Cześć dziewczyny!
Ja szczerze ODRADZAM poród na ŁUBINOWEJ.
Zanim moja historia to dam Wam info.
1. Nie musicie płacić za żadne wizyty, aby móc tam rodzić. Szpital ma kontrakt z NFZ i jest możliwość pełnego porodu na NFZ. Wystarczy, że dołączycie do KOC(KOORDYNOWANA OPIEKA CIĘŻARNEJ). Wszystkie konsultacje są wtedy za darmo. Dało się odczuć, że szpitalowi bardzo nie na rękę, że jestem tak doinformowana o swoich prawach. Są ukierunkowani na porody prywatne.
2. Mimo, że miałam podpisaną umowę z nimi tzw. KOC, to kiedy w 34tc mialam podejrzenie sączenia wód płodowych Pani doktor przez telefon powiedziała, żebym nawet nie przyjeżdżała, bo to za wczesny etap ciąży i mnie nie przyjmą, bo jak przyjmą i się potwierdzi to i tak będą musieli mnie odesłać do innego szpitala.
3. Komplikacje podczas KTG w późniejszym terminie - od razu wybrałam UCK, bo nie byłam pewna czy tym razem Łubinowa mnie łaskawie przyjmie. Po pobycie na patologii okazało się, że wszystko jest ok. Wyszłam do domu.
4. Dzień porodu - decyzja w ostatniej chwili, chcę jechać na Łubinową (przerażają mnie ogromne szpitale). Recepcja - totalnie wywalone na Ciebie na to, że cierpisz. Od lekarza przyjmującego dostaje pytanie, czemu nie przyjechałam na łubinowa kiedy były komplikacje przy KTG
![Clown face :clown: 🤡](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f921.png)
![Clown face :clown: 🤡](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f921.png)
Bo mnie tutaj nie chcieli przyjąć?
Zostajemy przyjęci i łaskawie dostajemy salę porodową a nie poczekalnię. Sala porodowa i jej wyposażenie jak na prywatny szpital to mocny zawód... Położna jaką mi się trafiła - z wiedzą sprzed ery dinozaurów jedyne co od niej uslyszalam to "jak nie będziesz oddychać brzuchem to nic tego nie bedzie"
![Clown face :clown: 🤡](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f921.png)
![Clown face :clown: 🤡](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f921.png)
![Clown face :clown: 🤡](https://cdn.jsdelivr.net/joypixels/assets/8.0/png/unicode/64/1f921.png)
każde badanie rozwarcia było okrutnie bolesne, bo nie mogły dosięgnąć szyjki i to x2 bo się zgodziłam na udział praktykantek... kolejne KTG i zostaję pozbawiona swobodnego ruchu, który przynosił mi ulgę na skurczach. Musze zostać w pozycji leżącej na boku, z podłączonym KTG, bo są spadki tętna dziecka. Ból na skurczach bez możliwości ruchu był nie do zniesienia. Dostaję gaz. Poza mężem nikogo przy mnie nie ma. Od gazu wymiotuję i wtedy mąż woła położną. Pani doktor proponuję cesarkę, z uwagi na utrzymujące się spadki tętna dziecka. Wiem, że nie mam wyjścia, mimo, że marzyłam o porodzie SN.
Jadę na salę operacyjną, wchodzą lekarze i zaczyna się... ziewanie i komentarze "kolejna królowa cesarzowa?", "niby nie ten pesel" "znowu muszę bawić się w barbera".. to wszystko spowodowało, że wpadłam w drgawki z nerwów ktoś krzyknął "co Ci się dzieje?!" Wyjaśniłam, że bardzo nie chciałam miec cesarki i jest mi przykro słyszeć takie rzeczy.
Obrzydzili mi najpiękniejszy dzień mojego życia, dzień przyjścia na świat mojego pierwszego dziecka.
5. Opieka po porodzie : jedyne życzliwe i pomocne osoby to były praktykantki, Pani Salowa i jedna Pani z noworodków. Miałam poranione sutki, krew leciała a ja z płaczem przystawiałam dziecko. Położna z noworodków powiedziała, że przyślę do mnie CDL.
Weszła zapytała "Karmi?"
Odpowiedziałam "staram się"
a ona "to karmić dalej"
6. Kolejna sprawa. W 2 dobie po porodzie do mojej sali wbija obca totalnie osoba i reklamuje swoje usługi fotografowania noworodków. NIKT nie zapytał, czy życzę sobie wizyty osób trzecich obcych mi totalnie.
Dla mnie porod na Łubinowej to trauma i nigdy wiecej nie wrócę tam.
Wierzę, że pozytywne komentarze są prawdziwe i inne kobiety trafiły po prostu na lepszą kadrę.