Dziewczyny mam mega zagwozdke.
Mianowicie zrobiłam dwa testy ciążowe 02.09. pierwszy był z Pink z czułością na 20, wyszła lekka blada kreska.
Pojechałam, kupiłam drugi z czułością na 10 i dwie grube krechy.
Następnego dnia rano i przez każdy kolejny dzień wszystkie testy wychodziły już negatywne.
Dzwoniłam do lekarza w piątek, poprosił o zrobienie dwóch testów ciążowych w poniedziałek oraz środę, ale jeszcze we wtorek o oznaczenie HCG, żeby mieć wgląd na wynik przy wizycie w czwartek. I tak jak mówił, tak robię. Dzisiaj test, jutro beta i w środę test. Dzisiejsze testy (zrobiłam 2, bo aż nie wierzyłam) wyszły pozytywne. Zdążyłam się już naczytać o torbielach, nowotworach, bo dla mnie nierealne jest to, żeby cisza była, nie było i była. Czuje że coś może być tutaj nie tak. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji ? Nie wiem na co się nastawiać, boje się tej wizyty i tego, czego się mogę na niej dowiedzieć...
Mianowicie zrobiłam dwa testy ciążowe 02.09. pierwszy był z Pink z czułością na 20, wyszła lekka blada kreska.
Pojechałam, kupiłam drugi z czułością na 10 i dwie grube krechy.
Następnego dnia rano i przez każdy kolejny dzień wszystkie testy wychodziły już negatywne.
Dzwoniłam do lekarza w piątek, poprosił o zrobienie dwóch testów ciążowych w poniedziałek oraz środę, ale jeszcze we wtorek o oznaczenie HCG, żeby mieć wgląd na wynik przy wizycie w czwartek. I tak jak mówił, tak robię. Dzisiaj test, jutro beta i w środę test. Dzisiejsze testy (zrobiłam 2, bo aż nie wierzyłam) wyszły pozytywne. Zdążyłam się już naczytać o torbielach, nowotworach, bo dla mnie nierealne jest to, żeby cisza była, nie było i była. Czuje że coś może być tutaj nie tak. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji ? Nie wiem na co się nastawiać, boje się tej wizyty i tego, czego się mogę na niej dowiedzieć...