reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Poród Łubinowa 3 Katowice

agnes94

Początkująca w BB
Dołączył(a)
2 Kwiecień 2020
Postów
27
Cześć dziewczyny, szukam rzetelnych informacji od mamusiek, które rodziły na Łubinowej w Katowicach ;)
W związku z obecną epidemią wolę wybrać mniejszą, prywatną placówkę, gdzie jest mniejsze prawdopodobieństwo zakażenia.

Pytam głównie o pobyt w szpitalu, jaką trzeba przejść kwalifikację, aby urodzić tam na NFZ ?
Czy rodziłyście naturalnie czy przez CC ?
Jeśli sytuacja z porodami rodzinnymi się nie zmieni, to biorę pod uwagę CC i zastanawiam się jaki tam mają do tego stosunek ?
Jaka jest opieka po porodzie ? Jak długo byłyście w szpitalu?
Generalnie czy warto :)

A może też któraś z was ma plan tam rodzić w tym roku i już zasięgnęła informacji na temat szpitala to też niech się wypowie :)
 
reklama
Rozwiązanie
G
Dziewczyny odświeżam temat. Która miała tam planowaną cesarkę i mogłaby mi opisać konkretnie jak to wszystko wygląda, jakie badania trzeba mieć zrobione, co przygotować na konsultacje u ginekologa, który zakwalifikuje nas do porodu, oraz co jest potrzebne do wizyty u anestezjologa.
Jak długo czeka się na termin, bo nie wiem kiedy dzwonić się zapisać i do którego ginekologa najlepiej się zapisać?
Ja byłam dzisiaj na wizycie u dr Wieczorka, jestem w 36tc myślałam, że już dzisiaj ustali termin cc (mam skierowanie do tego szpitala na cc od mojej gin prowadzącej), jednak muszę przyjść na jeszcze jedną wizytę do dr Wieczorka i na konsultację anestezjologiczną z wynikami badań PTT i INR. Wtedy mam mieć ustalony termin cesarskiego cięcia.
Cześć:) miałaś cc na życzenie? Nie wiem do którego lekarza się wybrać do prowadzenia ciąży który tam kieruje na cc lub nawet tam pracuje i przystaje na ten zabieg bez problemu.
Proszę o radę. Pozdrawiam
 
reklama
Ciążę prowadzę u lekarza z tego szpitala i on mi jakieś cztery tygodnie temu dał wybór - nie mam przeciwwskazań do porodu siłami natury, ale jeżeli chcę to może zrobić mi też cesarkę bo pierwszy raz też byłam krojona (nie wiem czy bez pierwszej CC by tak łatwo się zgodził... ale miałam na to przygotowane argumenty :p). Nie namawiał do żadnego sposobu, nie komentował. Siostra rodziła w tym szpitalu i ma dobre wspomnienia. Ja kilka dni temu byłam na konsultacjach z anestezjolog - specyficzna starsza babka. Może ze zbyt ciężkim humorem, ale nie jest taka zła chociaż potrafię sobie wyobrazić że niektóre dziewczyny jej nie polubiłyby... za to panie w recepcji/położne które spotkałam przy wejściu bardzo przyjemne. Anestezjolog też nie komentowała CC
Witaj:) u którego lekarza prowadziłaś ciążę? Też chce mieć cc i nie wiem do kogo się zgłosić żeby nie robił problemów. Jestem z okolic Częstochowy więc nie znam ich zbytnio. Proszę o pomoc. Pozdrawiam
 
Cześć dziewczyny!

Ja szczerze ODRADZAM poród na ŁUBINOWEJ.
Zanim moja historia to dam Wam info.
1. Nie musicie płacić za żadne wizyty, aby móc tam rodzić. Szpital ma kontrakt z NFZ i jest możliwość pełnego porodu na NFZ. Wystarczy, że dołączycie do KOC(KOORDYNOWANA OPIEKA CIĘŻARNEJ). Wszystkie konsultacje są wtedy za darmo. Dało się odczuć, że szpitalowi bardzo nie na rękę, że jestem tak doinformowana o swoich prawach. Są ukierunkowani na porody prywatne.

