Najpierw musi Pani sobie uświadomić że dyscyplina i kara to dwie różne rzeczy. Dyscyplina to nie to samo co karanie, dyscyplinowanie to uczenie dziecka granic. Początkowo, póki ono jest jeszcze małe, to rodzice muszą je tych granic (co wolno, czego nie wolno. co jak się robi ) nauczyć, ostatecznie - dyscyplinowanie prowadzi do tego aby dziecko nauczyło się samodyscypliny czyli żeby wytyczone przez nas granice stały się ich własnymi granicami.
Karanie można powiedzieć, że jest środkiem dyscyplinującym, ułatwiającym nam nauczenie dziecka "czegoś".
Ale do rzeczy:
Dobry moment na wprowadzanie dyscypliny jest kiedy dziecko zaczyna raczkować, wtedy już zaczyna sprawdzać granice i nas testować. Wtedy to, nie pozwalając mu podejść np do kuchenki mówimy " nie" "stop" "nie wolno" - to są właśnie stawiane przez nas granice. Jeżeli będziemy konsekwentni i stanowczy to po jakimś czasie, dziecko samo podchodząc do kuchenki, zatrzyma się i powie do siebie "nie" - co będzie oznaczało, że przejęło nasze zasady jako własne.
I o to właśnie chodzi w dyscyplinowaniu.
Sprzątania również uczymy dziecka od małego, kiedy jeszcze samo nie potrafi tego robić, możemy trzymać jego rączkę i wkładać porozrzucane zabawki spowrotem do pudełka czy szuflady. Oczywiście nie jest to proste, i na pewno wymaga od nas więcej wysiłku ( i czasu) ale z pewnością zaowocuje w przyszłości. Kiedy dziecko jest już starsze, dołączamy do tego komunikat - wyjaśnienie - skończyłeś się bawić, musisz posprzątać. i pomagamy dziecku w sprzątaniu.
Jeśi Pani syn ma 3 lata i do tej pory nie był uczony sprzątać samodzielnie, powinna Pani przy najbliższej okazji, wytłumaczyć mu, że jest już dużym chłopcem i musi sprzątać sam po sobie, i że Pani nie będzie tego robić za niego ani mu pomagać. Że ten kto się bawi, ten sprząta. I że dopóki tego nie zrobi, nie będzie mógł zająć się nową czynnością. Radzę nie mówić, że jest Pani teraz cieżko, bo ma Pani dzidziusia w brzuszku, bo jak urodzi się dziecko, to syn na pewno to wykorzysta i powie, że już Pani ma mały brzuszek więc może Pani znowu sprzątać. Po prostu, jest już duży a takie zasady obowiązują w Waszym domu, że każdy sprząta po sobie. Tutaj ważny jest też przykład - jeżeli Pani i Maż nie będziecie po sobie sprzątać, i syn będzie widział, że on musi, a wy nie - to będzie się buntował i cała nauka pójdzie w las. Najważniejsze w tym przypadku to przykład i konsekwencja w egzekwowaniu samodzielnego sprzątania. Jeśłi ugnie się Pani choć raz, z pewnością zostanie to wykorzastane przeciwko Pani. A jeśli chodzi o karę - to nie wprowadzałabym tutaj żadnej dodatkowej - samo wykluczenie - czyli to że dopóki nie posprząta nie może uczestniczyć w żadnych aktywnościach, myślę że będzie bardzo mobilizujące. Ewentualnie, będzie mogła Pani w tym czasie zacząć jakąś czynność, którą Pani syn bardzo lubi, żeby miał dodatkową motywację.
Jeżeli nauka będzie szła bardzo ciężko, to może Pani w początkowym okresie wprowadzić nagrody za sprzątanie po zabawie. jedno sprzątniecie = jeden punkt (słoneczko, żeton, kwiatek, piłka ) po uzbieraniu 3 punktów - nagroda. Wraz z upływem czasu, i nabieraniu łatwości wykonanaia zadania, ilość uzbieranych punktów na tą samą nagrodę powinna się zwiększać. Ale to już osobny temat.
Prosze spróbować od wprowadzenia zasady - bez nagród. Konsekwencją i przykładem powinna Pani osiągnać oczekiwany efekt.