Drogie forumowiczki! potrzebuje waszej pomocy. Jestem mamą rocznego synka, mój mąż wyprowadził się od nas 4 tygodnie temu. Były pomiędzy nami kłótnie i awantury, mąż odkąd pojawił się syn ma totalna obsesję na dziecko. Nie pozwalał mi go samodzielnie kąpać. Twierdził, że źle go karmie, sprawdzał jak jest ubrany przed każdym wyjściem, wycierał po swojemu pupę dziecku itd. Mąż mnie nagrywal, dyktafonem, kamerka, programem do nagrywania już od dłuższego czasu. Czyżby planował coś od dawna? Od 2 tygodni przebywam u rodziców, mąż nachodził mnie w domu bez zapowiedzi, chodzik po pokojach, jak zapytalam czego szuka to odp, że sprawdza w jakich warunkach śpi syn. Musiałam wrócić do pracy, dzieckiem pomagają mi się opiekowac rodzice podczas mojej nieobecności. Musiałam odmówić opiekunke, ponieważ mnie na nia nie stac. Mąż jest zły że tam przebywam, mówi że wolałby żłobek dla syna. W domu nie mogłam być, wpadał niespodziewanie, chodził po mieszkaniu, szukał rzeczy po szafkach, chociaż wszystko już zabral 4 tyg temu. Klamkuje, otwiera drzwi kodem, wpadał niezapowiedzianie. Nie stosuje się do umówionych spotkań z dzieckiem, np umawiamy się na 12, on pisze, że będzie o 10. Bo ma prawo być z dzieckiem cały dzień. Przynosi dziecko o nie umówionych godzinach, z fb dowiaduje się że buja się z moimi znajomymi na roczku, podczas pandemii, gdy dziecko jest przeziębione Byłam już u adwokata, mówił że najlepiej jak się dogadamy próbowałam już wiele razy, każda wersja mu nie odpowiada, najchętniej chciałby opieke naprzemienna, mówi że nie karmie piersią i chce go jak najwięcej, że ma prawo brać go w pt po pracy i przywozić w ndz wieczorem. Czy któraś tak miała? Pierwszy raz widzę, żeby facetowi tak zależało na kontakcie z dzieckiem. Nie chcę go alienować, jednak też pracuje, nie mam prawa jazdy, muszę dojeżdżać. Cały czas dostaje smsy, że dowie się jak pracuje, że mam mu oddać klucze z mieszkania, i powoli zaczynam się bać. Boję się, że będę musiała ustalić kontakty sądownie A jak powiedział adwokat, jak spr już trafi do sądu, ciężko będzie co ratować. Alimentów przesłał mi 500zl, 500+ nie daje bo mówi że odkłada synowi na konto oszednosciowe.
Czasami czuję, że byłam mu tylko po to, żeby urodzić mu dziecko. Nie wierze, ze to co nas kiedyś łączyło przerodziło się w taki koszmar. Nie chcę aby nasz syn był rozdarty, zawsze chciałam pełnej rodziny
Próbowałam porozmawiać z nim kilka razy, mówi że stawia warunek, że pójdę się leczyć, do psychologa, a później wspólną terapia. On od 2tyg wynajmuje mieszkanie, wcześniej mieszkał u mojego kumpla, nic o tym niewiedzialam, i tam zabierał mi dziecko
Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że mąż jest tu kompletnie sam. Cała swoją rodzinę ma za granicą, boję się że mi wywiezie syna,. Ma jeszcze 2tyg tacierzynskiego, święta tuż tuż..
Kiedy ten zły sen się skończy.. Za parę dni adwokat.. Chyba czekają mnie radykalne kroki.
Czasami czuję, że byłam mu tylko po to, żeby urodzić mu dziecko. Nie wierze, ze to co nas kiedyś łączyło przerodziło się w taki koszmar. Nie chcę aby nasz syn był rozdarty, zawsze chciałam pełnej rodziny
Próbowałam porozmawiać z nim kilka razy, mówi że stawia warunek, że pójdę się leczyć, do psychologa, a później wspólną terapia. On od 2tyg wynajmuje mieszkanie, wcześniej mieszkał u mojego kumpla, nic o tym niewiedzialam, i tam zabierał mi dziecko
Najgorsze z tego wszystkiego jest to, że mąż jest tu kompletnie sam. Cała swoją rodzinę ma za granicą, boję się że mi wywiezie syna,. Ma jeszcze 2tyg tacierzynskiego, święta tuż tuż..
Kiedy ten zły sen się skończy.. Za parę dni adwokat.. Chyba czekają mnie radykalne kroki.