Cześć dziewczyny, w tamtym roku urodziłam piękną, zdrową córeczkę, która za miesiąc będzie kończyła roczek. W maju tego roku dowiedziałam się, że jestem w ciąży , był wielki szok, ale byliśmy bardzo szczęśliwi, bo wiele osób z naszego otoczenia ma problemy z zajściem w ciąży. Niestety na rutynowej kontroli na początku lipca dowiedziałam się, że serduszko mojego maleństwa niestety przestało bić. 7-9 lipiec leżałam w szpitalu. Nie potrafię poradzić sobie z tą stratą. Chciałabym mimo wszystko za jakiś czas zacząć się starać z mężem o drugie dzieciątko..tylko obawiam się podobnego scenariusza, czy miałyście podobną sytuacje : pierwsze dziecko zdrowe jak ryba, druga ciąża niestety obumarła. Kiedy najlepiej się starać, ile odczekać , lekarze w szpitalu doradzili 3 miesiące. Co prawda mam świadomość, że głównie chodzi o to, abym sie zregenerowała po stracie i po lyzeczkowaniu. Ale wiele czytam w internecie, na forach, na youtubie, różne historie czytałam , niektóre z happy endem, niektóre bez. Dajcie znać jął sobie radziliście po stracie i ile czekaliście o kolejne starania.