2. Mimo, że miałam podpisaną umowę z nimi tzw. KOC, to kiedy w 34tc mialam podejrzenie sączenia wód płodowych Pani doktor przez telefon powiedziała, żebym nawet nie przyjeżdżała, bo to za wczesny etap ciąży i mnie nie przyjmą, bo jak przyjmą i się potwierdzi to i tak będą musieli mnie odesłać do innego szpitala.

3. Komplikacje podczas KTG w późniejszym terminie - od razu wybrałam UCK, bo nie byłam pewna czy tym razem Łubinowa mnie łaskawie przyjmie. Po pobycie na patologii okazało się, że wszystko jest ok. Wyszłam do domu.

4. Dzień porodu - decyzja w ostatniej chwili, chcę jechać na Łubinową (przerażają mnie ogromne szpitale). Recepcja - totalnie wywalone na Ciebie na to, że cierpisz. Od lekarza przyjmującego dostaje pytanie, czemu nie przyjechałam na łubinowa kiedy były komplikacje przy KTG 🤡🤡 Bo mnie tutaj nie chcieli przyjąć?
Zostajemy przyjęci i łaskawie dostajemy salę porodową a nie poczekalnię. Sala porodowa i jej wyposażenie jak na prywatny szpital to mocny zawód... Położna jaką mi się trafiła - z wiedzą sprzed ery dinozaurów jedyne co od niej uslyszalam to "jak nie będziesz oddychać brzuchem to nic tego nie bedzie" 🤡🤡🤡 każde badanie rozwarcia było okrutnie bolesne, bo nie mogły dosięgnąć szyjki i to x2 bo się zgodziłam na udział praktykantek... kolejne KTG i zostaję pozbawiona swobodnego ruchu, który przynosił mi ulgę na skurczach. Musze zostać w pozycji leżącej na boku, z podłączonym KTG, bo są spadki tętna dziecka. Ból na skurczach bez możliwości ruchu był nie do zniesienia. Dostaję gaz. Poza mężem nikogo przy mnie nie ma. Od gazu wymiotuję i wtedy mąż woła położną. Pani doktor proponuję cesarkę, z uwagi na utrzymujące się spadki tętna dziecka. Wiem, że nie mam wyjścia, mimo, że marzyłam o porodzie SN.
Jadę na salę operacyjną, wchodzą lekarze i zaczyna się... ziewanie i komentarze "kolejna królowa cesarzowa?", "niby nie ten pesel" "znowu muszę bawić się w barbera".. to wszystko spowodowało, że wpadłam w drgawki z nerwów ktoś krzyknął "co Ci się dzieje?!" Wyjaśniłam, że bardzo nie chciałam miec cesarki i jest mi przykro słyszeć takie rzeczy.

Obrzydzili mi najpiękniejszy dzień mojego życia, dzień przyjścia na świat mojego pierwszego dziecka.

5. Opieka po porodzie : jedyne życzliwe i pomocne osoby to były praktykantki, Pani Salowa i jedna Pani z noworodków. Miałam poranione sutki, krew leciała a ja z płaczem przystawiałam dziecko. Położna z noworodków powiedziała, że przyślę do mnie CDL.
Weszła zapytała "Karmi?"
Odpowiedziałam "staram się"
a ona "to karmić dalej"

6. Kolejna sprawa. W 2 dobie po porodzie do mojej sali wbija obca totalnie osoba i reklamuje swoje usługi fotografowania noworodków. NIKT nie zapytał, czy życzę sobie wizyty osób trzecich obcych mi totalnie.

Dla mnie porod na Łubinowej to trauma i nigdy wiecej nie wrócę tam.

Wierzę, że pozytywne komentarze są prawdziwe i inne kobiety trafiły po prostu na lepszą kadrę.
 
reklama
Cześć dziewczyny!

Ja szczerze ODRADZAM poród na ŁUBINOWEJ.
Zanim moja historia to dam Wam info.
1. Nie musicie płacić za żadne wizyty, aby móc tam rodzić. Szpital ma kontrakt z NFZ i jest możliwość pełnego porodu na NFZ. Wystarczy, że dołączycie do KOC(KOORDYNOWANA OPIEKA CIĘŻARNEJ). Wszystkie konsultacje są wtedy za darmo. Dało się odczuć, że szpitalowi bardzo nie na rękę, że jestem tak doinformowana o swoich prawach. Są ukierunkowani na porody prywatne.

