Kiedy dziecko będzie rodzone? W zimę czy w lecie? Bo ubiór do spania zależy od temperatury.
Powiem ci, ze w dzień w który wrocilam z pierwszym dzieckiem ze szpitala do domu był zupełnie surrealistyczny. Niby wiedziałam jak przebrać pampersa i nakarmić ale jak poznać dlaczego dziecko płacze? Enigma. Zawijać je czy nie?
Niby miałam łóżeczko na dole w salonie ale jakie miejsce będzie odpowiednie? Przy ścianie? Przy oknie? A może w ogóle od razu na piętro?
Wtedy wydawało mi się ze istnieje tysiąc rodzajów śpiochów. Napy, ekspresy, z mitenkami, bez. Człowiek to kompletował miesiącami ale nigdy nie używał. W ciemnościach na polspiaco próbowałam zapiać napy na spiochach. Śpiochy miały ekspres….
Co do spania. Z pierwszym dzieckiem miałam łóżeczko turystyczne na dole. I tam córka spała do roku czasu. Ale i tak pierwsze kilka tygodni spała na mnie. Pamiętaj, ze dziecko musi cie czuc, słyszeć, dotykać. Spanie w łóżeczko może być dla niego abstrakcja. Istnieje przekonanie, ze z noworodkami nie powinno się spać. Jednak jak człowiek nie może zmrużyć oka to szybko przewartosciowuje.
Mlodemu kupiłam dostawkę. I na tym się skończyło. Najszczęśliwszy był ze mną. U mnie na piersiach, złote dziecko. W dostawce, niczym nakarmiony po północy Gremlin.
W co ubierałam do spania? Najpierw bosy, krótki albo długi rękawek, zależy które mi się wzięło. Na to śpiochy i cześć. Temperatura w domu 20 stopni. Moje były rodzone jesienią.
Corka nienawidziła być zawijana, musiała jedna rączka dotykać swojej buzi. Noworodki w ten sposób się uspokajają, przez trzymanie własnej raczki przy buzi. I córka się wywijała z koca za każdym razem.
Synka mogłam zawinąć po uszy, bo tak lubił.
Duzo zależy od dziecka. Podobno są takie co od pierwszego dnia śpią u siebie i nie protestują.
Sa takie, które nie będą lubić rożków. Są takie, które będą je kochać.
Nie używałam kocykow dopóki córka nie miała około szesciu miesięcy. Dałam jej wtedy kocyk minki, który specjalnie dla niej kupiłam. Pierwsze co zrobiła to zarzuciła go sobie na buzie. Poniewaz przeczytałam odpowiednia lekturę, natychmiast jej ten kocyk z buzi ściągnęłam. Ona znowu, kocyk na twarz. Znowu go jej ściągnęłam. I jeszcze kilka razy tak. W końcu niemowlak jak rozdarł syrenę…a płuca miała po tacie. Duże i silne. Oddałam jej ten kocyk. Zarzucila go sobie na twarz i jak zasnęła to spała bite trzy godziny. Dzienna drzemka, czuwalam przy jej łóżku żeby zareagować zanim się udusi. Nie udusiła się.
Kocyk ma do dzisiaj. Najlepszy przyjaciel.
Nie zamartwiać się na zapas, dasz sobie radę. Niektóre rzeczy to kwestia rozsądku.