Cześć, niestety dołączam do Waszego grona. Może Wy mi coś podpowiecie, bo mi już kończą się pomysły J Widzę, że wiele z Was ma takie same objawy jak ja i trochę to pociesza, że nie jestem jedyna J
Może na początek:
- histeroskopia: mam małą macicę wysoką tylko na 3,2cm przesuniętą w prawo (po półrocznym stanie zapalnym i zmianach w charakterze raka szyjki macicy- już ok). Z tej strony jest drożny jajowód (ale po przejściach), bo drugi całkowicie bez przepływu. Po lewej strony macicy, bezpośrednio przy niedrożnym jajowodzie, mam coś na 2,5cm (nie widać tego na USG, ale lekarz nie chce tego ruszać). Jajniki wielotrobielowate (ale twierdzi, że to nie POCS)
- Anty-HLA – klasa I dodatni, klasa II dodatni, anty-MICA ujemny
- Czynnik V (LEIDEN) prawidłowy, czynnik V (R2) prawidłowy, czynnik II (protrombina) prawidłowy,
- MTHFR (C677T) – nieprawidłowy, heterozygotyczny; MTHFR (A1298C) nieprawidłowy, heterozygotyczny; PAI-1 nieprawidłowy, heterozygotyczny
- podwyższone NK 29% (przy normie 10-19%)
- estradiol 20 (przy normie fazy lutealnej 21-312)
- progesteron 10,80 (przy normie fazy lutealnej 1,2-15,9) mimo luteiny dopochwowo 2 x 100
- wysokie przeciwciała na mononukleozę (w trakcie leczenia), toksoplazmoza, borelioza czysto
- homocysteina 8,55 (normy 5,1-15,40)
- TSH 0,5159 (norma 0,3500-4,9400)
- wyniki męża ok, 5% o prawidłowej budowie, fragmentacja DNA 90% prawidłowa
Jestem po 6 ciążach biochemicznych z rzędu (co drugi miesiąc jak jest drożny jajowód i w ciągu ostatniego roku, leczę się od 3). W trakcie implantacji zawsze czuję się gorzej niż w grypie, mam zawroty głowy, bardzo duże osłabienie, zadyszkę, ciągły ból i mrowienie podbrzusza plus skurcze (zmniejszał się po luteinie i jak cały dzień leżę).
Biorę encorton 2 x 5mg, luteina dop. 2x 100, duphaston 1x1 rano, progesterone bensis 1x1 wieczorem, neoparin 1x0,4, acard 1x 75, metafolin 1x400, B6, metylokabalamina, biotebal x1, cholina i inozytol x1, TMG Trimethylglycyne x1, wit. A 50 000jednostek x 1 kropla, wit. D3 2000j, wit. C 500
Po encortonie i luteinie nie miałam przynajmniej tak silnych skurczy i uczucia "wibrowania" jak w poprzednich miesiącach. Dodatkowo kłuły mnie jajniki i miałam cały czas 36,9-37,0. Ale później temperatura znowu spadła i mniej już mnie bolał brzuch. Dzień, dwa przed miesiączką czuję już się normalnie, "zdrowa" jak ręką odjął. Mimo encortonu 2 razy znowu nie przetrzymałam okresu implantacji (beta 0 w planowanym dniu miesiączki). Czuję kiedy się implantuje i walczę dalej tak długa aż nie zniszczę L .
Mój lekarz (chodzę do niego od 10 lat, świetny położnik) twierdzi, że encorton i neoparin miałby sens dopiero jakbym była w ciąży, a tak to jest bez sensu i monitoruje tylko owulację drugi rok (moim zdaniem bez sensu, bo mam +/-2 dni). Druga lekarka (naprotechnolog, u której byłam dopiero 3 razy) twierdzi, że bez tych leków nie ma szans, żebym w ogóle zaszła w ciążę. Jednak mimo jej zapewnień, że teraz będzie ok i leków, to dwa razy i tak się nie udało (czułam się tylko mniej chora).
Czy może któraś z Was miała tak samo i mogłaby mi coś doradzić?