reklama
hemoglobina
Moderator
- Dołączył(a)
- 25 Styczeń 2024
- Postów
- 1 777
Po porodzie nikt nie chciał ode mnie informacji do jakiej jestem zapisana położnej, więc czemu mieliby cię bez tego nie wypuścić?
Po porodzie nikt nie chciał ode mnie informacji do jakiej jestem zapisana położnej, więc czemu mieliby cię bez tego nie wypuścić?
Może to zależy od szpitala
A mój szpital wymagał danych położnej, bez tego nie dostałabym wypisu, więc co szpital to zwyczaj. Nawet ginekolog chciał mieć w mojej książeczce ciąży wpis z wizyty u położnej po 32 tygodniu ciąży.Po porodzie nikt nie chciał ode mnie informacji do jakiej jestem zapisana położnej, więc czemu mieliby cię bez tego nie wypuścić?
u mnie po każdym porodzie a było ich 3 i każdy w innym szpitalu po ur jak pytali jaką przychodnie i pediatrę wybieram , tak samo położona. I ona zawsze dzwoniła jak byłam jeszcze w szpitalu a za każdym razem byliśmy 3 dobyA mój szpital wymagał danych położnej, bez tego nie dostałabym wypisu, więc co szpital to zwyczaj. Nawet ginekolog chciał mieć w mojej książeczce ciąży wpis z wizyty u położnej po 32 tygodniu ciąży.
znajda
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 25 Czerwiec 2024
- Postów
- 163
Naprawdę, co szpital to obyczaj - a może też zależy na jaki personel się trafiu mnie po każdym porodzie a było ich 3 i każdy w innym szpitalu po ur jak pytali jaką przychodnie i pediatrę wybieram , tak samo położona. I ona zawsze dzwoniła jak byłam jeszcze w szpitalu a za każdym razem byliśmy 3 doby
Ja chodzę do przychodni przyszpitalnej i w tym szpitalu mam zamiar rodzić - to też pytali czy położna z przychodni i czy dziecko będzie należeć do innej przychodni niż ta, do której ja należę, czy pediatra wybrany itd.
Dostali ode mnie karteczkę z wszystkimi danymi, bo dziecko będzie w innej przychodni niż ja. Drugą taką karteczkę mam w dokumentach do porodu i na wszelki wypadek notatkę w telefonie męża, gdyby coś się im nie zgadzało i go pytali XD
reklama
Ja mam chyba położną złoto jak tak sobie czytam. Od 21 tygodnia prowadziła edukację przedporodową i to zastąpiło mi typową szkołę rodzenia. Spuścizna po pandemii, że online (wiem, że wróciła do spotkań stacjonarnych teraz), ale dzięki temu mąż mógł się z pracy czasem logować. Wszystko co przydatne plus dodatkowo tematy typu chustonoszenie (sama prowadzi warsztaty). Kontakt przez SMS, czy prywatna grupę na fb, bez problemu. W szpitalu musiałam podać jej namiary, wymagali tego.
Zanim zgłosiłam ją gdziekolwiek, to najpierw kontaktowałam się czy mnie w ogóle weźmie i musiałam przekazać również do niej deklarację.
Może nikogo to nie obchodzi, ale piszę żeby pokazać, że można też tak. Ta wiedza wryła mi się tak w pamięć, na niektórych tematach byłam 2x zanim urodziłam, mogłam sobie sprawdzić w notatkach, a nawet znajoma z tej wiedzy korzystała, bo jej położna okazała się słaba...
Zanim zgłosiłam ją gdziekolwiek, to najpierw kontaktowałam się czy mnie w ogóle weźmie i musiałam przekazać również do niej deklarację.
Może nikogo to nie obchodzi, ale piszę żeby pokazać, że można też tak. Ta wiedza wryła mi się tak w pamięć, na niektórych tematach byłam 2x zanim urodziłam, mogłam sobie sprawdzić w notatkach, a nawet znajoma z tej wiedzy korzystała, bo jej położna okazała się słaba...
Ostatnia edycja:
Podziel się: