magdalena81
Entuzjast(k)a
A całkiem znośnie. Właściwie to tak jak przed ciążą, tylko miejsca przed sobą jakoś mniej miałam:-).
Najgorszy etap podróży dla mnie był już na lotnisku w dublinie po wylądowaniu, kiedy to z 10 minut trzeba było iść po odbiór bagażu, a ja miałam dwa wielkie bagaże podręczne (wiadomo jak obładowanym wraca się z Polski:-)).
Najgorszy etap podróży dla mnie był już na lotnisku w dublinie po wylądowaniu, kiedy to z 10 minut trzeba było iść po odbiór bagażu, a ja miałam dwa wielkie bagaże podręczne (wiadomo jak obładowanym wraca się z Polski:-)).