reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Poród przedwczesny

Dołączył(a)
3 Kwiecień 2022
Postów
8
Witam,
Jakoś trzy miesiące temu przeżyłam największą tragedię w moim życiu.
Bylam w 26tc ciąży, wszystko było idealnie poza tym że było ryzyko skracającej się szyjki i brałam luteinę.
W piątek zobaczyłam bardzo delikatne różowe pasemka krwi w śluzie więc poszłam szybko do doktora, zbadał powiedział że OK i odesłał do domu, wszystko ustalo. Z niedz na pon w nocy bolał mnie brzuch ale nie jakoś strasznie, wciąż mogłam spać. Nad ranem już były skurcze więc szybko do lekarza, ten mnie wziął na fotel, po badaniu powiedział "jedz dziewczyno szybko do szpitala". Skurcze się nasilały. Na izbie przyjęć mnie szybko przyjęli, usiadłam na fotel po czym lekarz zaczął badanie i odeszły nagle wody płodowe i zaczęła łać się krew. Podejrzenie odklejajacego się łożyska i szybko na cesarkę. Dziecko było już w kanale rodnym i lekarz powiedział że są drobne części.
Zrobili bardzo szybko cesarke, było zagrożenie życia mojego i dziecka.
Moja królewna ważyła 1kg. Była już w kanale rodnym nóżkami w dół nie mogli jej wyciągnąć, bardzo ja poturbowali była cała posiniaczona. Lekarze mówili że się wszystko wchlonie. Walczyla 1.5 dnia i niestety był wylew do płuc i główki i nie przeżyła...
Niemam pojęcia co było powodem tak przedwczesnego porodu... Nawet nie porobuje opisać jak się czuje bo nie mam słów. Chyba umarłam razem z nią.

Czy jest ktoś tutaj z podobną historią? Czy wiadomo jakie były przyczyny? Jakie zrobić badania?
 
Ostatnia edycja:
reklama
Boże, tak mi przykro... 🥺 straciłam dwie ciąże ale mimo wszystko nie potrafię sobie wyobrazić co teraz czujesz 😪 na fb jest grupa "po poronieniu - badania, wsparcie", dołącz do nich i opisz swoją historię. Może tam dziewczyny podpowiedzą coś więcej.
Trzymaj się i daj sobie czas na łzy, smutek i żałobę. Nie trzymaj tego w sobie...
 
Koniecznie zrób wymazy i badania wirusowe, by wykluczyć infekcje.
Standardowy wymaz z pochwy (wykrywa bakterie, grzyby itp) oraz na ureoplasma/mycoplasma/chlamydia.
Sprawdź wirus cytomegalia, toxo, różyczka i parwowirus.
 
Witam,
Jakoś trzy miesiące temu przeżyłam największą tragedię w moim życiu.
Bylam w 26tc ciąży, wszystko było idealnie poza tym że było ryzyko skracającej się szyjki i brałam luteinę.
W piątek zobaczyłam bardzo delikatne różowe pasemka krwi w śluzie więc poszłam szybko do doktora, zbadał powiedział że OK i odesłał do domu, wszystko ustalo. Z niedz na pon w nocy bolał mnie brzuch ale nie jakoś strasznie, wciąż mogłam spać. Nad ranem już były skurcze więc szybko do lekarza, ten mnie wziął na fotel, po badaniu powiedział "jedz dziewczyno szybko do szpitala". Skurcze się nasilały. Na izbie przyjęć mnie szybko przyjęli, usiadłam na fotel po czym lekarz zaczął badanie i odeszły nagle wody płodowe i zaczęła łać się krew. Podejrzenie odklejajacego się łożyska i szybko na cesarkę. Dziecko było już w kanale rodnym i lekarz powiedział że są drobne części.
Zrobili bardzo szybko cesarke, było zagrożenie życia mojego i dziecka.
Moja królewna ważyła 1kg. Była już w kanale rodnym nóżkami w dół nie mogli jej wyciągnąć, bardzo ja poturbowali była cała posiniaczona. Lekarze mówili że się wszystko wchlonie. Walczyla 1.5 dnia i niestety był wylew do płuc i główki i nie przeżyła...
Niemam pojęcia co było powodem tak przedwczesnego porodu... Nawet nie porobuje opisać jak się czuje bo nie mam słów. Chyba umarłam razem z nią.

