem się na wizytę u ginekologa, mimo że miałam pełne prawo udać się na nią w godzinach pracy. No i niestety, ale kontakt z klientami też okazał się bardzo stresujący (mam wrażenie, że ludziom po drugiej stronie telefonu odbija, zapominają, że rozmawiają z człowiekiem, który nie jest odpowiedzialny za ich życiowe problemy). Pod koniec 5 miesiąca wylądowałam w szpitalu, a na początku 6. urodziłam. Moja rada dla przyszłych mam to jeśli macie możliwość pójść na urlop - korzystajcie, bo nigdy nie wiadomo co się może przytrafić.
Ponadto powinnyśmy walczyć z demonizowaniem ciąży przez pracodawców i rekruterow. Chyba tylko w Polsce patrzy się na kobietę w ciąży, a później matkę, jako zbędny balast i źródło kosztów.
 
reklama
Drogie przyszłe Mamy,
piszę w sprawie bardzo dla mnie ważnej, z miejsca, w którym obecnie jestem - czyli na początku depresji.
Jestem lekarzem weterynarii i pracoholikiem. Moje życie od studiów począwszy było w 100% oddane pracy. Pracowałam kilkanaście godzin na dobę, 7 dni w tygodniu. Uwielbiam moją pracę. Stanowiła dla mnie centrum życia.
Aż do momentu, kiedy szefowa dowiedziała się, że jestem w ciąży. Bojąc się, że coś się stanie i będzie czuła się winna - zmniejszyła mi etat do 1/2 bez zmiany w umowie i odsunęła od zabiegów chirurgicznych.
Jaka wspaniałomyślna szefowa, powiecie. Ile ja bym dała za takie miejsce prac, powiecie. Inni też tak mówią, więc ja nie mogę narzekać.
Czuję się niepotrzebna, odsunięta od do tej pory najważniejszego dla mnie. Nie potrafię sobie znaleźć miejsca, cały czas płaczę. Wiem, jak wiele stracę, jak bardzo cofnę się w swojej karierze i wiedzy. Coraz ciężej wstaje mi się z łóżka - no bo po co. Nie mam celu. Czuję, że nic nie znaczę.
Piszę do Was, bo liczę, że pokażecie mi jakieś inne spojrzenie na sprawę.
Cieszę się, że zostanę mamą. Ale nie wiedziałam, że będzie mnie to tak wiele kosztować. Że po raz kolejny w swoim życiu, będę musiała zrezygnować z siebie. Nie wiem już nawet kim jestem.
 
Do góry