Ja podajac przyklad dziewczyny, ktora znam (a ktora uwazam za patologie) po prostu pokazywalam, ze niekoniecznie Twoja znajoma poronila, bo palila. Czy powinna byla rzucic? Jasne. Ale niekoniecznie poronienie bylo spowodowane papierosami. Jest milion powodow poronien, uszkodzen plodu itd. A zdrzaja sie przypadki, ze ktos odstawi wszystkie uzywki i traci wysoka ciaze. Tylko i wylacznie o to mi chodzilo, bo Twoja opinia o Twojej znajomej zabrzmiala jak „powinna miec wyrzuty do konca sumienia”. Nie, nie powinna. W nastepna ciaze po prostu powinna nie palic i tyle.Ja właśnie nie rozumiem dlaczego to zostało tak odebrane jakbym próbowała kogoś stąd umoralniac. Przecież wiem, że ty autorko posta nie palisz i inne dziewczyny tez więc nie wiem skąd te nadinterpretacje. Dyskusja opierała się głównie na jakichś przykładach, a nie na was. M.in o którejś znajomej która stosowała używki w czasie ciąży i rodziła zdrowe dzieci. O mojej znajomej która paliła i poroniła. Nie trzeba mi tłumaczyć, że można poronić dbając o siebie w ciąży tak było jest i będzie i moje pisanie po co ryzykować dotyczyło ogółu, a nie was.
A co do wspierania dotyczące rzucania palenia w czasie ciąży...no cóż. Znikam i pozdrawiam.
Ty, mam wrazenie, stygmatyzujesz kazda, ktora przyznaje, ze poza tym, ze chce zeby jej dziecko bylo zdrowe walczy przy okazji z uzaleznieniem. Rozumiem, ze jestes kwalifikowanym terapeuta uzaleznien? Podejrzewam, ze nie masz pojecia o psychice i o ksztaltowaniu sie i zrywaniu uzaleznienia. Odsetek osob, ktore zrywaja z uzaleznieniem w sposob bezproblemowy jest nikly.
A skoro dla Ciebie latwiej przychodzi ocenianie niz wspieranie to nie rozumiesz idei tego watku i tyle