Czy jest ktoś tutaj z podobną historią? Czy wiadomo jakie były przyczyny? Jakie zrobić badania?
Tak mi przykro! 😔😔 Ja byłam w podobnej sytuacji tyle, że w 18tyg, nagle wody mi odeszły. Co do badań u mnie było wszystko okay, nic nie znalezli. A co do synka to mieli takie zawirowania w szpitalu, że nie dodali opisu, że chce zrobić mu podstawowe badania hist-pat. Niczego się nie dowiedziałam.
Bardzo mi przykro i przytulam bardzo mocno! Pewnie tak jak ja cieszyłaś się, że minął ten magiczny 1 trymestr gdzie wszystko może się za dziać... A tu taka niespodzianka 😔😭😭
 
Bardzo mi przykro 😢 niestety czasami jest tak,że mimo prawidłowych badań dochodzi do niewydolności szyjki macicy. U mnie poród rozpoczął się nagle w 32tc. Na szczęście udało się wszystko powstrzymać farmakologicznie i z pełnym rozwarciem wylezalam do 36tc. Do dziś nie wiadomo co było przyczyną, czułam jedynie lekkie parcie (co jest normalne w tym okresie) a okazało się, że prosto z gabinetu muszę jechać na IP.
Jeśli w badaniach nic nie wyjdzie dopilnuj by w przyszłości, gdy zdecydujesz się ponownie na dziecko lekarz założył Ci szew lub pessar. Dzięki takiemu działaniu donosilam druga ciążę do końca. Bez tego w opinii mojego lekarza urodziła bym już przed 30tc.
U mnie być może nakładają się jakieś czynniki genetyczne gdyż mija mama także miała problem z donoszeniem ciąży i rodzeństwo także ma wcześniaki.
Przytulam i mam nadzieję, (choć zapewne żadne to pocieszenie) uda Ci się znaleźć przyczynę i zapobiec ewentualnym komplikacjom w przyszlosci.
 
Tak mi przykro! 😔😔 Ja byłam w podobnej sytuacji tyle, że w 18tyg, nagle wody mi odeszły. Co do badań u mnie było wszystko okay, nic nie znalezli. A co do synka to mieli takie zawirowania w szpitalu, że nie dodali opisu, że chce zrobić mu podstawowe badania hist-pat. Niczego się nie dowiedziałam.
Bardzo mi przykro i przytulam bardzo mocno! Pewnie tak jak ja cieszyłaś się, że minął ten magiczny 1 trymestr gdzie wszystko może się za dziać... A tu taka niespodzianka 😔😭😭
Niczego się nie spodziewałam, cała ciąża przebiegała idealnie. Nadal jestem w szoku i nie wierze ze to się stało...
 
Bardzo mi przykro 😢 niestety czasami jest tak,że mimo prawidłowych badań dochodzi do niewydolności szyjki macicy. U mnie poród rozpoczął się nagle w 32tc. Na szczęście udało się wszystko powstrzymać farmakologicznie i z pełnym rozwarciem wylezalam do 36tc. Do dziś nie wiadomo co było przyczyną, czułam jedynie lekkie parcie (co jest normalne w tym okresie) a okazało się, że prosto z gabinetu muszę jechać na IP.
Jeśli w badaniach nic nie wyjdzie dopilnuj by w przyszłości, gdy zdecydujesz się ponownie na dziecko lekarz założył Ci szew lub pessar. Dzięki takiemu działaniu donosilam druga ciążę do końca. Bez tego w opinii mojego lekarza urodziła bym już przed 30tc.
U mnie być może nakładają się jakieś czynniki genetyczne gdyż mija mama także miała problem z donoszeniem ciąży i rodzeństwo także ma wcześniaki.
Przytulam i mam nadzieję, (choć zapewne żadne to pocieszenie) uda Ci się znaleźć przyczynę i zapobiec ewentualnym komplikacjom w przyszlosci.
Brałam luteinę właśnie ze względu na szyjkę profilaktycznie
 