2. Mimo, że miałam podpisaną umowę z nimi tzw. KOC, to kiedy w 34tc mialam podejrzenie sączenia wód płodowych Pani doktor przez telefon powiedziała, żebym nawet nie przyjeżdżała, bo to za wczesny etap ciąży i mnie nie przyjmą, bo jak przyjmą i się potwierdzi to i tak będą musieli mnie odesłać do innego szpitala.

3. Komplikacje podczas KTG w późniejszym terminie - od razu wybrałam UCK, bo nie byłam pewna czy tym razem Łubinowa mnie łaskawie przyjmie. Po pobycie na patologii okazało się, że wszystko jest ok. Wyszłam do domu.

4. Dzień porodu - decyzja w ostatniej chwili, chcę jechać na Łubinową (przerażają mnie ogromne szpitale). Recepcja - totalnie wywalone na Ciebie na to, że cierpisz. Od lekarza przyjmującego dostaje pytanie, czemu nie przyjechałam na łubinowa kiedy były komplikacje przy KTG 🤡🤡 Bo mnie tutaj nie chcieli przyjąć?
Zostajemy przyjęci i łaskawie dostajemy salę porodową a nie poczekalnię. Sala porodowa i jej wyposażenie jak na prywatny szpital to mocny zawód... Położna jaką mi się trafiła - z wiedzą sprzed ery dinozaurów jedyne co od niej uslyszalam to "jak nie będziesz oddychać brzuchem to nic tego nie bedzie" 🤡🤡🤡 każde badanie rozwarcia było okrutnie bolesne, bo nie mogły dosięgnąć szyjki i to x2 bo się zgodziłam na udział praktykantek... kolejne KTG i zostaję pozbawiona swobodnego ruchu, który przynosił mi ulgę na skurczach. Musze zostać w pozycji leżącej na boku, z podłączonym KTG, bo są spadki tętna dziecka. Ból na skurczach bez możliwości ruchu był nie do zniesienia. Dostaję gaz. Poza mężem nikogo przy mnie nie ma. Od gazu wymiotuję i wtedy mąż woła położną. Pani doktor proponuję cesarkę, z uwagi na utrzymujące się spadki tętna dziecka. Wiem, że nie mam wyjścia, mimo, że marzyłam o porodzie SN.
Jadę na salę operacyjną, wchodzą lekarze i zaczyna się... ziewanie i komentarze "kolejna królowa cesarzowa?", "niby nie ten pesel" "znowu muszę bawić się w barbera".. to wszystko spowodowało, że wpadłam w drgawki z nerwów ktoś krzyknął "co Ci się dzieje?!" Wyjaśniłam, że bardzo nie chciałam miec cesarki i jest mi przykro słyszeć takie rzeczy.

Obrzydzili mi najpiękniejszy dzień mojego życia, dzień przyjścia na świat mojego pierwszego dziecka.

5. Opieka po porodzie : jedyne życzliwe i pomocne osoby to były praktykantki, Pani Salowa i jedna Pani z noworodków. Miałam poranione sutki, krew leciała a ja z płaczem przystawiałam dziecko. Położna z noworodków powiedziała, że przyślę do mnie CDL.
Weszła zapytała "Karmi?"
Odpowiedziałam "staram się"
a ona "to karmić dalej"

6. Kolejna sprawa. W 2 dobie po porodzie do mojej sali wbija obca totalnie osoba i reklamuje swoje usługi fotografowania noworodków. NIKT nie zapytał, czy życzę sobie wizyty osób trzecich obcych mi totalnie.

Dla mnie porod na Łubinowej to trauma i nigdy wiecej nie wrócę tam.

Wierzę, że pozytywne komentarze są prawdziwe i inne kobiety trafiły po prostu na lepszą kadrę.

Dosłownie 2 sekundy w google by dowiedzieć się, że szpital posiada zaledwie I stopień referencyjności czyli przyjmuje tylko ciążę donoszone. Także kompletnie nie rozumiem oburzenia brakiem przyjęcia 🤦🏼‍♀️
 
Do góry