- Dołączył(a)
- 2 Grudzień 2023
- Postów
- 3
Córka dziś prawie 18 lat. Miesiączki pojawiły się 4 lata temu i trwały pół roku. Po tym czasie ustąpiły. Po kilku miesiącach zgłosiłam się najpierw do jednej lekarki, potem trafiłam do pani prof w Katowicach. Wdrożyła plastry systen i kurację duphastonem. Miesiączki występowały jedynie po duphastonie po odstawieniu zanikały i tak w kółko. Robiliśmy różne badania niby nie było nic niepokojącego poza badaniem tarczycy, której wynik był wg mnie za wysoki wg pani prof w porządku. Ponieważ sama choruje na niedoczynność tarczycy zgłosiłam się do lekarza z wynikami córki który po kolejnych badaniach stwierdził u niej także niedoczynność tarczycy. Miesiączki miały się pojawić ale niestety nie. Zrobiliśmy kolejne badania. Na ich podstawie lekarz podejrzewa pcos. Obie jestemy załamane. Wcześniej przed zdiagnozowaniem tarczycy córka czuła się źle, teraz gdy przyjmuje letrox znacznie lepiej. Nie leczymy się już u pani prof ponieważ córka poczuła się bardzo zawiedziona, że objawy były
bagatelizowane. Nie wiem czy to była dobra decyzja. Każdy z lekarzy mówi co innego. Pcos ma być jeszcze potwierdzone w wyniku hospitalizacji. Zerknijcie proszę na te wyniki. Czy faktycznie wskazują na pcos? Dodam że przy usg przez brzuch pani prof ani razu nie potwierdziła że mogłoby to być pcos. Dopiero Endo to zauważył.