Witam,
Jakoś trzy miesiące temu przeżyłam największą tragedię w moim życiu.
Bylam w 26tc ciąży, wszystko było idealnie poza tym że było ryzyko skracającej się szyjki i brałam luteinę.
W piątek zobaczyłam bardzo delikatne różowe pasemka krwi w śluzie więc poszłam szybko do doktora, zbadał powiedział że OK i odesłał do domu, wszystko ustalo. Z niedz na pon w nocy bolał mnie brzuch ale nie jakoś strasznie, wciąż mogłam spać. Nad ranem już były skurcze więc szybko do lekarza, ten mnie wziął na fotel, po badaniu powiedział "jedz dziewczyno szybko do szpitala". Skurcze się nasilały. Na izbie przyjęć mnie szybko przyjęli, usiadłam na fotel po czym lekarz zaczął badanie i odeszły nagle wody płodowe i zaczęła łać się krew. Podejrzenie odklejajacego się łożyska i szybko na cesarkę. Dziecko było już w kanale rodnym i lekarz powiedział że są drobne części.
Zrobili bardzo szybko cesarke, było zagrożenie życia mojego i dziecka.
Moja królewna ważyła 1kg. Była już w kanale rodnym nóżkami w dół nie mogli jej wyciągnąć, bardzo ja poturbowali była cała posiniaczona. Lekarze mówili że się wszystko wchlonie. Walczyla 1.5 dnia i niestety był wylew do płuc i główki i nie przeżyła...
Niemam pojęcia co było powodem tak przedwczesnego porodu... Nawet nie porobuje opisać jak się czuje bo nie mam słów. Chyba umarłam razem z nią.

Czy jest ktoś tutaj z podobną historią? Czy wiadomo jakie były przyczyny? Jakie zrobić badania?
Bardzo Ci współczuję. 😔Ja 7 lat temu straciłam córkę w 23 tyg ciąży. Zmarła parę godzin po porodzie. Oderwało się łożysko i miałam nagłą cesarke. U mnie od razu było wiadomo że to wada łożyska, ale przyczyny wady nie poznałam, bo nawet profesorowie z łódzkiej Matki Polki załamywali ręce. Ponoć medycyna jeszcze nie poszła tak daleko by znaleźć powód dlaczego moje łożysko w przeciągu 3 tygodni zrobiło się ogromne, spuchniete i spowalniało wzrost dziecka. Czynnikiem zapalnym była położna która z jelitówką przyszła sobie do pracy i jeszcze się tym chwaliła zmieniając mi wenflon. Silne wymioty spowodowały oderwanie się łożyska i mała nie miała szans przy takiej wadze żyć dłużej. Psychicznie chyba do końca nie da się z tego podnieść. To na zawsze zmieniło mój charakter, podejście do swiata. Byłam od początku pod opieką psychiatry i kontynuowałam psychoterapie przy każdej kolejnej ciąży. Druga ciąże poroniłam, z trzeciej tez mocno powiklanej mam zdrowego 4 letniego syna. Czwarta straciłam i psychicznie znów wróciłam na totalne dno. Z piątej udało się donosić moją 5miesieczną córkę. Mam nadzieję że Tobie też jeszcze się uda, ale pamiętaj by nie tylko zadbać o cialo ale i o swój stan psychiczny.
 
reklama
Bardzo Ci współczuję. 😔Ja 7 lat temu straciłam córkę w 23 tyg ciąży. Zmarła parę godzin po porodzie. Oderwało się łożysko i miałam nagłą cesarke. U mnie od razu było wiadomo że to wada łożyska, ale przyczyny wady nie poznałam, bo nawet profesorowie z łódzkiej Matki Polki załamywali ręce. Ponoć medycyna jeszcze nie poszła tak daleko by znaleźć powód dlaczego moje łożysko w przeciągu 3 tygodni zrobiło się ogromne, spuchniete i spowalniało wzrost dziecka. Czynnikiem zapalnym była położna która z jelitówką przyszła sobie do pracy i jeszcze się tym chwaliła zmieniając mi wenflon. Silne wymioty spowodowały oderwanie się łożyska i mała nie miała szans przy takiej wadze żyć dłużej. Psychicznie chyba do końca nie da się z tego podnieść. To na zawsze zmieniło mój charakter, podejście do swiata. Byłam od początku pod opieką psychiatry i kontynuowałam psychoterapie przy każdej kolejnej ciąży. Druga ciąże poroniłam, z trzeciej tez mocno powiklanej mam zdrowego 4 letniego syna. Czwarta straciłam i psychicznie znów wróciłam na totalne dno. Z piątej udało się donosić moją 5miesieczną córkę. Mam nadzieję że Tobie też jeszcze się uda, ale pamiętaj by nie tylko zadbać o cialo ale i o swój stan psychiczny.
Bardzo mi przykro że tyle przeszlas i również straciłaś ukochane dzieci 😔A czy mogę zapytać jak szybko zaszłaś w ciąże po cesarce? Ja już nie jestem pierwszej młodości dlatego też się tym zamartwiam...
 
Do góry