Hej dziwczyny. Poronilam 2 razy. Pierwszy raz było to niecałe dwa lata temu w styczniu poszłam na pierwsze usg z radością, że zobaczę maleństwo. Niestety okazało się że serduszko nie bije. Szpital, tabletka, lyzeczkowanie i do domu. Wsparcie miałam w rodzinie. Dopiero po roku znowu się zdecydowaliśmy. Niestety 28 stycznia zaczęło się krwawienie. Oczywiscie poleciałam odrazu do lekarza dostalam duphastom i nospe i lekarz kazal leżeć przez dwa tygodnie. Nic to nie dalo. Teraz ja bym chciała znowu spróbować ale mąż już nie chce. Mówi niby ze tak ale za rok moze dwa narazie zebyśmy sie skupili na splacie mieszkania na pracy. Tylko że ja mam parcie żeby jak najszybciej być w ciąży. Dodam że jestem już mamą dwojki wspaniałych chłopców. Niestety po poronieniu czuję jakby taką pustkę i nie wiem jak ją wypełnić. A najgorsze jest to że przed kazdym okresem myślę że to już że jestem juz w ciąży a jak pojawia się miesiączka to jest płacz i poczucie jakby złości zazdrosci żalu. Co powinnam z tym zrobić? Nie chce zmuszać męża do niczego, później nie chcę żeby mnie obwinial. No i tak się robi takie zamknięte koło.
reklama
Agulula111
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 26 Wrzesień 2017
- Postów
- 798
Znam dobrze Twoje odczucia i to parcie, żeby być w ciąży. Niestety musisz najpierw zacząć od poważnej rozmowy z mężem, to musi być wasza wspólna decyzja. Wiesz skąd się wzięły te poronienia? Robiliscie jakieś badania?
Przy pierwszym powiedzieli ze to musiała być wada rozwojowa coś z genetyką poszło nie tak badania po łyżeczkowaniu wszystko dobrze. W sumie to tak naprawdę to nie wiadomo. Drugie poronienie to lekarz powiedział że to poronienie biochemiczne ze tak sie zdarza że 1 na 3 ciążę roni się. Powiedział że dopiero po trzecim poronieniu robią badania. Mówił też żeby teraz nie czekać tak długo z kolejną ciążą. No i tu jest problem bo już minęło pół roku a do męża nie trafiają argumenty. On poprostu boi się kolejnej straty. Niechce widzieć mnie już w takim stanie jak po poronieniu. Najgorsze jest to że ja przy kazdej miesiaczce przechodze przez sprawdzanie czy jestem w ciąży 3 lub 4 testy a to tylko mylne objawy. No niby możliwość jest żebym była nie stosujemy żadnych prezerwatyw ani tabletek. Ale ten jeden dzień gdy się spóźnia miesiaczka a ja już cała chodzę.
Wiem co czujesz. Ja poroniłam w 7 tygodniu w marcu. To było dla mnie straszne, w sumie do teraz chodzi mi po głowie czy cos zrobiłam złe, i oczywiście dlaczego ja. Teraz staramy się od czerwca, i narazie nic... Tez jak miesiączka spóźnia mi się dwa dni to mówię sobie „kurde jutro zrobie test” a tu nagle miesiączka. Trochę jestem podłamana, w tamta zaszłam szybko, teraz po każdym miesiącu starań już mi przychodzą myśli czy ja ta mamą kiedys w ogole zostanę. Chyba każda z nas ma obawy, i partnerzy tez. Oni tez bardzo to przezywają. Ale trzeba się nie poddawać, i próbować dalej
@mona1987 Moim zdaniem za mało mówi się o poronieniach, na około mówi się tylko o wzorowych ciążach bez problemu. Ja myślałam ze tylko mnie to spotkało, dopiero w szpitalu zorientowałam się ze naprawdę duzo kobiet niestety to przechodzi. Musisz z nim pogadać, ze chcesz próbować. U wielu kobiet następna ciąża jest bez komplikacji. Wierze w to ze u nas tez tak bedzie
Tak naprawdę to dużo za mało słyszałam o poronieniach zanim mnie to spotkało. Poronienie uświadomiło mi że cały czas jestem sama z tym a nie powinnam być. W szpitalu nikt oprócz rodziny mi nie pomógł. Jak ktoś mówi o wsparciu psychologa to nie było nawet propozycji od lekarza czy pielęgniarki. Wróciłam do domu i byłam sama z dziecmi. Niestety przez moje nerwy sytuacją odbiła się na dzieciach. Nie wiem czy nadal się nie odbija. Czasmi mała rzecz wytraca mnie z równowagi. A potem czuje sie winna. Jest jeszcze jedna rzecz ktora mnie niepokoi. Gdy widzę inne mamy z wozkami z takimi maleństwami i w ciąży serce mi się łamie na pół. Niestety takich sytuacji nie unikne.
reklama
Hej .Nie pamiętam jak zadaje się tu osobne pytanie dlatego pisze pod postem autorki .Synka urodziłam w wieku 18 lat.Może nie do końca byłam do tego dojrzała ale był on dzieckiem planowanym .Teraz nie dawno w wieku 23 lat zaszłam w ciąże planowana .Którą poroniłam .W ok 11 tygodniu .Serce dziecka przestało bić.Smutek ogromny .Chodz odbyło się bez bólu fizycznego .Szpital tabletki nie zadziałały .Tabletki na uspokojenie .Szybki zabieg. Zabieg łyżeczkowania miałam dnia 13.10.18 roku .Dnia 3.11.18 roku po raz 1 od zabiegu odważyłam się współżyć .Początku z prezerwatywa a potem celowo bez.Tak wiem że niby powinno się odczekać .Ale co poradzę że czuje silną potrzebe bycia Matka po raz 2 .Zresztą mi nikt w szpitalu nie powiedział tyle i tyle powinnaś odczekać. Z synem miałam w 1 ciąży krwawienie implatacyjne czyli krwawiłam myśląc że mam miesiączkę. W 2 ciąży też miałam przeczucie że mogło się udać ale pojawiło się krwawienie pomimo to nie dawało mi to spokoju zrobiłam test2 kreska była bardzo wyrazna.Ciaza ta została szybciej wykryta .Nie musze dodwać że partner mi nie wierzył no bo jak okres i ciąża...Dziś mam przeczucie że znów mogę być w ciązy ...Czy to możliwe w tak krótkim czasie po zabiegu ?.Znowu lekkie plamienie nawet nie trwało kilka godz a mogłabym powiedzieć że kilka kropel krwi ...dziś już nic ma ...Czy jest sens robić test ciążowy ? czy od dnia 3.11.18 już możliwe krawienie implatacyjne ?
Podziel się: