sugarspunsister
matka polka superstar
hehe widze ze jestescie zadne krwi
ale tym razem zadnych dramatycznych akcji nie bylo
prosze bardzo
w pn rano (12) wstalam i cos ze mnie chlupnelo, mysle sobie pewnie to wody
po kilku godz zadzwonilam do poloznej i mowie co i jak
ta kazala jechac do szpitala na sprawdzenie
tak wiec dzwonie do s ktory byl na planie i mowie ze chyba do szpitala trzeba jechac ale generalnie jeszcze spoko to sobie cos zjem etc etc
ten jednak przylecial szybko hehe ( to byly notabene jego urodziny)
w koncu pojechalismy do tego szpitala, podlaczyli ktg zrobili zapis
wyslali mnie do lekarza- ten oblukal i stwierdzil ze nic nie ma i jakby wczesniej nic sie nie zaczelo stawic sie jutro znowu na ktg
w sumie fajnie , bo pojechalismy na wypasiona kolacje urodzinowa do knajpy
potem do domu
poszlam spac i wlasciwie to juz i tak nie spalam bo zaczelam miec skurcze
lezalam sobie tak, nie budzilam S i myslalam zeby tylko nie zachcialo jej sie wychodzic po nocach
w koncu jak juz bylo co ok 5 min obudzilam lubego zapakowalalm manele i pojechalam do szpitala- dotarlismy ok 5 30 rano
polozna zrobila ktg ( skurcze oslably ;-) ) i zadzwonila na porodowke
( okazalo sie ze jest tylko 1cm wiec od razu wlaczyla mi sie jazda ze bedzie tak jak ostatnio czyli zero rozwarcia przez wieki i mega skurcze)
jak wyszlam z izby przyjec jednak sie rozkrecilo i bolalo juz fest
jak wjechalam winda juz bardzo bardzo
zainstalowalam sie w sali rodzinnej
szymon poszedl dzwonic po polozna
przyszla polozna zbadala i okazalo sie ze jest 3-4 cm juz i mozna zalozyc zzo alleluja! ( ok 7 30)
porodowka byla pusta i poza mna nikogo nie bylo
na dyzur przyszedl ordynator ktory pamietal mnie z ostatniego razu hehe
bardzo fajny koles
zadzwonilismy po nasza anestezjolog , ktora znieczulala mnie tez poprzednim razem- super babka
w miedzyczasie przyjechala moja polozna
wbili mi rurke w kregoslup i zaczal sie luzik, smichy chichy, smialismy sie z polozna, anestezjolozka i lekarzem
generalnie wakacje
po kryjomu moja polozna puscila mi wody zeby szybciej poszlo ;-)
dostalam oksy
rozwarcie bylo super szybkie ( jak na moje 22h hehe)
w koncu polozna mowi: dobra nie ma sie co lenic dajemy czadu:
przy chyba 3 skurczach bylo po wszystkim- zadnego nacinania, mialam tylko otarcie sluzowki
zabrali mala do mierzenia etc, potem karmionko
potem wzieli ja do kapania- ja dostalam wymarzony obiad ( bo nic nie jadlam ) i pojechalismy do nazej sali
tyle
zycze kazdej takich akcji
gdyby jeszcze te skurcze tak nie bolaly przed zzo to by byl relaks a nie porod
ale tym razem zadnych dramatycznych akcji nie bylo
prosze bardzo
w pn rano (12) wstalam i cos ze mnie chlupnelo, mysle sobie pewnie to wody
po kilku godz zadzwonilam do poloznej i mowie co i jak
ta kazala jechac do szpitala na sprawdzenie
tak wiec dzwonie do s ktory byl na planie i mowie ze chyba do szpitala trzeba jechac ale generalnie jeszcze spoko to sobie cos zjem etc etc
ten jednak przylecial szybko hehe ( to byly notabene jego urodziny)
w koncu pojechalismy do tego szpitala, podlaczyli ktg zrobili zapis
wyslali mnie do lekarza- ten oblukal i stwierdzil ze nic nie ma i jakby wczesniej nic sie nie zaczelo stawic sie jutro znowu na ktg
w sumie fajnie , bo pojechalismy na wypasiona kolacje urodzinowa do knajpy
potem do domu
poszlam spac i wlasciwie to juz i tak nie spalam bo zaczelam miec skurcze
lezalam sobie tak, nie budzilam S i myslalam zeby tylko nie zachcialo jej sie wychodzic po nocach
w koncu jak juz bylo co ok 5 min obudzilam lubego zapakowalalm manele i pojechalam do szpitala- dotarlismy ok 5 30 rano
polozna zrobila ktg ( skurcze oslably ;-) ) i zadzwonila na porodowke
( okazalo sie ze jest tylko 1cm wiec od razu wlaczyla mi sie jazda ze bedzie tak jak ostatnio czyli zero rozwarcia przez wieki i mega skurcze)
jak wyszlam z izby przyjec jednak sie rozkrecilo i bolalo juz fest
jak wjechalam winda juz bardzo bardzo
zainstalowalam sie w sali rodzinnej
szymon poszedl dzwonic po polozna
przyszla polozna zbadala i okazalo sie ze jest 3-4 cm juz i mozna zalozyc zzo alleluja! ( ok 7 30)
porodowka byla pusta i poza mna nikogo nie bylo
na dyzur przyszedl ordynator ktory pamietal mnie z ostatniego razu hehe
bardzo fajny koles
zadzwonilismy po nasza anestezjolog , ktora znieczulala mnie tez poprzednim razem- super babka
w miedzyczasie przyjechala moja polozna
wbili mi rurke w kregoslup i zaczal sie luzik, smichy chichy, smialismy sie z polozna, anestezjolozka i lekarzem
generalnie wakacje
po kryjomu moja polozna puscila mi wody zeby szybciej poszlo ;-)
dostalam oksy
rozwarcie bylo super szybkie ( jak na moje 22h hehe)
w koncu polozna mowi: dobra nie ma sie co lenic dajemy czadu:
przy chyba 3 skurczach bylo po wszystkim- zadnego nacinania, mialam tylko otarcie sluzowki
zabrali mala do mierzenia etc, potem karmionko
potem wzieli ja do kapania- ja dostalam wymarzony obiad ( bo nic nie jadlam ) i pojechalismy do nazej sali
tyle
zycze kazdej takich akcji
gdyby jeszcze te skurcze tak nie bolaly przed zzo to by byl relaks a nie porod